Spokój Jungkooka zakłóciło walenie w drzwi siłowni, które to zamknął na klucz, jak zwykle, kiedy coś tworzył. Aczkolwiek mieszkańcy loftu zdawali sobie sprawę, iż gdy drzwi te są zamknięte, nie mogą wchodzić do środka. Niestety natręt najwidoczniej tego nie rozumiał i od kilku minut nie poddając się, pukał w drewnianą powłokę. Wkurzony Jeon podszedł do nich, przekręcił w nich klucz i spotkał winnego jego zdenerwowania.
- Czego?
- Czemu zamknąłeś się w siłowni? - zapytał szybko Hoseok.
- To mój dom, więc mogę się zamykać, gdzie tylko zapragnie. Jeśli to wszystko to daj mi spokój i idź sobie.
- Tworzysz coś?
- Nawet jeśli, to nie twoja sprawa.
- Okey, well chce potrenować w tej siłowni, a ty mi ją zajmujesz.
- Czy to jest jedyna siłownia w Seulu?
- Jedyna, którą mogę używać za darmo.
- Skoro chcesz ćwiczyć to, gdzie masz Yoongiego? - zapytał z założonymi rękami opierając się o framugę.
- Jest zły na mnie za wczorajsze wejście. - wyznał zgodne z prawdą Jung.Od wyjścia z gabinetu Jeonghana i Seungcheola Min nie odezwał się do niego ani słowem. Nawet na niego nie patrzył. Co mogło się wydawać dobre, gdyż widząc jaki był wkurwiony to każdy wolał by być niewidzialny przy nim. Reszta też się nie odzywała. W ciszy wrócili do loftu, a później Namjoon odwiózł Hobiego do domu.
Patrząc na całkowitą zmianę zachowania całego gangu, może naprawdę przegiął? Wiedział, że wczorajszego dnia dawał się we znaki wszystkim, nie słuchał poleceń żadnego z nich i ukradkiem uciekł od Jimina i Jina, by dostać się do szefa tamtego klubu. Natomiast Jeonghan nie wydawał się być zły widząc go, więc czy ta sytuacja była naprawdę tak zła?
- Kto cię przywiózł? - pytał dalej niebieskowłosy.
- Taksówka?
- Naprawdę każdy ma cię dość. - zaśmiał się. - Co sprawia, że myślisz, iż ja nie jestem zły?
- Bo ze mną teraz rozmawiasz?
- Od samego początku wiedziałem, że zabranie cię tu i interakcja z tobą to zły pomysł. Ty pokazujesz tylko, że miałem rację.
- I get it, ty też za mną nie przepadasz, ale rozmawiasz ze mną. Yoongi też mnie nie lubił, ale zgodził się mnie uczyć. Well przez większość czasu używał mnie jak worka treningowego, ale coś tam się nauczyłem.
- Czego Yoongi cię uczył?
- Really? Gadka o worku treningowym cię przekonała?
- Chcesz trenować, czy nie? - zignorował wcześniejsze pytanie. On też chciał wynieść coś z czasu spędzonego z Hobim. Sam czarnowłosy westchnął zanim odpowiedział.
- Pokazał mi jak się bronić i jak walczyć. Jakieś podstawy. Nie pokonałem go jeszcze, więc niesamowity w tym nie jestem.
- Czyli jeśli się zgodzę, będę mógł ci skopać dupe? - upewniał się.
- Masz mnie czegoś nauczyć, a nie bić dla przyjemności sadysto.
- Gdybyś ty nie był masochistą, nie byłoby cię tu już, ani na treningu Yoongiego. - skontrował go szybko.
- Zaczynamy ten trening, czy nie? - tym razem Hoseok zignorował Jungkooka i przepchnął się przez niego do środka.Tak, więc Jungkook schował swoje przybory malarskie, zatkał farby i odłożył je na swoje miejsce. Potem założył rękawice ochronne, aby jego kostki nie ucierpiały podczas treningu, drugą parę podając Jungowi. Jeśli chce trening, to go dostanie.
Na początku chciał zobaczyć na, co stać starszego. Pozwolił mu atakować, sam jednak bronił się. Później kazał się bronić Hobiemu. Ten mimo, iż nie obronił się przed każdym ciosem, był dość dobry. Jeon był pod wielkim wrażeniem, bo czarnowłosy nie był tak zły jak się spodziewał, co nie znaczy, że już umie wszystko najlepiej. Po dłuższym sparingu postanowili zrobić przerwę.
- I co myślisz? - wydyszał Jung opierający się o swoje kolana.
- Nie jesteś najgorszy. Nauka Yoongiego dała swoje.
- Czyli zostajesz moim trenerem?
- Jeśli ty tu zostaniesz to czemu nie.
- Sugerujesz, że Yoongi mnie stąd wyrzuci? - zmartwił się.
- Nie wiem, co siedzi mu w głowie. Bardzo go wkurzyłeś, do tego nie słuchasz prostych poleceń. Ja bym cię wywalił stąd.
- Myślisz, że odda mi mój samochód? W takim wypadku.
- On dotrzymuje danego słowa, więc tak. - odpowiedział. Po tym nastała chwila ciszy podczas, której Kook poszedł po dwie butelki wody podając jedną starszemu. Ten dziękując mu odkręcił butelkę i szybko zacząć pić schłodzony napój. Po tym zadał najbardziej nurtujące go pytanie.
- Zgodzicie się na plan Jeonghana?
- Skończ z tymi pytaniami co. - rzucił zirytowany Jeon.
- Jeśli się zgodzicie ja wam w nim pomogę. Przez mój wczorajszy wyczyn ta misja dotyczy też mnie, więc chce się przydać.
- Już wystarczająco zrobiłeś, nie sądzisz?
- To będzie ostatnie, co tu zrobię. Po udanej akcji Jeonghan powie mi wszystko czego chce i zostawię was w spokoju.
- Jimina też?
- Jeśli będzie tego chciał.
- To tylko seks, nie? - dopytał się młodszy.
- Powiedziałbym friends with benefits.
- Czemu wciąż mówisz niektóre słowa po angielsku?
- Nie rozumiesz ich?
- Rozumiem, ale ciekawi mnie czemu.
- Odkąd zacząłem się poważnie uczyć tego języka, niektóre słowa łatwiej jest mi przedstawić po angielsku niż koreańsku. - tłumaczył, a borówa tylko mruknął pijąc wodę.
- Ładne dzieło. To na ścianie. - zauważył starszy chcąc trochę polepszyć atmosferę między nimi.
- Dzięki. - rzucił cicho. Zamiast rozluźnić sytuację między nimi, chyba bardziej się ona napięła razem z niebieskowłosym.
- To wy prawda?
- Moja rodzina.
- A co się stało z twoja genetyczną rodziną?
- Co cie to interesuje huh? Nie jesteśmy "bestie" żebym od razu mówił ci swój cały życiorys. Kontynuujemy trening. - krzyknął i ponownie założył ochronne rękawice.
CZYTASZ
LOVE SLAP #sope #jihope
FanfictionSzczerze mówiąc, nie zamierzaliśmy nikogo zabić. No dobra. JA nie planowałem nikogo zabić. Tylko zrobić co chcemy i iść w swoją stronę. Aczkolwiek koniec wyszedł kompletnie inaczej, niż ja myślałem. Szlag trafił wszystko to co wiedziałem, w co wierz...