2

50 4 17
                                    

Przewlekłam się na drugi bok powoli otwierając oczy. Coś mi nie pasowało. I po chwili zrozumiałam co, kiedy spojrzałam na zegarek- 7:39- Mam 20 minut na wyszykowanie, dodając w to błądzenie po szkole w celu odnalezienia klasy.

Nie spóźnij się.

Butny ton głosu profesora Snape'a obił mi się przez głowę, a po ciele przeszło stado ciarek. Oddalając myśli w zapomniane, sięgnęłam ręką do walizki biorąc wygrzebane losowo ubrania. Padło na czarną opinająca spódniczkę, przed kolano i limonkowy top z dekoltem, a na to zarzuciłam krótką bomberkę. Zgarnęłam jeszcze bieliznę i podbiegłam w stronę łazienki próbując w miarę możliwości, szybko wykonać poranną toaletę. Stanęłam w progu i zmierzyłam cały pokój.

Pansy nie ma, to znaczy że mnie nie obudziła? Wydawała się być w porządku.

Stwierdziłam, że później będę zajmować myśli blondynką. Ostatecznie podeszłam jeszcze raz do walizki biorąc z niej książkę do lekcji, na którą i tak już jestem spóźniona.

Wybiegłam z dormitoria jak poparzona wywalając się prawie na schodach, nie myśląc nawet, w którym kierunku pędzę, po chwili wpadłam na genialny pomysł wejścia do jakiejkolwiek klasy i poproszenia o pomoc. Właściwie to jedyne rozsądne rozwiązanie mojej sytuacji i niewiedzy o tym miejscu.

Zauważyłam kolejną drewnianą powłokę i nie wiem co mną kierowało, że wejdę akurat tam, dlatego też nie zastanawiają się długo podeszłam do nich i niepewnie chwyciłam za klamkę.

-Dzień dobry, ja nie chciałabym przeszkadzać al- Zaczęłam i nawet nie dokończyłam zdania gdy zauważyłam, sfrustrowaną minę profesorowa Snape'a. Weszłam całkowicie do klasy, czując każdy wiercący wzrok moją osobę. Schowałam ręce za siebie i czekałam na rozwój sytuacji, swoje spojrzenie skierowałam w nauczyciela, który zmierzył mnie całą, przegryzając lewy policzek.

Okej o co tu chodzi?

-Panna Scott- Zaczął.- Czy według panienki jest to odpowiedni strój na moje zajęcia?- Spytał beznamiętnie.

Nie odpowiedziałam nic, czułam jak rumieńce wkradają się na moje policzki, a stres przejmuje nade mną kontrolę. Słyszałam też różne szepty i parsknięcia od innych uczniów.

-Siadaj.- Rzucił- Oraz pamiętaj aby zostać po lekcji.

Kiwnęłam tylko głową dając potwierdzenie, że rozumiem. Przycisnęłam mocniej książkę do klatki piersiowej, kierując się w stronę pustej ławki na końcu sali. Usiadłam w końcu, starając się skupić na tłumaczeniu jakiegoś zaklęcia przez Snape'a, aż nie poczułam nagle walnięcia w głowę zwiniętą kulką. Skierowałam wzrok w lewo i zobaczyłam szczerząca się Pansy. Wróciłam do zwiniętego
pergaminu, rozkładając go i czytając zawartość.

„Dziś w dormitoriach chłopców, pijemy ognistą i świętujemy świeżaka, nie przyjmuje odmowy <3"

-Świeżaka?- Szepnęłam głośniej w jej stronę.- Że o mnie chodzi?-

Miała już odpowiedzieć, ale jej mina zrzedła, a z oczu wyczytałam lekkie przerażenie. Wzdrygnęłam się gdy usłyszałam głośny huk w miejscu obok mnie.

Przechyliłam głowę w bok, spoglądając na ciemne oczy profesora, które wbijały się prosto w moje. Uśmiechnęłam się delikatnie, próbując podlizać, mimo to ten tylko odszedł od ławki, kontynuując to co przerwał. Dalszą część lekcji przesiedziałam bez ruchu, śledząc wzrokiem każdy ruch Snape'a.

To nie nasza wina | Severus Snape | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz