Miesiąc Później
W Hogwarcie jestem od miesiąca i już nie kwestionuje tu swojego bytu, jest lepiej niż myślałam, że mogłoby być. Odnalazłam się dosyć szybko i załapałam pare dobrych znajomości ze Slytherinu. Z Harrym, Hermioną i Ronem będących w Gryfonach też mam dobry kontakt co zauważyłam, jednak nie sprzyja ślizgonom, ale nie przejmuje się tym. W końcu mam swoją różdżkę, która była niemałym wyzwaniem dla mnie w wyborze u pana Ollivandera. Podpaliłam mu wiele dokumentów i zbiłam wszystkie światła, ale nadszedł w końcu moment, aż jedna z wielu zaczęła mnie słuchać. Drewniana bukiem z rdzeniem jednorożca 12 ¼" i lekko sprężystą elastycznością.
Co do nauki, mam na pieńku z profesorem Snape'm przez moje częste spóźnienia i głupie odzywki. Odbywałam już pare kar, głównie wypełniałam z nim jakieś dokumenty albo ćwiczyłam zaklęcia, z którymi słabo dawałam radę. Nie wiem sama dlaczego, ale kręciło mnie denerwowanie go, normalnie igranie z ogniem.
-Panienki gotowe na lekcje z magiczną Profesor Trelawney?- Zarzucił nagle temat Malfoy.
-Czy ja dla ciebie blond frajerze jestem kobietą?- Spytał oburzony Blaise.
-Nie zdziwiłbym się gdyby tak- Prychnął.-Wyzywam tylko wyjątkowe osoby więc czuj się wyróżniony.- Cmoknął w jego stronę.- Szprycho
-Chłopaki przestanie już- Odparła Pansy.
-Wiesz co Malfoy? Twoje żarty są jak twój penis, dochodzą tylko do poło-Powiedział lekceważąc dziewczynę, na co mu przerwałam.
-Zabini!- Krzyknęłam wywracając oczami.
-No dobra dobra już.- Sapnął niezadowolony.
Spojrzałyśmy na siebie z Pansy niedowierzając w to z kim my się przyjaźnimy. Nie rozmyślając dalej
weszliśmy do odpowiedniej sali, w której za moment miała się zacząć lekcja. Złapałam na wejściu kontakt wzrokowy z całym golden trio tym samym machając do nich z uśmiechem, do momentu aż nie poczułam szarpnięcia za rękę.-Nie zadawaj się z nimi- Syknął blondyn.
-A właśnie, że będę- Wyrwałam swoją rękę z jego uścisku i ruszyłam w kierunku wcześniej wspomnianej trójki, odwracając się ostatni raz w spoglądającego na mnie Malfoya.
Usiadłam obok Hermiony rzucając książką.
-Co się stało?- Spytała.
-Malfoy się stał.- Burknęłam.
-Palant z niego, nie przejmuj się- Odrzuciła.
Zmieniłyśmy temat na bardziej przyjemne rzeczy czekając na panią profesor, która chwile później przyszła.
-Dzień dobry czarodzieje- Rzuciła zadowolona- dzisiaj zajmiemy się wróżeniem z filiżanek stojących przed wami, więc dobierzcie się proszę w pary i zaczynamy.-
-Głupota- Usłyszałam od Hermiony.
-A może wywróżymy sobie jakiś przystojnych, inteligentnych i bogatych szejków co?- Powiedziałam, aby rozluźnić atmosferę, co mi się udało rozśmieszając tym dziewczynę.
-No dobra, ale oby naprawdę wywróżyło jakiegoś inteligentnego- Wywróciła oczami mówiąc coś jeszcze, jednak bardziej zwróciłam uwagę na Rona, który spoglądał na Hermionę ze skwaszoną miną.
Wydaje się, że twój inteligenty szejk siedzi za tobą Granger.
-Skoro wszyscy się już dobraliście, wypijcie teraz zawartość herbaty i spójrzcie na wzór z fusów.- Uśmiechnęła się.
CZYTASZ
To nie nasza wina | Severus Snape |
FanficKiedy Dalia odkryła szokująca prawdę o jej rodzinie, została od razu przydzielona do Hogwartu. Jej nastoletnie życie zostało wystawione na odpowiedzialność za własne czyny, a przy tym nielegalną walkę o zakazane uczucie w jednym z profesorów.