1

33 0 0
                                    

Dzień jak co dzień. Rano Kinga zturlała się z łóżka i leżała na ziemi jakieś 5 minut zanim się podniosła. Zeszła na śniadanie. Jajecznica była już zimna, bo Kinga wszystko robiła powoli i zanim doszła do kuchnii wszystko zdążyło wystygnąć. Zjadła więc śniadanie i popiła je zimną herbatą. Później poranna toaleta, makijaż, ciuchy fryzura i dziewczyna wreszcie była gotowa by pójść do szkoły. Dawniej do szkoły założyłaby koszulę, sweterek i spódnicę do kolan, ale teraz zaczęła nosić bardziej wyzywające rzeczy, żeby przypodobać się Arturowi. Prześwitujące leginsy, buty na koturnach, t-shirt odsłaniający część brzucha i mocny makijaż. Nie lubiła tej wersji siebie, ale usłyszała kiedyś jak Artur mówił, że kręcą go takie laski, których kobiecośc aż wylewa się spod ubrań. Od wtedy zmieniła styl.

Oczywiście była już mocno spóźniona na autobus i musiała biec żeby zdążyć. W koturnach było to niewygodne. Zdjęła więc buty i zaczęła biec na boso po mokrym od porannego deszczu asfalcie. Zdążyła. Wbiegła do busa w ostatniej chwili. Jak zwykle usiadła obok Roksany.

- Coś ty założyła?
- No jak to co- bełkotała Kinga zakładając buty- ciuchy w których czuję się seksowna.
Roksana jak zwykle miała na sobie sportowy t-shirt i rozpiętą bluzę, którą wygrała na zawodach lekkoatletycznych. Całość uzupełniały tanie trampki z logo jakiejś firmy.

Pocałunek w deszczuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz