5

8 1 0
                                    

Nareszcie piątek. Dla innych upragniony dzień bo będzie weekend, dla mnie spotkane z Andre.

Po skończonych lekcjach udałam się do domu by się przygotować.
Nie wiedziałam co mam ubrać. Postawiłam jednak na czarne jeansy i czarną bluzę rozpinaną z kapturem, a pod to założyłam także czarną bluzkę z białym znaczkiem Nike. Do tego oczywiście standard air force białe. Kiedy byłam gotowa do wyjścia spojrzałam na zegarek, który wskazywał 18:20. No trochę się idzie od mojego domu na obrzeża Manhattanu więc wolałam bym wcześniej niż się spóźnić.

Dojechałam metrem na Manhattan konkretnie na Time Square. Tam wysiadałam i stwierdziłam że się przejdę. Była aktualnie 18:50 więc na spokojnie zdarze. Chyba.

Kiedy znalazłam się na obrzeżach przy kontenerach stwierdziłam iż dobrym pomysłem było by wsparcie się na jeden z nich i zapalenie. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam.
Wspieram się na bordowy kontener i odpaliłam pierwszego. Widok był niesamowity. Zachodzące słońce za oceanem spokojnym. Naprawdę piekne.
Nim odpaliłam drugiego papierosa przyjechał ( o dziwo, a nie przyszedł) Andre. Zeszłam z konteneru i przywitałam się z chłopakiem.
- A więc po co akurat tutaj się spotykamy? - zapytałam
- Musze ci coś powiedzieć i pokazać. Sądzę że nie zapomnisz tego...

Life  ;) ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz