WIADOMOŚĆ
Zegarek wskazywał dopiero godzinę szesnastą cztery. Co oznaczało, że do mojego wieczornego spotkania w kasynie miałem jeszcze mniej więcej sześć godzin. Postanowiłem nieco bardziej produktywnie wykorzystać to popołudnie i podszedłem do szafki nocnej, na której leżał mój iPhone. Kliknąłem ikonkę przeglądarki i sprawnie wystukałem hasło „Kłajpeda atrakcje". Byłam tu pierwszy raz w życiu i nie wiedziałem czego się spodziewać. Oprócz wcześniejszej kawy nie udało mi się nic zobaczyć. Popularna strona turystyczna pokazała mi kilka ciekawie wyglądających miejsc, zapisałem kilka z nich w Google Maps i stanąłem przed szafą wybierając swój outfit. Chociaż był dopiero maj temperatura za oknem sięgała do dwudziestu stopni. Wybrałem kremową, luźną koszulę z czarnymi paskami i do kompletu brązowo – szare dopasowane spodnie. Szybko się ubrałem, założyłem swoje ulubione mokasyny i przejrzałem się w lustrze stojącym przy drzwiach.
- Jak zawsze świetnie – oprócz dobrych interesów gust też miałem całkiem dobry. Od zawsze przywiązywałem dużą wagę do własnego wyglądu, chociaż nie musiałem się nigdy przesadnie starać, bo płynie we mnie włoska krew. Niebiańską urodę mamy zapisaną w genach. Jasna koszula idealnie kontrastowała z moją opaloną cerą i niemal czarnymi włosami. Z futerału wyjąłem okulary przeciwsłoneczne, które od razu założyłem na nos. Byłem gotowy do wyjścia. Zamknąłem swój pokój hotelowy i ruszyłem holem w kierunku wind. Miałem apartament na siódmym piętrze, z którego widać rozciągał się na niemal całe miasto. Do tej pory nie miałem zbyt dużo czasu, żeby mu się przypatrzeć, może zrobię to wieczorem zaraz przed swoim wyjściem.
Stanąłem przed drzwiami i wcisnąłem przycisk przywołujący windę. Przez te kilka chwil czekania miałem trochę czasu, aby móc lepiej się przyjrzeć samemu budynkowi, w którym się zatrzymałem. Był urządzony dość klasycznie i nowocześnie. Beżowe ściany z dekoracjami w odcieniach bieli i grafitu. Wyglądał prawie identycznie jak wszystkie hotele w Europie. Długi hol, na ścianach którego co kilka metrów umieszczone były wielkie obrazy w kontrastujących kolorach. Całkiem podobało mi się to połączenie. Było miłą odmianą dla tego ponurego wnętrza. Z analizowania wnętrza hotelu wyrwał mnie dzwonek windy, który sygnalizował jej dotarcie na moje piętro. Minęły trzy sekundy aż wrota się otworzyły. Okazało się, że trasę na dół pokonam w towarzystwie starszego mężczyzny i młodej brunetki. Na oko wyglądała na dwadzieścia pięć lat.
- Dzień dobry. – powiedziałem wchodząc do windy i wciskając przycisk „zero".
- Dzień dobry. – odpowiedziała mi młoda kobieta posyłając mi przy tym delikatny, subtelny uśmiech. Mężczyzna stojący w rogu skinął mi jedynie głową. Czas spędzony w windzie raczej nie jest dla nikogo niezwykle komfortowym momentem. Na kilku metrach kwadratowych jesteś ściśnięty z nieznajomymi niczym ptaszki w klatce. Te kilka minut niekomfortowej ciszy mocno przecina powietrze. Blondwłosa długonoga opuszcza naszą klatkę jako pierwsza. W trakcie tego krótkiego pobytu w windzie zajmowała miejsce z tyłu, w jednym z rogów więc nie miałem dokładnej okazji, aby jej się przyjrzeć. Całą drogę stałem obrócony tyłem do moich współtowarzyszy.
Gdy drzwi się rozsunęły zostało nas już tylko dwóch. Zrobiło się trochę luźniej więc zrobiła trzy kroki w tył opierając się przy tym o jedną ze ścian. Winda ruszyła. Opuściłem głowę na swoje stopy i wtedy zauważyłem mały, biały, papierowy kartonik.
- Nie wie Pan kim była ta dziewczyna? Chyba wypadło jej coś z torebki. Nie wygląda to na zwykły paragon, bardziej na jakąś pamiątkę. Coś na kształt listu. – odezwałem się do mojego współtowarzysza.
- Zapewne oczarowała Pana tak samo jak mnie, ale niestety nie wiem kim jest ta piękność. Może Pan otworzyć, może będą tak jakieś informacje. – na dźwięk pierwszego zdania mimowolnie przewróciłem oczami. Właśnie przez tego typu osoby dziewczyny bały się chodzić same po mieście. Kto wie co mu się zrodziło w tej starej głowie.
CZYTASZ
Santos
ActionTrzy sekundy. Dokładnie tyle czasu zajęło mi podjęcie decyzji o pociągnięciu za spust. Mój wzrok i wyraz twarzy nie zdradzały żadnych emocji. Gdy usłyszałem głuche uderzenie ciężkiego przedmiotu o brukowaną kostkę - odszedłem. Robota wykonana. Teraz...