XVIII. nagłe wyjazdy bez pożegnania

861 27 3
                                    

Gdy wstałam chłopaka juz nie było. Nie najlepiej zareagowałam na jego wyjazd, ale byłam ciekawa o co chodzi.

Dzisiejszy dzień miałam spędzić na sprzątaniu i ogarnianiu domu. Wstałam i od razu ogarnęłam salon. Powycierałam kurze, poukładałam najpotrzebniejsze rzeczy na miejscach. Później zabrałam się za odkurzanie i mycie podłogi. W tym czasie nie raz pisałam do Nate'a, nawet zdarzyło mi się zadzwonić. Dochodziła 15.30, a ja dopiero skończyłam sprzątać dół. Zabrałam się za górę, zmieniłam pościel, odkurzyłam, pomyłam okna, podłogę. Cały ten czas nie tryskał ode mnie entuzjazm. Ciągle z tyłu głowy, wiedziałam, że Nate wyjeżdża, nie wiedziałam, po co i na jak długo.

Skończyłam przed 19.00. Przez ten cały wyjazd, zapomniałam o jedzeniu. Piłam tylko kawę rano i jakiegoś batona w przerwie. Nate dalej mi nie odpisał. Resztę dnia spędziłam na zamawianiu jakiś pierdół do pokoju, oglądaniu seriali, a nawet zabrałam się za przebieranie ciuchów.

Na drugi dzień obudził mnie telefon, na zegarku ujrzałam 5.26. Kto normalny dzwoni do mnie o tej porze?

Nate.

- Za dwadzieścia minut wyjeżdżam na lotnisko.

Rozłączyłam się, założyłam bluzę i wybiegłam z domu. Stał przed samochodem.

- Wyjeżdżam ze względu na propozycje klubu z Włoch, ale to tylko okres próbny, jak im nie podpadnę to wrócę nawet za parę dni i wtedy...

- Oh, zamknij się wreszcie.

Zrobiła to o czym marzyłam od dłuższego czasu. Bez zbędnego gadania, zbliżyłam się do niego, złapałam jego twarz w dłonie i go pocałowałam. Tak jakbym nigdy miała już go nie zobaczyć. Może trochę dramatyzuję, bo raczej się zobaczymy, ale co tam.

Pogadaliśmy jeszcze trochę, o tym klubie i całym wyjeździe, aż w końcu przyszedł czas na najgorsze, pożegnanie. Jego mama czekała już w samochodzie, a ja nie mogłam się od niego odkleić. Nawet on uronił łzę. Obiecał, że będzie dużo pisał i dzwonił.

Najbliższe dwa tygodnie nasz kontakt wyglądał następująco. Codziennie gadaliśmy, choćby na chwilę, cały czas pisaliśmy, podsyłał mi jakieś fotki. Pierwszy tydzień był dla mnie ciężki, nie mogłam się na niczym skupić. Blanca obiecała się mną zająć, ale też nie mogłam siedzieć jej na głowie cały czas. W tym czasie nasza przyjaźń we trójkę uległa ciężkiej próbie, po której myślę, że ciężko będzie ją naprawić. Max wprowadził się do nas, nie wiem dlaczego, ale ciężko się z nim żyje, po ostatnich akcjach nie mamy już takiego dobrego kontaktu jak wcześniej.

Minęły juz ponad dwa tygodnie odkąd Nate wyjechał, dokładnie to 17 dni. Dzisiaj był w nowej szkole, złożyć papiery, od nowego roku miał zacząć tam naukę. Nie wygląda na to, żeby wracał. Ten fakt mnie przybijał, ale z drugiej strony, cieszę się jego szczęściem.

- Hej, zrobiłem naleśniki, masz ochotę zjeść z nami? - brat sprowadził mnie na ziemię.

- Tak, zaraz zejdę. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.

Od momentu, kiedy się tu wprowadził starał się naprawić nasze relacje, licznymi, wspólnymi posiłkami, prezentami, pare razy nawet zaprosił mnie na plażę. Ostatnio odwiedził ze mną mamę, było strasznie sztucznie i sztywno.

Zeszłam na dół i usiadłam przy podłużnym, niewielkim stole. Na przeciwko mnie siedział tata, a miedzy nami, Max.

- Dzisiaj na kolacji, chciałbym, żebyście poznali moją partnerkę. - powiedział tata, co wywołało u mnie i u Max'a lekkie chrząknięcie. 

- No, nareszcie tato. A ciebie co tak zacięło. - brat szturchnął mnie ręką. Cieszyłam się szczęściem taty, ale co jak ona nie będzie miła, nasza relacja z tatą się przez nią pogorszy.

- Ashly, wszystko w porządku?

- Jaka ona jest?

- Kto? A, no tak. Wiesz, jest miła, pogodna, troskliwa, złapiecie wspólny kontakt. - uśmiechnął się.

- A co młoda boisz się, że ci tatusia zabierze? - zaśmiał się Max, na co ja zamarłam. Odpowiedziałam milczeniem, wtedy chyba tata zrozumiał, że naprawdę się tego obawiam. - Słuchaj, taka kolej rzeczy, rodzice po rozwodach przeważnie sobie kogoś znajdują. Ojciec miał do końca życia być sam i siedzieć w domu ze swoją córeczką? Jak dorośniesz, to zrozumiesz.

- W tym problem, że tata już poświęca mi mało czasu. Cały czas ma te swoje wyjazdy... - zastanowiłam się chwilę nad swoimi słowami i połączyłam fakty. - Nie, nie zrobiłeś tego. - wstałam od stołu i wyszłam z domu, miałam ochotę komuś się wyżalić, ale wiedziałam, że Blanca była u Dylana, a Nate był na kolejnym treningu.

Po paru minutach krążenia przed furtką, poszłam w stronę plaży. Nie mogłam uwierzyć, że własny ociec mnie okłamywał. Te jego nagłe wyjazdy bez pożegnania, to było wymykanie się z domu, od własnej córki, do jego kochanki. Wolał spędzać z nią czas, niż ze mną. Najbardziej zabolało mnie jego kłamstwo. Poźniej, w żywe oczy opowiadał mi historie z tych „wyjazdów".

Po jakimś czasie dołączył do mnie tata. Usiadł obok mnie na ciepłym piasku.

- Nie chciałem cię okłamywać, po prostu, nie wiedziałem jak ci to powiedzieć...

- Więc wolałeś udawać zapracowanego tatusia, który zamiast do pracy jeździ do swojej kochanki. - powiedziałam pretensjonalnym tonem.

- Dwa wyjazdy dotyczyły twojego brata..

- Co znowu z nim?

- Zadłużył się u nie fajnych ludzi, bo ćpał.

- Jak można być takim debilem? - wyrzuciłam z siebie. - żeby ćpać i pożyczać na prochy od obcych ludzi.

- Ashly, słownictwo, to twój brat.

- Brat czy nie brat, odzywa się tylko jak coś chce. Jak mam się odzywać jak w ciągu jednego roku dowiaduję się, że moja własna matka porzuca mnie dla innej rodziny, później się zakochuje, nie mam bliskiej mi kobiety, z którą mogłabym o tym porozmawiać. Mój ojciec kłamie mi prosto w twarz, żeby spotykać się ze swoją kochanką, przez co ja widzę cię bardzo rzadko. A jako wisienka na torcie, mój brat to ćpun. A ja pomoc i wsparcie znalazłam w przypadkowych ludziach. Może jednak nie są przypadkowi skoro potrafią mnie wysłuchać, lepiej, niż własna rodzina.

Mój tata mnie przytulił i szepnął mi tylko „przepraszam" do ucha. Po pewnej chwili uwolniłam się z jego uścisku, w którym nie czułam się już tak komfortowo, jak kiedyś.

- Pewnego dnia, dorośniesz do tego stopnia, że zobaczysz jak życie wygląda naprawdę.

- Skoro dalej nie wiem jak życie wygląda naprawdę, to mam nadzieję, że nigdy nie dorosnę.

Tymi słowami zakończyliśmy naszą rozmowę i w ciszy wróciliśmy do domu.

Wróciłam do pokoju, i wzięłam długi prysznic. Potem rozmawiając z Nate'm, który się gdzieś pakował, szykowałam się na poznanie partnerki ojca. Nie mówiłam mu wszystkiego, nie chciałam go martwić. Za jego pomocą ubrałam spódnice do połowy łydki, w małe, fioletowe kwiatki i do tego czarny top. Włosy zaplotłam w dwa warkocze i wypuściłam pare kosmyków włosów.

Cała kolacja minęła szybko i całkiem przyjemnie. Kobieta rzeczywiście sprawiła na mnie pozytywne wrażenie. Po kolacji, strasznie rozbolała mnie głowa, to chyba z nadmiaru emocji i stresu. Bez namysłu nie przeszkadzając mojemu tacie i Melanii, jego partnerce, oglądania filmu, udałam się do swojego pokoju. Zmyłam makijaż, przebrałam się i szybko usnęłam. 

Co to znaczy "kochać"?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz