Po kilku minutach, które Stegenowi czekającemu w wybranym miejscu wydały się wiecznością, wszyscy jakoś dotarli. No, prawie wszyscy. Alonso był tak upity, że nie mógl nawet wstać, więc Sergi zdecydował się z nim zostać. Oczywiście w kuchni, bo tam mają zapas alkoholu na przeżycie.
- Nooo, to skoro wszyscy tu jesteśmy, a małżeństwo coś tam robi, to moglibyśmy załatwić sobie jakąś rozrywkę na miły niedzielny wieczór - odezwał się Iñaki.
- Proponuję butelkę! - Ferran przedarł się do przodu i zaprezentował pięknie pustą, zakorkowaną butelkę po czerwonym winie.
- Nie podzieliłeś się - Neymar zwrócił mu uwagę oskarżycielsmim tonem.
- Miałeś swoją butelkę, kretynie - odciął się jego towarzysz.
- Idiota.
- Cymbał.
- Chuj.
- Pizda.
- Dobra, koniec tych miłych rozmówek, kto jest za grą w butelkę? - wtrącił Stegen. Rozległy się ściszone szepty, a po kilku sekundach wszyscy unieśli ręce.
- CZY JA USŁYSZAŁEM BUTELKA? - Sergi wpadł do salonu.
- Jezus maria... tak gramy, chcesz też?
- Jeszcze pytasz? Oczywiście, że tak!
Także usiedli i zaczęli grę. Najpierw kręcił Neymar, bo wiadomo - pan młody ma pierwszeństwo - i wypadło na Ferrusia.
- Jaka chujnia - jęknął Brazylijczyk i potarł ręcami twarz.
- Nie załamuj się, tylko graj - szepnął Pedri, szturchając go łokciem, a głośniej już zapytał - pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie - mruknął Ferruś, rysując palcem na podłodze jakieś kształty.
- JESTEŚ GEJEM? - Sergi jebnął na czworaka, gapiąc się na Ferrana.
- Co? - Hiszpan uniósł głowę.
- No zadałem pytanie!
- Yyy... a to nie Neymar powinien zadawać pytanie? Wiecie, to on kręcił...
- O nienienie, tak nie ma - pokręcił głową zadowolony Roberto.
- Neymar? - Ferran spojrzał na starszego błagalnym wzrokiem.
- No dobra. Zrobię to dla ciebie. - zgodził się litościwie Brazylijczyk.
- Boże, dziękuję! - młodszy położył sobie rękę na sercu i głęboko odetchnął. Sergi z westchnieniem wrócił na swoje poprzednie miejsce. Zaraz jednak spojrzał na Neymara z błyskiem w oku.
- No to... czy jesteś gejem? - zapytał Neymar z chytrym uśmieszkiem.
- Co... to spisek! Nie gram z wami! - Ferran uderzył pięścią w podłogę.
- A właściwie... czemu nie chcesz odpowiedzieć? Wystarczy powiedzieć nie. - Lewy zwrócił swój wzrok na Hiszpana.
- Wiesz co, Lewy? To chyba pierwsze mądre słowa, które od ciebie usłyszałem - rzekł Iñaki.
- No wiesz co? Dzięki. - obrażony Robert skrzyżował ręce na piersi.
- Ale no, nie kłóćmy się, czekamy na odpowiedź Ferrana! - Stegen zaklaskał.
- Ferran? - Pedri spojrzał na kolegę.
Hiszpan przez chwilę milczał.
- Ja... tak, jestem gejem. - mruknął w końcu.
- WIEDZIAŁEM! HAHAHA WIEDZIAŁEM! - Sergi poderwał się i zaczął tańczyć jakieś dzikie orgie.
Każdy poszedł w jego ślady. Rozległy się śmiechy i rozmowy. Tylko Ferran siedział dalej po ✨turecku✨ ze spuszczoną głową i splecionymi dłońmi.
- Hej, Ferran? - zagadnął Neymar, przysuwając się do niego. - Nie musiałeś tego mówić.
Młodszy spojrzał na niego ze smutnym uśmiechem.
- Nie każdy jest tym, za kogo się podaje - szepnął. - W końcu by się dowiedzieli.
Teraz Neymar zrozumiał. Zrozumiał wszystko. Jego brak dziewczyny, żony, dzieci. Z początku uważał, że po prostu jest za młody.
Jaki on był głupi.- Ferran, słuchaj, musisz po prostu... - Brazylijczyk odchrząknął, nieprzyzwyczajony do takich przemów. Przecież dla nich zawsze był niemiły, prawda? - Dobra, zacznę inaczej. Możesz być kim chcesz, i mi to nie przeszkadza. A jak innym tak, to chuj km w dupę, ja nie zamierzam rezygnować ze swojego zdania.
- Tak myślisz? - Ferran zniżył swój głos o pół tonu.
- Tak, tak myślę. I do cholery mów głośniej.
- Hejka, o czym tam gadacie? - przysiadł się do nich Alonso, najwyraźniej już wytrzeźwiały. Ale co się po nim spodziewać.
- Aaa... o takich różnych rzeczach. - Neymar spojrzał na niego.
- A, okej. Widzieliście, że tańczą? Nowość.
- Nie no, wiesz co? Nie widzieliśmy. Ślepi jesteśmy. - starszy przewrócił oczami z irytacją.
- Widać po was - pokiwał głową Marcos.
- ŻE CO? To mój tekst! - Brazylijczyk zerwał się z miejsca, gotowy do bójki.
Nagle rozległ się brzękł tłuczonej szyby. Wszyscy umilkli. Troje piłkarzów odwróciło głowy w stronę źródła dzwięku. Była to drewniana biblioteczka ze zbitą już szybką. Koło miejsca przestępstwa stał Peña, trzymając w zaciśniętej dłoni butelkę wina, lekko zaszczerbioną.
- Wow, Stegen czyta książki - szczerze zdziwił się Marcos.
- STEGEN, ON CI ZBIŁ SZYBĘ!!! IÑAKI PRZESTĘPCA! WTRĄCIĆ GO DO WIĘZIENIA! - wydzierał się Arnau.
- ZAMKNIJ SIĘ! NIE MOJA WINA! - bramkarz próbował się bronić, wymachując rękami.
- Czil, Iñaki, każdemu może się zdarzyć. - ter Stegen objął go ramieniem.
- Założę się, że gdyby zrobił to któryś z nas, to już by nie żył - szepnął Alba.
- Powiedziałbym 'dosłownie' ale zaraz Stegen będzie się czepiał - mruknął Christensen.
- DOSŁOWNIE - wydarł się Araújo. Stegen odwrócił się do nich, a obrońca wskazał palcem na Andreasa.
- Masz szczęście, że mam dobry humor - mruknął Niemiec.
- Dobra, gramy w butelkę? - zapytał Neymar, przywracając wszystkich do rzeczywistości.
- Oczywiście - przytaknął Gavi i usiedli.
Graniewbutelkę.jpg.
~~
✨W następnym odcinku:✨
Granie w butelkęMiłego dnia
Mason jest smutny :((
CZYTASZ
Gej szuka geja | Połączone z 'Barça chat'
AdventureKrótko mówiąc, książka połączona z 'Barça chat'. Nie odpowiadam za krzywdy wyrządzone podczas czytania. Czytacie na własną odpowiedzialność. Miłego czytania życzy Gavi 😍😍😍