Pov: Narrator
- Dobra, zapytam w imieniu wszystkich... - powiedział nadal oszołomiony Iñaki, gdy już wszyscy doszli. - Co. Tu. Się. Stało?
- Bo... Jakby tak... - wyjąkał Ferran, nie bardzo wiedząc, od czego zacząć.
- To może ja powiem. - Neymar szybko ubrał się i stanął przed nimi. - Bo Ferran...
- CO JA!?
- No dobrze, TO MY chcieliśmy troszkę... zaznać super przyjacielskiej relacji, więc doszliśmy do wniosku, że pogramy sam na sam w butelkę bez butelki, i poszliśmy tu, potem sobie o czymś przypomniałem, i coś mi odbiło, a potem... - spuścił głowę, milknąc.
- Czyyli... Neymar jest gejem? - podsumował Iñaki.
- Kocham twoje wnioski - mruknął ter Stegen, spoglądając na ubierającego się Ferrana.
Psychika Torresa najwyraźniej była słabsza, niż się spodziewali, bo jego twarz była mokra od łez, a on sam błądził po pomieszczeniu przestraszonym wzrokiem.
- Ferran? - młodszy spojrzał na Neymara. Ten przytulił go, zerkając na robiącego fotkę Szczęsnego.
- Wyślij mi to tylko później... - szepnął Zalewski. Bramkarz uśmiechnął się do niego i objął ramieniem.
Po dłuższej chwili, gdy Neymar skończył szeptać pocieszające słówka do Ferrana, Nico obejrzał wszystkie zdjęcia Roberto i Alonso na telefonie Szczęsnego, a sam Wojtek wypalił wszystkie pety, Iñaki odezwał się:
- No dobra, ale chyba mieliśmy mieć trening...
Piłkarze popatrzyli po sobie lekko zaskoczonym i przestraszonym wzrokiem.
- Mieliśmy?... - zapytał Eric, sprawdzając na telefonie godzinę. - O chuj, mieliśmy. - zaklął, chowając urządzenie do kieszeni. - Dobra, chłopaki, nie wiem skąd nagle zrobiła się taka późna godzina, ALE MAMY ZA PÓŁ GODZINY TRENING!
- Że jaki chuj... - załamał się Gavi, który aktualnie jadł chyba jakąś zupkę chińską w kącie pokoju.
- Życie, życie, życie, życie... - zaczął śpiewać Christensen.
- NABOGAPRZYMKNIJSIĘ! - wydarł się Araújo. Biedny.
- No to... Chyba powinniśmy jechać - odezwał się Pedri.
- Debilu, przecież my wyglądamy jakbyśmy byli na pogrzebie babci Halinki - uprzytomnił mu Frenkie, pukając się w głowę.
- Mojej babci? - Raphinha chyba się upił. Skąd taki wniosek? Włożył zajęcze uszy i udawał konia, czając się w kącie (innym niż Pablo) i co pięć sekund wołając, że jest myszojeleniem. Fajnie mieć marzenia.
- O, wiadomość od Xaviego. - uśmiechnął się Balde, patrząc na wyświetlacz. - Chwila... XAVIEGO!?
- Przejebane... - jęknął García, siadając na krześle i chowając twarz w dłoniach. - Teraz tu zamieszkamy, bo będziemy się bać spóźnienia, poczniemy dzieci, a po dwóch pokoleniach uznają nas za bogów i będą czcić...
- Ale co ty robisz? - Christensen gapił się na niego jak głupi.
- Łot - powiedział Pedri.
- HEEEEEJ - do pokoju wbił jakiś ziomek. Wszyscy go kojarzyli, tylko nie wiedzieli skąd...
- OhejAleix - powiedział Gavi, rzucając swoją zupkę chińską na załamanego tym faktem Torre'a i podszedł do dziewiętnastolatka. - Po jaki chuj dzisiaj nam towarzyszysz bez odpowiedniego stroju nie wiedząc ile tracisz nie znając historii rodu Ferrana i Najmana?
- NEYMARA!
- Neymara?
- Yyy... - Garrido przebiegł wzrokiem po obecnych. Ter Stegen wyprostował się, prezentując siebie w całej okazałości. Ciekawe. - Chciałem... Powiedzieć, że Xavi jest wkurwiony.
- TRENING JUŻ SIĘ ZACZĄŁ!? - Eric zerwał się z krzesła i zaraz z powrotem na nie padł. - O ja nieszczęsny, na co ja się zgodziłem...
- Ewidentnie masz dałna - podsumował Christensen, podchodząc do nowo przybyłego. - To chyba już idziemy, nie?
Wszyscy nagle spojrzeli na Ferrana.
- No co? - zapytał obiekt zainteresowania. - Ja mogę iść.
- No to... - Neymar odchrząknął, przebiegając pobieżnie wzrokiem po schlanych obywatelach. - Chyba możemy iść. Jak policja nas złapie, powiemy, że mamy problemy z sercem.
- W sumie widać po nas. - powiedział Araújo, podnosząc z ziemi Frenkiego.
- W DROGĘ! - Gavi wystrzelił z domu, a za nim powlokła się cała elita.
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
- No to słucham, dlaczego się spóźniliście?
Na trening dotarli o pół godziny spóźnieni. W dodatku po drodze dwa razy Iñaki wypadł z samochodu - kolejny sukces. No i Aleix dostał zawału, ale to nieważne. Włosy na miejscu. Stali aktualnie przed wkurwionym Xavim, który przechodził wzrokiem z jednego na drugiego piłkarza z rękami założonymi do tyłu.
- Pytam jeszcze raz. Dlaczego się spóźniliście? - zagrzmiał.
- No bo chomik mi umarł...
- Auto się zepsuło...
- Byłem na pogrzebie...
- Dawałem koncert na tamburynie...
- Ja też...
- Byłem na rybach z Araújo...
- Budzik sam wypierdolił przez okno i nie zadzwonił...
Wszyscy próbowali wymyślić jakieś wiarygodne tłumaczenie, ale sądząc po minie Xaviego, to nie bardzo im szło. W końcu ktoś palnął coś tak głupiego, że trener zwrócił na to uwagę.
- Byłem na ślubie... - mruknął na maksa schlany Iñaki.
Xavier spojrzał na niego bystrym wzrokiem.
- Kogo?
Bramkarz podniósł przerażone spojrzenie na zaintrygowanego trenera. Ter Stegen okazał się na tyle miły, że postanowił uratować kolegę.
- No bo, panie trenerze... Neymar...
- TO JA!
- Łot
- Co
- No bo Neymar napisał nam że ma ślub... Ale się pomylił... Znaczy nie to, że się pomylił... Jego kolega... Napisał nam... Ale to taki głupi żart... Ale wzięliśmy to na serio... Ale to była nieprawda i no...
Xavi przejechał dłońmi po twarzy.
- Ale wiecie, że mamy jutro mecz z realem? Tam gdzie jest benzyna? Znaczy... benzema?
- BENZYNA XDDD - Zalewski, który tu był bo nie było go gdzie wsadzić, zaczął się drzeć na całe Camp Nou.
- Widać po nim - skomentował Szczęsny, robiąc fotkę Xaviemu.
- Dobrze, a teraz dwadzieścia kółeczek. Państwo goście także - podsumował Xavi i usiadł na ławce, dając znak, że to koniec dyskusji.
♡♡
Jebac zycie
CZYTASZ
Gej szuka geja | Połączone z 'Barça chat'
AventuraKrótko mówiąc, książka połączona z 'Barça chat'. Nie odpowiadam za krzywdy wyrządzone podczas czytania. Czytacie na własną odpowiedzialność. Miłego czytania życzy Gavi 😍😍😍