1944r.Obiecał sobie codziennie, że po wojnie, gdy wszystko się nie zakończy lecz dla niego zacznie, wyjedzie do Reims i tam zamieszka ze swoją kochanką. Był przywiązany do swojego kraju, lecz nie do miasta, w którym przyszło mu mieszkać. Spędził tam całe swoje życie i do tej pory nigdy nie zdecydował się zmieniać miejsca. Zawsze przypominał sobie wtedy ciężkie dzieciństwo, kiedy to jego ojciec zginął w 1915 roku pod Ypres, a zaraz po otrzymaniu listu o śmierci męża jego matka popadła w alkoholizm. Był to dla niego ciężki czas zwłaszcza, że w wieku 16 lat musiał stać się już dorosłym człowiekiem. Cała odpowiedzialność spadła na niego, gdy musiał opiekować się domem oraz młodszą upośledzoną siostrą. W jego domu panował okropny głód, który bardzo ciężko było mu zaspokoić, a jego matce wystarczyło jedynie picie by przeżyć kolejne dni, na których właściwie jej nie zależało. Musiał więc kraść. Każdego dnia szedł na miasto i szukał różnych zdobyczy. Nie był jednak wyjątkiem, bo złodziejstwo było tam na porządku dziennym.
I wojna światowa sprawiła, że na świecie zapanował głód, a bezrobocie w Niemczech wzrosło o kilkadziesiąt procent. Gdy wojna się skończyła, społeczeństwo niemieckie było w ciężkiej sytuacji gospodarczej, ekonomicznej, społecznej i militarnej, z której mógł wyciągnąć ich tylko cud.
„Cudem" tym okazał się Adolf Hitler, dzięki, któremu Hans jako bezbronny bawarski chłopak zaszedł tak daleko. W wieku 41 lat został awansowany na Obersturmbannfuhrera, ale nie spodziewał się, że rzeczywistym planem było rekomendowanie go na szefa Gestapo w niedużym miasteczku Blidno w powiecie węgrowskim.
Plusem było dla niego to, że uwolnił się od tej potwornej służby w Einsatzgruppen. Gdy nakazano mu podjąć kurs nauki języka polskiego i kultury polskiej, zaczął podejrzewać, że jego obawy związane z Gestapo staną się niedługo realne. Wkrótce po kampanii wrześniowej przydzielony został w dystrykcie Warschau, a dokładniej miasteczku Blidno i tam pozostał jako Obersturmbannfuhrer Hans Heller, najbardziej znany i najokrutniejszy zdaniem ludzi Gestapowiec, który z wielką gorliwością poszukiwał członków ruchu oporu i likwidował na swojej drodze Żydów, by jego miasto zostało „oczyszczone ze szkodników" i doprowadzone do porządku.
Osobiście uważał, że Polacy zawsze lubili wyolbrzymiać małe rzeczy. Sądził, że jako patriota i prawdziwy aryjczyk wykonuje po prostu to co należy do jego obowiązków. Czuł satysfakcję będąc uznanym przez lud za potwora, ponieważ według niego strach potrafi podporządkować sobie ludzi. Każda strona oczywiście też nazywała jego zasługi jak chciała; Polacy okrucieństwem, a Niemcy odwagą i bohaterstwem. Zależało to od perspektywy.
Myślami wrócił do teraźniejszości i zapatrzony wzrok przed siebie zwrócił z powrotem na broszurę turystyczną Francji, którą trzymał w dłoniach. Przedstawiała ona piękne zdjęcia miast Francji, w tym Reims, który obrał sobie jako cel zamieszkania. Bardziej niż wieża Eiffla wrażenie zrobiła na nim Katedra Notre-Dame, którą jak planował, będzie widział każdego dnia z okna. Nie był chrześcijaninem, ani nie wyznawał innej wiary. Twierdził, że jest ateistą, bo było to dla niego najwygodniejsze. A katedra była dla niego piękna.
Szczerze mówiąc nie przepadał za swoją pracą. Cieszył się jednak tym, że mógł służyć fuhrerowi, zrobić coś dla swojego kraju. Korzystniejszy był również dla niego taki rodzaj pomocy ojczyźnie niż na froncie, gdzie zresztą coraz więcej niemieckich żołnierzy ginęło, ponieważ jego kraj zaczął ponosić klęskę. To także go martwiło i powoli zaczął myśleć nad planem ucieczki zaraz po kapitulacji Niemiec, która może wkrótce nastąpić.
Z rozmyślań ocknęło go pukanie do drzwi. Zląkł się i szybko schował broszurkę do szuflady, rozglądając się przy okazji czy nie zostawił na wierzchu czegoś niestosownego, na przykład alkoholu, który coraz częściej zdarzało mu się pić.
CZYTASZ
Ślepy Antagonizm
Ficción históricaNiezwykła historia niewidomej Blanki, która musi zmierzyć się z piekłem okupacji w Polsce w czasie 2 wojny światowej oraz nękającą ją przeszłością. Perspektywa wojny jest dla niej doświadczeniem innym niż wszystkich, bowiem na własne oczy nie zobacz...