Był słoneczny dzień, wstałam i ułożyłam swoje kręcone ciemnobrązowe włosy z różowymi końcówkami oraz przemyłam swoją twarz letnią wodą z mydłem po czym nałożyłam maseczkę oczyszczająca na swoją twarz i wyszłam na balkon zapalić papierosa, wyciągnęłam swoją zapalniczkę na której widniała hello kitty na różowym tle, patrząc w dal zauważyłam szyld z piekarnii niedaleko, pomyślałam że fajnie by było z kimś tam pójść jednak nie miałam z kim. Dopiero co się przeprowadziłam i dopiero swój pierwszy dzień w szkole będę miała jutro,w poniedziałek, cóż każdy kiedyś zaczynał od nowa więc i ja spróbuję, zgasiłam używkę wyrzucając ją do specjalnego na nie naczynia. Zeszłam do kuchni widząc świeże kupione bułki i karteczkę na blacie,, Musieliśmy się pilnie pojawić w firmie, nie czekaj z kolacją"
-Kurwa...jak zawsze-wyszeptałam wyciągając z torby jedną bułkę.
Miałam dość, musiałam się przeprowadzić ze względu na moich rodziców, zostawiłam tam wszystkich moich przyjaciół, chłopaka, dosłownie całe moje życie a oni nawet nie umią mnie wesprzeć bo cały czas przebywają w tej swojej firmie. Nie raz po prostu myślę że zrobili sobie dziecko dla hecy, nigdy się mną nie interesowali, nie liczyłam na to teraz i w tym momencie ale cały czas we mnie siedziała nadzieja. Gdy zjadłam śniadanie stwierdziłam że nie chcę mi się siedzieć w domu i ubrałam swoje czarne buty i założyłam szary płaszcz, wzięłam swoje fajki, zapalniczkę oraz telefon oraz słuchawki. Na Spotify'u włączyłam sobie,,Hello Kitty" od Jazmin Bean ,poszłam w kompletnie nieznanym dla mnie kierunku.Szłam z dobre 2 godziny dopóki nie zobaczyłam oddalonego od głównej drogi domu, trochę się zbliżyłam i z blisko było dokładnie widać wszystkie jego szczegółowy, Był przede wszystkim ogromny,na posesji znajdował się garaż gdzie były umieszczone samochody wraz z jakimś motocyklem. Zdjęłam na chwilę słuchawki widząc że ktoś do mnie napisał. Okazało się że dźwięk pochodził z mesengera od grupy gdzie byli moi znajomi oraz chłopak.-I jak y/n jak otoczenie?- dopytywał się jeden z moich bliskich przyjaciół.
Pomyślałam że nikt nie patrzy więc na szybko zrobiłam zdjęcie willi przed którą nadal stałam i wysłałam na grupę. Wszyscy się zachwycali motoryzacją garażu, kiedy z uśmiechem zakładałam z powrotem słuchawki na uszy usłyszałam krzyk przed sobą
-Mamusia nie nauczyła innych że nie robi się zdjęć cudzych domów?- zapytał chłopak trochę starszy ode mnie z blond lokami oraz umięśnioną klatą.
-Mamusia nie nauczyła żeby nie świecić przy innych golizną?-Odkrzyknęłam odrazu na co chłopak prychną
Przyglądaliśmy się na siebie nawzajem dopóki z drzwi głównych nie wyszła dziewczyna w moim wieku na dodatek ładnie ubrana. Chyba szła na jakieś spotkanie bo miała na sobie czarną kurtkę wraz z torebką
-Na co się drzesz pacanie.-spytała się patrząc do góry. Chłopak pokazał brodą na mnie.
-O dzień dobry! Musialaś się zgubić prawda,nikt zwykle nie przychodzi na takie zadupie jak to.
-Wlaściwie to zauroczył mnie twój dom.-Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Dziewczyna go odwzajemniła.-Nasz dom.-Burknął na mnie chłopak wciąż szczerząc wzrok.
-Dylan idź do domu podrocz się z Shane'm. Chłopak jak na rozkaz wszedł z balkonu do domu.
Dziewczyna przedstawiła mi się jako Hailie Monet. Mówiła że też niedawno się tu przeprowadziła i nie ma zbyt wielu nowych znajomych. Zaproponowałam jej więc wypad do piekarni niedaleko mnie. Nie chciałabym być sama a że się złożyło jak złożyło to nawet lepiej. Dziewczyna powiedziała że właśnie wybierała się do jednej z nich i chętnie ze mną pójdzie. Kiedy tak szłyśmy to rozmawiałyśmy o naszych dawnych miejscach zamieszkania. Kiedy Hailie skończyła gadać o Florydzie (stamtąd pochodziła) ja zaczęłam gadać o Kansas. Nabrała mnie taka nostalgia że prawie się tam popłakałam, głupio mi było rozryczec się przy nowo poznanej osobie, więc szybko sięgnęłam po coś co miało to zatrzymać,papierosa.