Rozdział 3

7 1 0
                                    

- Szybciej jak by cię coś goniło już dawno by cię dopadło - powiedział William, który właśnie wraz z Axel'em ścigał się na torze przeszkód potocznie nazywanym mordhus co oznaczało mordowania
Mordowania, tak to słowo budziło nie smak nawet u najstarszych północnych.
- Dobrze że powiedziałeś " jak by " - zażartował Axel.
- Dobra dobra ale i tak jesteśmy na nie strzeżonej części toru więc nigdy nie wiadomo - odpowiedział William.
- No to z tego co mogło by nas gonić możemy wykluczyć... wilkołaki i żabnice - stwierdził - a z resztą co nam szkodzi.... Will słuchasz mnie?.
- Cisza - warkną szybko rzucając siebie i Axel'a w krzaki - nie waż mi się teraz ruszyć a tym bardziej odezwać.
Axel nie protestował, zdawał sobie sprawę że Will nie żartuje, siedział teraz w krzakach i nasłuchiwał jednocześnie patrząc na coś co zaraz miało wyłonić się za zakrętu. Po chwili Axel zauważył co wcześniej wyczuł William, za zakrętu wyłonił się jeden z dwóch braci Fennris. Naj widoczniej śledził ich aby sprawdzić czy się nie ociągają. Will uprzedził go, że takie sytuacje mają miejsce. A z racji isz obydwoje uwielbiają robić żarty opracowali plan działania już wcześniej, Axel wyskoczy z tyłu a on z przodu powalając przeciwnika.
Fennris właśnie znalazł się prosto przed nimi, Axel odczekał aż zrobi kilka kroków po czym wyskoczył za krzaków jak strzała.
Fennris odwrócił się szybko z gotowością oddania ciosu w stronę Axel'a ale nie zdążył bo tuż za nim wyskoczył Will i walną go kopniakiem w kolano co poskutkowało.
Teraz obaj chłopcy patrzyli jak Fennris zbiera się z ziemi z nie skrytym uśmiechem.
- Zabiję - powiedział pod nosem Fennris z ogniem w oczach.
- Spróbuj nas złapać - powiedział rozbawiony Will chwytając Axel'a za rękaw aby zacząć biec za nim.
Fennris rzucił się w pogoń za nimi, był szybki więc bez trudu dogonił Willa i Axel'a poczym skoczył powalając ich na ziemię.
- Zostaw nas - krzykną William.
- Oh zostawię tylko najpierw..... pokaże wam gdzie wasze miejsce - powiedział.
Gdy odepchnął Axel'a chwycił Will'a za kaftan i podniósł go nad ziemię waląc go wielokrotnie pięścią w twarz i kopiąc po nogach. Gdy się opamiętał rzucił nim o ziemię i podszedł do Axel'a, który bez słowa wpatrywał się w niego co poskutkowało tym że Fennris zawahał się ale tylko na chwilę, na szczęście ta chwila wystarczyła by móc go zaatakować. Niestety szybko się opamiętał. Zaczął dusić Axel'a łapiąc go za szyję i przyciskając do ziemni.
Axel poczuł jak uchodzi z niego życie, powoli tracił powietrze, próbował się uwolnić z morderczego uścisku ale nie był w stanie, nie mógł się ruszyć, powoli czekał na najgorsze. Odleciał, gdy Fennris to zauważył pościł go a sam uciekł z miejsca zdarzenia.
Gdy odszedł Axel odzyskał przytomność,mimo bólu wstał i podszedł do Willa, który był w nieco gorszym stanie.
- Ej żyjesz? - spytał chrapliwe.
- Nie nie żyje wiesz - powiedział poczym wstał niezdarnie aby znów paść na ziemię.
Na szczęście Axel zdążył go złapać.
- No piękne. SKURWYSYNY! złamał mi nogę - powiedział William - zdaje mi się że będziesz musiał mi pomóc iść dalej. Oczywiście jeśli chcesz.
- No jasne... jesteśmy braćmi a bracia się wspierają.
William uśmiechnął się z wyrazem bólu i zadowolenia na twarzy.

Gdy dotarli na miejsce czekał już na nich Dorian. Kiedy zauważył, że Axel pomaga iść
William'owi jak najszybciej udał się w ich stronę.
- Co się stało - spytał zaniepokojony.
- Mie...... - zaczął Axel, ale przerwał mu ostry kaszel.
- Nie ważne - powiedział Will odtrącają rękę Dorian'a od siebie.
- Jasne - rzekł - w innych okolicznościach bym Ci uwierzył ale teraz pójdziecie zemną, i tak Axel ty też z resztą jak wiedzę również nie wyglądasz lepiej - powiedział.
- Ale.... - zaczął Axel
- Żadnych "Ale" idziemy już - powiedział Dorian.

Gdy weszli do podziemi czekał na nich najstarszy z północnych.
- Witaj Dorian'ie - powiedział Randall
- Witaj, Randall mam tu dwóch poszkodowanych czy mógł byś ich opatrzeć czy coś? - zapytał zakłopotany Dorian.
Randall nie odpowiedział wskazał tyko dłonią drzwi gdzie mają się udać.
Gdy weszli Axel zauważył że pomieszczenie wygląda jak bardzo mały szpital pomieszany z pracownią czarodziejów które widział nie raz ponieważ jego matka również była czarodziejką.
- Siadać! - rozkazał Dorian.
Chłopcy nie stawiali większego oporu, bo przecież nauczono ich posłuszeństwa co do starszych północnych.
Gdy Randall zajął się Will'em. Dorian zaczął wypytywać Axel'a. Niestety Axel trzymał język za zębami.
- Posłuchaj powtórzę to jeszcze raz. Kto wam to zrobił, jeśli mi nie powiesz to......
- Fennris, to się stało jeśli aż tak to Cię ciekawi - warkną Will.
Dorian nie odpowiedział wstał tylko gwałtownie i wyszedł agresywnie trzaskając drzwiami.

Przeznaczenie Tom 1 Powstanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz