Rozdział#4

5 0 0
                                    

Przemiana była bolesna, porównywalna do przecięcia mieczem. Po tygodniu w zamknięciu i kilkunastu dniach podawania im trucizny mutagennej oraz wielu różnych eliksirów wkońcu zaczęli rokować, najpierw wyostrzyły się im zmysły, potem wzrost a następnie ich własne unikatowe przekształcenia. U niektórych były to przekształcenia w cielesnej formie u niektórych mentalnej a jeszcze u innych psychicznej.
Przemiana miała im pomóc w polowaniu i zabijaniu potworów, na przykład wilkołaków, gryfów, utopców, upiorów, południc i innych stworów. Owa przemiana była też potrzebna do opanowania mocy potocznie zwanego chaosem - ale nie uczyli się pełnej kontroli ponieważ było to nie możliwe w tak krótkim czasie, za to uczyli się podstawowych zaklęć takich jak panowanie nad ogniem, umiejętności podnoszenia przedmiotów i innych.

- Znak Fehu jest symbolem ognia, który swoje miejsce odnajduje jako nieodłączny element ewolucji. Włodawie ogniem jest uznawane za niemożliwe, ale dzięki waszej mutacji jest to możliwe, osoby które posługują się znakiem Fehu za uznawane za ludzi żyjących w dobrobycie oraz o osoby specjalnie uzdolnione - wykład prowadzony przez Atera nudził nawet samego wykładowcę, ale nawet on wiedział, że są to najważniejsze podstawy, aby chaos ich nie pochłoną - kolejnym znakiem jest Kinen, znak ten przyda się wam walce, działa na zasadzie odepchnięcia wroga, przydaje się także jako bariera ochronna.
Axel nudził się tak bardzo że prawie zasną, już wiedział dlaczego Dorian nazwał to miejsce mordownią, równie dobrze było by uczyć się tego w praktyce a nie w ławce - stwierdził w myśl. Nie wiedział kiedy, ale zasną.
- Axelu czy aby na pewno ci nie przeszkadzam - powiedział Atera - Wstań!.
Axel wybudzony wstał i ustał na baczność.
- Jeśli ci coś nie pasuje zawsze możesz odejść, z tego co wiem to ty masz najbardziej dojebaną mutację, więc proszę droga wolna sam się wszystkiego naucz, nikt cię nie zatrzymuje - powiedział poirytowany nauczyciel.
Axel nie uszedł z ławki i zaczął odchodzić w stronę lasu, nauczyciel tylko warkną coś pod nosem, ale Axel się nie obejrzał, podszedł do drzewa gdzie leżał jego miecz, który dostał od Doriana - miecz o stosunkowo długiej głowni i rękojeści, wykonany z żelaza, sprowadzony za morza.
Udał się w głąb lasu coraz dalej i dalej.
W końcu się zatrzymał, usiadł myślał tylko o tym aby już nie musieć tam wracać.
- Dobra nie będę tu bez czynnie siedział, może potrenuję tą całą magię - stwierdził w myśl.

»»-----›

- Dorian ja lubię wszystkich twoich uczniów, ale Axel doprowadza mnie do szału - powiedział Atera.
- Co się stało? - spytał.
- Najpierw śpi mi na lekcji a jak mu powiedziałem, że jeśli coś go nudzi to może sobie iść, to po prostu wstał wziął swój miecz i poszedł sobie, rozumiesz poprostu wstał i wyszedł - poskarżył się nauczyciel.
Dorian nie odpowiedział wstał a następnie wyszedł z pomieszczenia w którym się znajdował. Po wyjściu z fortecy ruszył w stronę lasu gdzie wcześniej udał się Axel.

»»-----›

Axel właśnie znów próbował podpalić gałęzie, które ułożył w stos aby móc na nich trenować znak Fehu, który już mu się udawał, ale nie był tak pokaźny jak u Doriana.
Axel był już wykończony treningiem ponieważ korzystanie z chaosu ma swoje minusy przez, które szybciej się męczysz, na szczęście tak będzie tylko na początku, z czasem to zniknie. Axel trenował ciężko, ale nawet on miał swoje granice.
- Jeszcze trochę - powiedział, po tych słowach z jego ręki wystrzelił tak wielki buch ognia, który był znacznie większy od tego który ma Dorian - udało się - powiedział trochę zszokowany bo jego ogień zniszczył też drzewa w pobliżu - muszę się bardziej kontrolować - stwierdził.
- Dobra mam plan zrobię sobie z tego drzewa worek treningowy i wypróbuję znak Fehu w praktyce, plan idealny - stwierdził Axel w duchu.

»»-----›

Dorian przeszukał prawie cały las, nigdzie ale to nigdzie nie znalazł Axel'a, -prawdopodobnie jest jeszcze w tym lesie ale żeby udał się aż tak daleko w głąb lasu jest do niego nie podobne - myślał.
W pewnym momencie dotarł do niego odgłos wybuchu - co do chuja!! - powiedział zmieszany.
Automatycznie spojrzał w stronę, z której dobiegł odgłos wybuchu, udał się w jego stronę, zdziwił go fakt że wybuch był tak głośny z tak daleka.
Szedł jeszcze tak 2 kilometry kiedy doszedł do samego centrum wybuchu, na miejscu zauważył połamane drzewa i popalone stosy gałęzi oraz wielką wypaloną dziurę w ziemi a w samym centrum walczącego Axel z drzewami, nie minęła minuta a już je posiekał a następnie użył znaku Kinen aby je powalić i założyć na siebie ochronę.
- Sprytnie - wypowiedział w duchu Dorian.
Obserwował go już dobre kilka minut, zarówno jego styl walki jak i jego umiejętności używania znaków zaimponowały mu, teraz zauważył że Axel stoi bez ruchu z pokazanym znakiem Fehu.
- ładuje się.
Na jego dłoni zaczął ukazywać się rozżarzony znak Fehu, coraz to bardziej płomienny, Dorianowi aż zabrakło powietrza gdy zobaczył jak duże wybuchy potrafi stworzyć, a jednocześnie jak bardzo go wykańczają, Axel zrobił krok w tył ocenił sytuację i znowu zaczął tą samą czynność, ustał w małym rozkroku, wyciągną lewą rękę przed siebie i ułożył z palców znak Fehu a na jej nawierzchni pojawił się rozżarzony znak Fehu jeszcze bardziej płonący niż ten przed chwilą.
Wybuch rozwalił drzewa w odległości 12 metrów, Axel upadł na kolana podpierając się rękami w klęku podpartym, ciężko dysząc, zwymiotował za pierwszym razem normalnie, za drugim razem zwymiotował krwią. Dorian ruszył w jego stronę, oszołomiony Axel zaczął się rzucać kopiąc przy tym nogami,
- Spokojnie - powiedział kojącym głosem Dorian.
- Co ty tu robisz!?! - spytał zdenerwowany Axe,l odpychając Doriana,
Wstał chwiejąc się na nogach podniósł swój miecz, spojrzał w miejsce gdzie oddał wybuch, z nie małą satysfakcją przyglądał się swojemu dziełu, nie zwracając uwagi na Doriana podszedł do kolejnego drzewa i znów zaczął trenować, najpierw tnięcie z lewej, pchnięcie, tnięcie z prawej, pchnięcie, obrót, kopnięcie, unik i tak kilka razy w kółko.
- Axel przestań, chodź wróć ze mną do domu - mówił dalej Dorian.
Axel nie odpowiedział.
- Dobrze to posiedzę tu z tobą i będziemy tu tak siedzieć w ciszy aż ci się nie znudzi - rzekł Dorian siadając na pobliskim kamieniu.
Axel tylko pokręcił głową, aby znów kontynuować trening, zatrzymał się popatrzył na swoje dłonie, odłożył miecz na bok, zaczął walczyć rękami, podniósł gardę i oddał dwa kontrolne ciosy, uśmiechną się w duchu, kontynuował walkę z drzewem, sykną z bólu gdy w jego pięści wbiło się pełno odłamków kory oraz drzazg, pociekła krew i to obficie, kontynuował walił tak mocno z taką agresją. Dorian nie mógł na to patrzeć, wstał podszedł do Axel'a, chwycił go za bark, odciągną go od drzewa i usadził na kamieniu. Popatrzył mu w oczy, Axel spuścił wzrok.
- Co się stało? - spytał - wiem co się stało na wykładzie czemu wtedy odszedłeś?.
- Bo tak - warkną poirytowany.
Dorian wyprostował się, usiadł obok Axel'a.
- Wiem że na wykładzie zirytował cię ton oraz postawa Atera, rozumiem to też przez to przeszedłem, on też mnie uczył - więc jeśli chcesz porozmawiać o tym jak się czujesz to.....
- Nie potrafię rozumiesz!!! - wykrzyczał Axel - nie potrafię mówić o uczuciach. A jak już mówię to czuję się jak jakaś pizda, nie umiejąca poradzić sobie w życiu. Wiem jestem idiotą- dodał.
Dorian spojrzał mu w oczy, położył dłonie na barkach, przytulił.
- Nie jesteś idiotą - wyszeptał.
Pościł Axel'a wstał ruchem ręki pokazał aby on również to uczynił.
- Chodź wracajmy musimy opatrzeć twoje ręce, idź po miecz - powiedział Dorian, wskazując w miejsce gdzie Axel zostawił swój miecz.

»»-----›

- Ał - powiedział Axel przez zęby.
- Już prawie koniec wytrzymaj - odpowiedział Dorian, który właśnie opatrywał ręce Axel'a, a dokładniej mówiąc wyciągał elementy kory spod jego skóry.
Ów odłamki wbiły się dość głęboko z resztą co się dziwić jeśli uderzał gołymi pięściami o pień drzewa.
- Trzeba było myśleć - dodał Nathan, który pomagał Dorianowi opatrzeć Axel'a, a tak szczerzej przyglądać się co robi niż mu pomagać.
- Ooo odezwał się - odszczekał Axel, poirytowany bardziej niż zwykle.
Nat parskną pogardliwie i sięgną po bandaże oraz jakieś dziwne specyfiki, podał je Dorianowi a sam chwycił za pensete i zaczął wyciągać co mniejsze odłamki kory. Axel zacisną zęby gdy Nat zaczął wyciągać ostatni najbardziej wbity odłamek.
- Kurwa - powiedział Nat.
- O co chodzi? - spytał Dorian.
- Nic poprostu ten odłamek siedzi za głęboko aby muc go wyjąć, podaj mi skalpel i środki do odkażania - odpowiedział Nat.
Dorian i Nat wyszli poszukać jakiś specyfików. Axel spojrzał na ranę, dobył swojej saksy z pochwy. Rozciął swoją rękę na około wbitego odłamka, podwadził go i wyją, prysnęła posoka. Axel chwycił za pierwszą lepszą szmatkę i zaczął przyciskać ją do rany, w tym momencie wrucił Nat i Dorian, zaczeli opatrywać jego ranę, która krwawiła już mniej obficie. Z opatrywaniem uwijali się dosyć szybko, gdy skończyli wysłali Axel'a prosto do komnaty, którą obecnie zamieszkiwał z Haltem, Will'em i Horace, jako uczniowie Doriana, który osobiście za nich ręczył.

»»-----›

Następnego dnia było tylko lepiej, Dorian obudził ich chwilę po wschodzie słońca.
Wszyscy byli zaspani, niektórzy nawet jeszcze ziewali. Na dworzu szalała burza - bardzo mocna burza - nibo było niczym noc czarne i pochmurne, co jakiś czas rozświetlało się, co powodowało głośne chuki.
- Leje jak z cedra - raczej stwierdził niż ogłosił Dorian - i do tego jeszcze te pioruny - wzdrygną się.
Spojrzał przez okno, zmarszczył brwi a jego wzrok przechodził się po pomieszczeniu,
- Na czym to ja... A no tak w związku z burzą zajęcia są odwołane - powiedział - w skrócie macie wolne, możecie robić co chcecie.
Horace wraz z Haltem udali się do stajni a Will i Axel do ich sypialni, która znajdowała się na poddaszu co powodowało jeszcze głośniejsze huki. Za którymi Axel nie przepadał.
Od dziecka niecierpił burzy, głównie przez swoją matkę która straszyła go oraz dawała kary w czas burzy na przykład spał w stajni bądź na dworzu w zależności jak bardzo padało. Dlatego się jej bał, ta trauma nabyta przez 14 lat, była wręcz nie uleczalna.
- Ej Axel boisz się burzy? - spytał Will siedzącego pod ścianą Axel'a - halo - dodał gdy Axel nie zwrócił na niego uwagi, podszedł do niego uklęknął.
Axel spojrzał na niego, spuścił wzrok.
- Wybacz zamyśliłem się czy możesz powtórzyć - powiedział.
- pytałem czy boisz się burzy - odpowiedział Will.
- Ja..nie.... Dla czego miał bym się bać - powiedział zdenerwowany Axel.
Will popatrzył w oczy Axel'a, wiedział że to co mówi Axel jest nie prawdą, wiedział, że Axel ma traumę. Zbliżył się jeszcze bliżej niego,
- Wiem że to nie prawda - wyszeptał Will.
Axel nie odpowiedział, wbił wzrok w podłogę.
- ale...to - nie dokończył z zaskoczenia, ponieważ Will obją go i to tak jakby nie jak zwykle, nie po przyjacielsku...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 06, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przeznaczenie Tom 1 Powstanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz