Rozdział 2

9 2 0
                                    




Pierwszy dzień w Hogwarcie już prawie minął ,teraz na dworze w okna uderza silny wiatr. Niektórzy uczniowie wracali z błoni śmiejąc się i uciekając przed wichurą, a inni już w środku czekali na swoich kompanów.

Nabrałem ochotę na przechadzkę właśnie wtedy ,kiedy się rozpadało. Stałem tak przez chwilę na deszczu ,obserwując swobodnie niebo, udawałem jakbym był tu całkiem sam to bardzo przyjemne uczucie ,nie jestem zmuszony by z nikim rozmawiać ani odpowiadać na pytania.

Z słuchawkami na uszach usiadłem przy drzewie. To nie za mądry pomysł , w końcu pioruny najczęściej trafiają w wysokie punkty, z drugiej strony niedaleko mnie jest ogromny zamek więc teorytycznie jestem bezpieczny. Wyciągnąłem z kieszeni mały szkicownik po czym zebrałem kilka roślin, mam zamiar zrobić mój mały zielnik , taki z rysunkami ,ale potrzebuję żywej inspiracji.

Niechętnie wróciłem do budynku ,iskrzące ciepło przeszło przez moje ciało ,rozejrzałem się. Większość uczniów udało się już do swych dormitoriów, niektórzy dalej ciągnęli zawstydzające rozmowy. Hermiona wraz z Ronem i Ginny siedzieli na puszystych kanapach przy wejściu, na mój widok natychmiastowo odwrócili wzrok ,w zasadzie odwróciły, Ron się tylko zaśmiał. Spróbowałem zrozumieć co ma na myśli ,lecz nieskutecznie. Pospiesznie wylądowałem w moim dormitorium gdzie wkroczyłem do łazienki i zrozumiałem przyczynę śmiechu rudowłosego. Moje włosy były całkowicie płaskie i przemoczone. Natychmiast zacząłem szukać ręcznika ,ponownie, bezskutecznie. Stwierdziłem , że po prostu wysuszę włosy w wspólnej łazience , z której przy okazji zabiorę ręcznik. Założyłem bluzę i narzuciłem kaptur na głowę, w piżamowych spodniach , musiałem wyglądać dziwacznie. W wspólnej łazience szybko podbiegłem do suszarki i próbowałem ją włączyć gdy usłyszałem śmiech.

- Nie ma prądu widmo- Odchrząknął Draco Malfoy. Ignorując jego słowa spróbowałem ponownie uruchomić sprzęt kiedy ten krzyknął.- Głuchy jesteś?- po czym wyszarpnął mi suszarkę z ręki.

-Miałem słuchawki w uszach- Mimo słuchawek ,dalej wszystko słyszałem ,po prostu go ignorowałem.

Chłopak jedynie cicho prychnął i zaczął czesać włosy, wtedy ja zabrałem ręcznik i skierowałem się do wyjścia.

- Widać nie zostałeś zaproszony ,co za szkoda- Powiedział złośliwie Malfoy.

Nie miałem już ochoty dopytywać się na co ,i tak bym pewnie nie poszedł. Niech Malfoy robi z siebie idiotę i chodzi na każdą imprezę, nie zabraniam mu.

W dormitorium otworzyłem butelkę alkoholu , który wypiłem sam ,leżąc na łóżku. W zasadzie nie jestem lepszy od ślizgona on przynajmniej pije w towarzystwie.

Po około dwudziestu minutach usłyszałem pukanie do moich drzwi. Zdziwiony ,otworzyłem a za drzwiami stała o dziwo upita Hermiona.

- Dostałam wyzwanie żeby do ciebie zapukać i powiedzieć ci ,że jesteś ogłoszony nudziarzem- zaśmiała się silnie nietrzeźwa dziewczyna która sturlała się z schodków przed moim pokojem.

Żenujące , kto jeszcze robi takie wyzwania. Pamiętam jak w pierwszej klasie tego piekła zostałem ogłoszonym dziwadłem. Wtedy jeszcze żartobliwie , teraz myślę ,że mogliby mnie tak określić na serio. Ale na poważnie kto dał takie wyzwanie Granger? Zapewne Malfoy.

To udawanie ,że mnie to wszystko nie obchodzi jest strasznie trudne, nie umiem tak. Wszystkie emocje nachodzą mnie i kopią mnie w mózg . Może to wina procentów , a może jestem po prostu za wrażliwy na ten świat , ale zacząłem płakać. Jeśli tak ma wyglądać reszta tego roku to wolę wrócić do domu, albo nie , wolę zamieszkać na ulicy. Jeśli bóg istnieje to proszę żeby mnie stąd zabrał. Mam nadzieję ,że to życie to tylko taka próba ,bo tak bardzo je zepsułem. Każde słowo ,każdy chichot ,dla niektórych to możliwość dialogu , nie wiem dlaczego niektórzy tak bardzo potrzebują czyjegoś towarzystwa ,dla mnie to nigdy nie była realna potrzeba. Skąd mam wiedzieć ,że to wszystko jest prawdziwe ,jak mam wierzyć w słowa innych skoro istnieje tak wiele niewiadomych , nie czuje żadnego sensu , nawet nie wiem kim jestem ,proszę niech ktoś mi wytłumaczy co trzeba zrobić ,aby urodzić się idealnym.

Usiadłem na łóżku i powoli zacząłem sortować myśli. Chciałbym poczuć czyjąś dłoń obok mojej .

Moje już mocno zapuszczone włosy wchodziły mi w oczy, udałem się do łazienki po czym wyciągnąłem nożyczki z szafki, namoczyłem lekko włosy i zacząłem odcinać sobie niedokładnie kępki włosów. Po obcięciu spojrzałem prosto w lustro ,czekając na podpowiedź co dalej. Co mam dalej robić bo nie wiem ,halo. Kartki rozwalone na podłodze mojego pokoju głośno szeleściły, ten cały nieporządek w mojej głowie i pokoju mnie przytłaczał . Wyjrzałem za okno, stare dachówki dość stabilnie się trzymały. Sprawnie wyszedłem przez okno na dach ,rozglądając się w około zauważyłem parę sów lecących obok siebie, wyciągnąłem opakowanie papierosów i zaciągnąłem się jednym ,wypuszczając przy tym spokojnie dym. Próbuje znaleźć rozwiązanie w tej łamigówce. Kiedy byłem mały często nie miałem nawet siły wyjść z łóżka, to ciągłe tracenie bliskich mnie przytłaczało, miałem wrażenie jakby w każdym miejscu gdzie się pojawiałem działo się coś nie szczęśliwego. Powtarzano mi wtedy: ,, Harry to ci minie, ten upadek to nie twoja wina". Przestałem w to wierzyć po śmierci Syriusza. To z nim zapaliłem pierwszą fajkę , to go przyłapałem na pocałunku z drugim mężczyzną, to ten facet nauczył mnie realnego życia ,a nie takiego którego inni ode mnie oczekują. To jest dla mnie zabawne ,bo niektórzy jeszcze zmuszają się to słów jak to im przykro z powodu śmierci kogoś dla mnie bliskiego. Tak naprawdę potrzebowałem wtedy kogoś kto by się dla mnie zatrzymał i poczekałby na mnie i na moje myśli .

O kurcze jutro diagnoza. Dyrektor wymyślił
diagnozę dla wszystkich uczniów aby sprawdzić czy nikt z nich nie ma zadatków na potencjalnego psychopatę. Uważam ,że to bardzo gupie. No nic i tak on to prawo wyższe ,nie mogę uwierzyć ,że kiedyś ten mężczyzna był moim autorytetem.

Na dworze zrobiło się zimno ,silny wiatr dmuchnął mi prosto w twarz ,to nie było przyjemne. Wskoczyłem przez okno do środka. Nie przebierając się w piżamę ,wskoczyłem pod koc i ułożyłem się do snu ,mam nadzieję ,że tym razem przyśni mi się coś dobrego. Mam dosyć koszmarów i tego poczucia jakby zapadła na mnie klątwa. Chaos to nie jest coś dla mnie.

Znaczenie bliskościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz