- ja... O czym mówisz?
- Celina.. nie kłam proszę więcej. wiesz o czym mówię. Co cię łączy z mafią?
Dziewczyna była zdenerwowana. powinna mu powiedzieć? jest w końcu policjantem, ale jednocześnie jej miłością. Miała wielu facetów, jednak żaden nie mógł mu dorównać. myślała o nim dużo nocami i liczyła że jeszcze kiedyś się spotkają. Nie sadzila jednak, że to będzie tak szybko. Nie była jeszcze gotowa.
- ja.. mój ojciec miał z nimi problemy.. kiedy umarł, ich gniew przeszła na mnie - dziewczyna znowu kłamała. Robiła to ostatnio często, ale pierwszy raz do niego. nie czuła się z tym dobrze.
- twój ojciec nie żyje? od kiedy?
- zginął na zawał właśnie wtedy kiedy zniknęłam. proszę nie miej mi tego za zle. nie mogłam się przyznać że jestem teraz sama. wysłali by mnie do domu dziecka..
- dobrze. co w takim razie zrobiłaś?
- jaa.. poznałam w barze pewnego Włocha. nazywał się Justin. Obiecał się mną zająć.. wiesz... nie miałam wtedy wyboru. był pełnoletni i pozwolił mi że sobą zamieszkać.
- dlaczego nie poszłas z tą sprawą na policję i co się stało w tym domu?
- ten szef mafii.. Justin był mu winny pieniądze. kiedy mu ich nie oddał... sam wiesz.
- jasne..
Dziewczyna patrzyła na niego. Nie dużo się zmienił, chociaż teraz wydawał się jeszcze przystojniejszy. przypomniała jej się historią kiedy spotkali się po raz pierwszy po lekcjach.♡♡♡
Celina stała przed drzwiami do sali od 5 minut. Wiedziała że szatyn tam jest.
Po chwili zebrała się i otworzyła drzwi.
- dzień dobry...
- dzień dobry, wejdź.
jak zwykle się uśmiechał. po tym geście dziewczyna automatycznie się rozluznila.
- więc.. chcesz sobie malować, tak?
- tak. czy.. mogę...?
- jasne! siadaj i maluj co chcesz.
był taki sympatyczny.
- jak się nazywasz jeśli można spytać? Dziewczyna mimowolnie się zarumienila. Nie miała pojęcia dlaczego on tak na nią działa.
- Celina.
- Celina... bardzo ładne imię. Jestem Adam.
- uh.. tak po prostu?
- tak. chyba możemy sobie oszczędzić formalności, prawda?
Była nim naprawdę zachwycona. Co chwilę wywolywal uśmiech na jej twarzy.
- co rysujesz?
- jeszcze nie wiem... masz... - dziewczyna nie była pewna czy może się do niego tak zwracać, ale on tylko się uśmiechnął, więc uznała to za zgodę - jakiś pomysł?
- jasne. Co powiesz na Times Square?
- świetny pomysł!
- uh.. dzięki - wyglądał jakby naprawdę się cieszył z jej pochwały.
- to może... narysujesz to że mną?
Dziewczyna zawachala się. Adam był przecież bardzo miły, jednak obawiała się przekroczenia pewnej granicy.
- jasne! świetny pomysł.
dziewczyna odetchnęla z ulgą. On był wspaniały.
Po 30 minutach malowania oboje skończyli. Dziewczyna była naprawdę dumna ze swojego dzieła, i była pewna że mężczyzna ja za to pochwali.
- skonczylas już? - jak zwykle się uśmiechał.
- tak.
- super. ja też.
dziewczyna spojrzała w bok i nie mogła uwierzyć własnym oczom. to co zobaczyła na płótnie Adama było niesamowite. Miał on naprawdę wielki talent. Przy jego obrazie, jej wyglądał jakby narysował go 5 latek.
Celina wiedziała że z tym szatynem coś ja połączy.♡♡♡
- Adam..
- tak?
- czy ty mnie dalej kochasz?
Nie odpowiedział jej. Odezwał się dopiero po dłuższej chwili.
- Nie wiem...