~ Chapter 1 ~

440 29 4
                                    

Był spokojny wieczór. Światło księżyca wkradało się przez duże okno malując pokój w kolorach błękitu i granatu, a w powietrzu można było dostrzec drobinki kurzu, które powolnie tańcowały w jego blasku. Chłopak o brązowych, lekko podkręconych włosach leżał na poduszce wpatrując się w wysoki sufit. Rozmyślał o swojej siostrze - Anne. Chodź mogłoby się wydawać, pomimo swojego czarodziejskiego uśmiechu - chłopak bardzo cierpiał. Każdego dnia próbował znaleźć sposób na zdjęcie z niej okrutnej klątwy, jednak to wszystko na nic. Jego głowa pękała od natłoku myśli, dlatego podniósł się z łóżka i potarł obie skronie cicho sycząc pod nosem.
- Oh Ann.. gdybym tylko wiedział jak.. - westchnął ciężko do siebie i przymknął oczy wsłuchując się w ciszę którą co jakiś czas przerywały jakieś ganiające się po zamku duchy. Od jakiegoś czasu Sebastian Sallow miał niemałe problemy ze snem. Na palcach mógł policzyć ostatnie nieprzespane noce, a gdy już udało mu się zasnąć; budził się po godzinie czy dwóch. Lekkie zasinienia pojawiły się pod jego powiekami, co sprawiało że jego oczy wyglądały na smutne. Powoli czuł się zmęczony stanem zdrowia swojej siostry. Bał się najgorszego - że nigdy nie uda się jej pomóc.
- Naprawdę.. gdyby był sposób, choćbym miał oddać za Ciebie życie, zrobiłbym to bez żadnego wahania. - mruknął, a echo delikatnie odbiło się od ścian.

Chłopak wstał z łóżka i zarzucił na siebie swoją pelerynę, wsunął stopy w kapcie i ruszył w stronę drzwi w celu przejścia się po pustych korytarzach. Musiał trochę ochłonąć. Gdy złapał za klamkę, poczuł silne naparcie na drzwi przez co nieco zaskoczony odskoczył do tyłu.
Jakież to zdziwienie było, gdy w przejściu stanął jego najlepszy przyjaciel - Ominis.
- Co tu robisz? - spytał spoglądając na jego jasne oczy - Też nie możesz spać?
- Ciebie również miło widzieć - powiedział po czym schował swoją różdżkę do kieszeni płaszcza. - Wiem, że ostatnimi czasy cierpisz na bezsenność, a że ja sam nie umiem dziś zasnąć, to pomyślałem że możemy gdzieś się przejść.
Sebastian zlustrował go wzrokiem i uśmiechnął się.
- To byłby ogromny zaszczyt, chociaż wolałbym przejść się z jakąś piękną dziewczyną - rzucił i zaśmiał się krótko.
- Oh daj spokój Sebastianie - cofnął się dwa kroki w tył pozwalając mu wyjść z pomieszczenia po czym mimowolnie się uśmiechnął. - Nigdy nie wiesz kiedy przestać.
- Zawsze wiem, kiedy przestać - odpowiedział od razu i poprawił opadający na oko kosmyk włosów.
Ruszyli wzdłuż korytarza w ciszy, co nie było dla nich czymś niezręcznym. Ominis dobrze znał swojego przyjaciela i wiedział, że brązowowłosy nieustannie myśli o Anne. Wiedział też, że może się posunąć do wszystkiego by móc ją uratować. W tym do użycia czarnej magii gdyby była taka potrzeba. Niestety, ale ślepiec nie popierał tego i gdy tylko miał możliwość, próbował odpędzić od chłopaka myśli o Zaklęciach Niewybaczalnych. Na daremno.
Sallow gdy tylko miał dłuższą chwilę, spędzał czas w Krypcie gdzie uczył się teorii na temat zaklęć, przez co w ostatnim czasie ich relacja jest nieco osłabiona. Jednakże Ominis rozumiał chwilowe oddalenie. Sam nie chciał wiedzieć, ile bólu musiał on odczuwać i nie wie czy on sam dałby rade udźwignąć taki ciężar na swoich barkach.
- Dostaliśmy zaproszenie na jutrzejsze ognisko niedaleko Hogsmeade. - Powiedział nagle ślepiec którego twarz pokrywała czerwona poświata bijąca z końcówki jego różdżki. Gdyby nie ona, nie dałby sobie rady bez normalnego poruszania się po świecie. Szkoda tylko, że nie widział nigdy tego, jak ten świat wygląda. Ale gdy tylko Sebastian mógł, to wszystko mu opisywał. Dlatego Ominis zawsze uważał, że świat jest piękny.
- Hm? Od kogo? - z rozmyślań wyrwał go głos przyjaciela.
- Poppy Sweeting - mruknął - będzie też pare innych osób. Myślę, że powinniśmy pójść i trochę się rozerwać.
No tak.
Już minęło trochę czasu, odkąd pozwolili sobie na chwile spokoju od problemów.
- W porządku, zatem pójdźmy - uśmiechnął się słabo i spojrzał na Gaunta. Całe szczęście, że nie widział jego sinych od niewyspania oczu, bo niepotrzebnie by się martwił. Nie wiedział jednak, ze chłopak nie potrzebuje wzroku żeby zorientować się że coś jest nie tak, w szczególności ze sam jego głos był przepełniony zmęczeniem. To w zupełności wystarczyło.
- Słyszałem że ma pojawić się też jakaś nowa osoba która wskoczyła na 5 rok. Więc może będzie okazja poznać się z tym kimś bliżej. - powiedział Ominis tracąc na ułamek sekundy równowagę.
Sebastian tylko kątem oka go obserwował gdyby coś się miało stać.
- Chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że tylko Ty jesteś moim jedynym przyjacielem, Ominis - powiedział i spojrzał na niego chowając obie ręce do kieszeni płaszcza.
- Wiem, gdybys mógł to nawet spałbyś ze mną w jednym pokoju dla pewności że nikt mnie nie ukradnie - pokręcił głową na boki starając się ukryć usmiech, jednak po chwili na krótko się roześmiał. Sebastian uniosl kącik ust ku gorze dziękując w duchu ze taki ktoś jak Ominis istnieje i trwa przy nim. Jasnooki usiadł na fotelu który znajdywał się w małym przedsionku a obok niego szafka z książkami, ciepłym światłem dochodzącym z lampy oraz małym kominkiem. Brązowowłosy rozsiadł się naprzeciwko niego i zapatrzył się w spalające się kawałki drewna.
- Jest mi ciężko, Ominis - powiedział nieco ciszej, niższym tonem głosu nie odrywając wzroku od tańczących płomieni.
Ten słysząc to, zmarszczył delikatnie brwi i westchnął ciężko. Nie lubił gdy jego przyjaciela dręczyła tona myśli. Już nawet przestał mu tak często dogryzać, co sprawiło ze coś co było codziennością stawało się powoli rzadkością.
- Wiem. Znajdziemy na to jakiś sposób. Damy rade, bo Anne na to zasługuje. - Gaunt zacisnął dłoń na różdżce i westchnął cicho. - A teraz, po prostu się odprężmy, oboje. Dobrze nam to zrobi, skoro mamy jutro się bawić - zauważył po czym po omacku złapał za rękę Sebastiana i lekko nią potrząsnął chcąc tym samym dodać mu nieco otuchy.
Sebastian zawsze doceniał starania przyjaciela, dlatego również go ścisnął i pociągnął nosem. Nie musieli już nic więcej mówić. Rozumieli się pod wieloma względami bez słów, więc było to niekonieczne. Przesiedzieli w ten sposób jeszcze pare godzin, wydawać by się mogło że nawet udało mu się im pare razy przysnąć na fotelach, aż w końcu oboje zapadli w głęboki sen otuleni przez ciepło wydobywające się z kominka. Posiadanie takiego przyjaciela jak Ominis było niczym skarb. Miał czasem wrażenie, że gdyby nie on, to już dawno straciłby nad sobą kontrole i ktoś mógłby ucierpieć z powodu jego wiedzy.
A on nie chciał nigdy nikogo skrzywdzić. Wręcz przeciwnie. Gdy tylko miał okazje, zawsze każdemu starał się pomoc, przez co otaczał się duża ilością znajomych. Tymczasem jego ręka osunęła się z fotela i swobodnie zawisła na podłokietniku, kosmyk włosów znów opadł mu na oczy, a powieki w końcu się odprężyły pozwalając chłopakowi oddać się w ramiona Morfeusza.

- - - - - - - - - - - - -

Cześć! Postaram się raz dziennie wrzucić nowy chapter. Ten jest wyjątkowo krótki, ale przygotujcie się na dłuższe chaptery przepełnione masą emocji. Mam nadzieje, ze zostaniesz z nami na dłużej, gdyż ta historia nie będzie krótka ~ 🖤💚

Tangled Snakes | Sebastian x Ominis | +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz