Tajemnica rodziny Min
Pov Yoongi
Od dziecka mam wrażenie że jestem przeklęty. Nic mi nigdy nie wychodzi. Moi rodzice zachorowali na raka. Siedzą w hospicjum. Mojemu ojcu zbankrutowały trzy firmy. Przez niego toniemy w długach. Mojemu bratu wcale nie idzie lepiej. Jest już po drugim rozwodzie. Chciałem zostać muzykiem... próbowałem sprzedać moje piosenki... oczywiście wychujali mnie. Nie dostałem pieniędzy i jeszcze mnie pozwać chcieli za oczernianie firmy. Ugh mam szczerze dość tego świata. Dość tych ludzi. Dość wszystkiego. Przyjaciół też nigdy nie miałem. Mało kto ze mną rozmawia. Ludzie twierdzą że jestem nawiedzony. Może i jestem... sam już nie wiem. Wiem tylko że chce z tym skończyć. Nawet nie znam mojej innej rodziny. Żadnej ciotki czy wujka. Ponoć wszyscy się od nas odcięli zaraz po ślubie moich rodziców. Tata nie miał rodzeństwa, mama jakieś miała, ale nasz rodzinny pech przechodził na nich, więc nas zostawili. Chciałbym żeby się to skończyło. Znów dostałem zjebe w pracy. Moje projekty nie były wystarczająco dobre. Jakby miały być? W mojej dorywczej pracy zwichnąłem nadgarstek. Ciężko mi rysować. Nie mogę wziąć wolnego bo mnie wywalą. Otworzyłem okno i spojrzałem na niebo. Było pochmurnie i szaro. Usiadłem na balkonie z puszką piwa. Założyłem słuchawki... oczywiście działa tylko jedna. Mógłbym kupić najlepszy model, a i tak rozwali się po dniu. Nie wiem o co chodzi. Chciałem upić kolejny łyk, błysnęło mocno. Ręka mi zadrżała i oblałem się piwem. Świetnie. Westchnąłem ciężko i znów próbowałem się napić. Może będę mieć szczęście i jakaś szalona błyskawica mnie porazi i umrę. Gdyby nie stan moich rodziców, już dawno bym ze sobą skończył. Czuję się odpowiedzialny za opiekę nad nimi... ale czasem... jest mi tak ciężko i... wiem że to czyni ze mnie potwora. Chciałbym żeby odeszli. Dla nich tak też by było lepiej. Nie cierpieliby już dłużej. Chciałbym żeby się w końcu coś zmieniło. Mój telefon zadzwonił.
-Halo.- mruknąłem widząc niezapisany numer. Pewnie telemarketer. Nikt inny do mnie nie dzwoni.
-Dodzwoniłem się do Pana Min Yoongiego?- spytał jakiś facet.
-Tak. Kto mówi?- rzuciłem szybko.
-Nazywam sie Kim Namjoon. Jestem studentem historii sztuki z Seulu. Kontaktuję się z Panem z powodu Pana dziadka.- mówił.
-Moi dziadkowie nie żyją.- oznajmiłem szybko.
-Prawda. Pan Min Kye-jun oddał kilka pamiątek rodzinnych do naszego muzeum. Wczorajszej nocy, jeden z obrazów został uszkodzony, przez co odkryliśmy coś nadzwyczajnego. Pomyślałem że chętnie Pan o tym usłyszy.- wyjaśnił.
-Jeśli to coś nie zmieni mnie w milionera, to raczej nie chce o tym słyszeć.- odparłem znudzony.
-Szczerze powiedziawszy jeśli uda się nam znaleźć to czego szukamy, nie tylko zostanie Pan strasznie bogaty ale też bardzo sławny.- powiedział. Przewróciłem oczami.
-Słuchaj... jak Ci tam... naprawdę nie mam ochoty na żarty...- wypaliłem.
-To nie są żarty. Pański rodowód wskazuje że był Pan powiązany z jednym z naszych cesarzy.- mówił dalej.
-Aj serio... nie wiem skąd mnie znasz ale skończ. Nie lubię żartów telefonicznych.- burknąłem i się rozłączyłem. Eh te dzieciaki... naprawdę nie mają co robić. Na wszelki wypadek zablokowałem jego numer.
~~~~~~~~~~~~~
Tydzień później
-Młody wskakuj musimy gdzieś pojechać.- oznajmił mój hyung podjeżdżając pod moją pracę.
-Coś się stało?- spytałem niepewnie.
-Wsiadaj. Mamy ważne spotkanie.- ponaglał bez wyjaśnień. Westchnąłem i zrobiłem co kazał. Jechaliśmy za miasto. Wjechał w jakiś las i kierował się w stronę gór.

CZYTASZ
Klątwa Bogini
Fiksi Penggemar-Naprawdę chcesz tak żyć? Przy mnie będziesz mieć wszystko.- powiedział spokojnie. -Nie pasuję mi dworska etykieta, ale na mięso czasem mogę wpaść.- odparłam uśmiechając się. -Nie bądź taka. Uczynie Cie moją królową. Razem będziemy niepokonani.- ozn...