Rozdział XI

1.1K 47 47
                                    

-Pola?

-Cześć Lily. – spojrzała w moją stronę, a ja dalej nie wiedziałam co się tu właśnie dzieje.

-Czekaj, ale co ty tu robisz?

-Lorenzo mnie tu z powrotem sprowadził. – dopiero wtedy odwróciła się w moją stronę i zobaczyłam coś, czego chyba jeszcze bardziej się nie spodziewałam.

-Co? – w mojej głowie było więcej myśli, niż powinno.

-Może usiądziesz? Zrobiłaś się blada. – podeszła w moją stronę, po czym złapała moje ramie. Mały szarpnął się w jej stronę, lecz złapałam mocniej smycz, zatrzymując go.

-Mały. – to wystarczyło.

-Lorenzo wspominał, że jest dobrze wyszkolony, ale nie spodziewałam się, że aż tak.

-Josh o to zadbał. – odpowiedziałam, siadając na łóżku.

-Tak myślałam. – posłała mi uśmiech, a to wszystko było tak bardzo dziwne – Lepiej się czujesz? Może przyniosę ci wody?

-Pola, co ty tu tak naprawdę robisz?

-Lorenzo nie chce, żebyś była sama, bo możesz coś zrobić.

-I sprowadził ciebie? Przecież nie miałyśmy specjalnie dobrego kontaktu.

-Ale ty jako jedyna nie byłaś do mnie pesymistycznie nastawiona.

-Gdzie ty tak właściwie zniknęłaś na tyle czasu?

-Tak jak napisałam, zamieszkałam z chłopakiem. – spojrzała w dół – Jak widać trochę się zmieniło i go też już nie ma.

-Który miesiąc? – spojrzałam na jej brzuch, który wyraźnie wskazywał na drugi trymestr, a może i nawet trzeci.

-Szósty.

-I gdzie zniknął ojciec?

-Odszedł, jak tylko powiedziałam mu o ciąży.

-To powinno być karane. Jak sobie radzisz?

-Dobrze. Lorenzo mi w sumie pomaga.

-Lorenzo?

-Jest bratem mojej mamy, a że moi rodzice nie żyją już dobre kilka lat, to on jest mi najbliższy.

-Czekaj, czyli od samego początku byłam obserwowana?

-Trochę... – widziałam, że czuła wyrzuty sumienia.

-Jak cię traktuje?

-Kto?

-No twój wujek.

-Bardzo dobrze. Martwi się bardziej, niż mogłabym się spodziewać. – to tak bardzo mi do niego nie pasowało.

-Z tej strony go nie znam.

-W interesach nigdy nie był sympatyczny, że tak powiem.

-Coś wiem na ten temat. – przyznałam – Na jak długo tu zostajesz?

-Na razie nie wiem. Lorenzo powiedział, że na trzeci trymestr chce, żebym tu została. Chce wiedzieć czy wszystko dobrze z dzieckiem.

-To wszystko tak bardzo mi nie pasuje do tego co poznałam ja.

-Może jeszcze uda ci się poznać tą jego stronę.

-Nie wydaje mi się, ale cieszę się, że tu jesteś.

Play With FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz