#4 "Nowe wzloty i kolejne upadki"

22 0 4
                                    

Kiedy się obudziłem było jeszcze ciemno. Przestałem tulić chłopaka który spał obok mnie. Wstałem powoli z łóżka próbując go nie obudzić. Podszedłem do szafy z której Wyciągnąłem jakieś rzeczy i poszedłem z nimi do mojej prywatnej łazienki w której zamierzałem wziąć odprężającą kompiel. Rzeczy położyłem na szafkę która była obok wanny na różne płyny do kompiel i tym podobne. Zacząłem nalewać ciepłą wodę do wanny do której po chwili dałem płyn do kompieli o zapachu maliny i róży. Musiałem przyznać że bardzo lubiłem takie  zapachy. Kiedy wszystko było już gotowe to zacząłem ściągać z siebie zalegające ubrania a następnie wszedłem do wanny. Na tą jakże relaksującą kompiel zleciało mi z pół godziny. Po tym czasie wyszedłem z wanny owijając się ręcznikiem w pasie. Podszedłem do lustra które było nad umywalką i zacząłem sobie układać włosy zalizując je do tyłu na takiego Draco Malfoy'a. Kiedy skończyłem układać włosy to wytarlem się do końca i zacząłem się ubierać w rzeczy które miałem uszykowane co finalnie idalenie pasowały do fryzury. Wróciłem po cichu do pokoju kładąc się spowrotem koło chłopaka. Przyciągnąłem go delikatnie do siebie tak aby jego głową leżała na moim torsie jednak musiałem zrobić to tak aby go nie obudzić bo była dopiero 4 więc miał jeszcze dużo czasu na spanie.

[Time skip] (9.27)
Pov. Lucas~
Obudziłem się wtulony w Hunter'a mając głowę położoną na jego torsie przez co lekko się zarumieniłem. Podniosłem gwałtownie głowę co spowodowało przypadkowe uderzenie starszego

«ale żeby starszych bić z rana» zaśmiał się cicho starszy po czym spojrzał mi w oczy
— nic ci nie jest?! - Spytałem od razu lekko zmartwiony bo dość mocno mu przywaliłem
«nic mi nie jest. Jak się spało młody?» spytał zaczynając mnie delikatnie głaszcząc po głowie
— umm nawet dobrze- Uśmiechnąłem się do niego przyjaźnie. W pewnej chwili starszy wziął mnie i posadził na sobie tak że prawie stykaliśmy się swoimi kroczami przez co jeszcze bardziej się zarumieniłem
«ktoś tu się chyba zawstydził» zaśmiał się poraz kolejny
— cicho.. - powiedziałem jakby przez zęby. Starszy wtulil mnie w siebie więc korzystając z okazji przytuliłem go. Siedzieliśmy w takiej pozycji przez dłuższą chwile.

Pov. Bez perspektywy~

Hunter i Lucas zaczęli spędzać ze sobą coraz to więcej czasu wychodzili razem na różne spacery albo do knajpy sobie coś zjeść i tym podobne. Fajnie im płynął czas w takim towarzystwie z czasem zaczęło ich do siebie przyciągać.

[Time skip] (miesiąc później)
Pov. Hunter~

Spacerowałem sobie właśnie z Lucas'em dziś miałem zamiar mu coś wyznać i z tego powodu kierowałem się na bardzo ładną polane którą zdawała się być miejscem idealnym do takich typów rzeczy
— dziś jest ładny dzień a raczej już powoli wieczór - odezwał się młodszy patrząc na zachodzące w oddali słońce
— masz rację Lu- uśmiechnąłem się do niego i również spojrzałem na zachodzące słońce. Staliśmy w tym miejscu na samym środku łąki to była właśnie ta chwila. Chwyciłem obie ręce chłopaka patrząc mu prosto w oczy ta chwila była bardzo piękna
— Lu.... Ja dużo o tym ostatnio myślałem i chciałem ci zadać bardzo ważne pytanie...
— coś się stało?.. - spytał lekko zmartwiony
— nie nic się nie stało- zaśmiałem się cicho— słuchaj ja.. ko.. kocham cię... Uczynił byś mnie szczęśliwy i zostaniesz moim chłopakiem?...

Młodszy stał przez chwilę nic nie mówiąc po czym po chwili rzucił się na mnie i z radością wykrzyczał
— oczywiście że tak! Już myślałem że ja będę musiał o to pierwszy zapytać tak się wlokłeś z tym pytaniem- powiedział rozbawiony

W tak oto w cudownym nastroju wróciliśmy do naszego domu który wcześniej należał tylko do Lucas'a ale przeprowadziłem się tam bo nie chciałem ani chwili dłużej mieszkać w tamtym okropnym miejscu a cała działalność klubu została zamknięta i sprzedana za kilka tysięcy które poszło na mały remont mieszkania. Weszliśmy do mieszkania i mieliśmy zamiar obejrzeć jakiś film ale plany się jednak zmieniły bo postanowiliśmy opić nasz nowy początek co skończyło się na przygodach łóżkowych. Następnego dnia poszliśmy razem na randkę do jednej z bardziej bogatrzych restauracji. Chłopak był ucieszony. Wyglądał jak małe dziecko które cieszyło się z nowej zabawki o której od dawna marzył co było naprawdę urocze. Po restauracji poszliśmy jeszcze do kina na jakiś horror który w ogóle nie był dla nas straszny tylko raczej zabawny. Wróciliśmy do domu dopiero po 24 ponieważ poszliśmy się przejść na polane na której zaczął się nasz związek. Tak mijały nam też każde inne dni które zdawały by się trwać do końca naszych żyć ale jednak los miał inne plany.....

















































































































[Time skip] (2 miesiące później)

**To zaczęło się jakieś 2 tygodnie temu? Chyba tak....**

**Czuję się cały czas przez kogoś obserwowany wszędzie gdzie się nie ruszę.... **

Lu proponował pójście z tym do psychologa ale stanowczo zaprzeczyłem co skończyło się kolejną kłótnią między nami które zdawało się że bywały coraz to częściej. To kolejny wieczór w którym bez żadnego słowa wyszedłem na dwór się przewietrzyć i pospacerować po ciemnych załówkach miasta w których tym razem miało mnie coś spotkać.......































































































































— gdzie mnie zaprowadziłeś?.....- spytałem się zamaskowanej postaci która ciągnęła mnie w stronę starych śmieci a raczej w stronę klubu w którym 3 miesiące temu miałem jeszcze swoją działalność
— tam gdzie się wszystko zaczęło 10 miesięcy temu....- odezwał się zamaskowany cichym i znajomym mi głosem tylko jeszcze nie byłem pewien z kąt kojarzę ten głos. Zamaskowany wyjął klucze z kieszeni i otworzył drzwi od starego klubu. Weszliśmy do środka i szybko się rozejrzałem. Wnętrze wyglądało cały czas tak samo jakby nic przez te miesiące się tu nie zmieniło wszystko było ładnie zachowane w nienaruszonym stanie.

— po co tu jesteśmy?...- spytałem trochę nie pewnie. Zamaskowany podszedł do mnie i ściągnął swoją maskę to kogo za nią ujrzałem było dla mnie szokiem. Nie mogłem nic powiedzieć tylko patrzyłem na niego jak na jakiegoś ducha którym zdawał się być gdyby nie to że w którymś momencie chwycił mnie za ramię po czym się odezwał

— ciszę się że mnie pamiętasz... Hunter~- zaśmiał się jakby przebiegle — nie sądziłem że dasz się tu z własnej woli zaciągnąć, fajnie się ciebie obserwowało od innej strony.. powiedz mi długo już macie kłótnie związkowe z Lucas'em?- śmiał się dalej siadając w jakimś fotelu

— p... przecież.... Ty nie żyłeś...

— żyłem idioto gdybyś idę przyjrzał to byś zauważył ruch mojej klatki piersiowej wtedy co wbiegłeś na salę operacyjną

— a..ale on m.. mówił...

— że nie żyje? Haha ale z ciebie na serio idiota jest zapłaciłem mu za te durne słówka

— czemu to zrobiłeś...- powiedziałem tym razem się nie jąkając

— jak miałem się inaczej uwolnić z tego więzienia? To było jedyne racjonalne wyjście.. ale skoro tak bardzo ci na mnie zależy to po jakiego chuja jesteś z Lucas'em? W sumie jemu też by się przydała jakąś nauczka

— przecież on ci nic nie zrobił był twoim przyjacielem

— przyjacielem? Okłamywanie na każdym kroku na dodatek miał mi pomóc uciec a jedynie co zrobił to mi to utrudnił.. nie zauważyłeś że nie przejął się moją śmiercią? To było udawane

— no w sumie to nie wyglądał na wielce przejętego.... Ale co zamierzasz teraz zrobić?..

rozpętać piekło

C.D.N

Jak się podoba rozdział?
Liczę że ma jak najmniej błędów ortograficznych
~

Autor~
"SS"

Połączeni Przez Śmierć [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz