6. Lazur jego tęczówek

81 4 14
                                    


Valeria

Otworzyłam niemrawo oczy, a obraz był za mgłą. Zmarszczyłam brwi słysząc trzaskanie drzwiami, a niespodziewany ból zaatakował moją głowę powodując okropny pisk w uszach. Położyłam dłoń na czole, a jej chłód dawał mi chwilowe ukojenie. Zaraz po tym poczułam żółć w gardle wraz z okropną suchością. Wydałam z siebie jęk naciągając kołdrę po samą szyję.

– Wstajemy! – rozległ się głos nad moim uchem. Był okropnie piskliwy i rozsadzał mi bębenki od środka.

– Nigdzie nie wstaje – wymamrotałam. Czułam się na tyle okropnie, że świat nie był wtedy dla mnie.

– Moja droga Valerio Umi – westchnęła Claire, a następnie chwyciła za rąbek pościeli zabrała mi ją tak, że niczym nie mogłam się okryć. Schowałam głowę pod poduszkę chcąc schować się przed wszystkimi. – Czas wstać i sprostać wyzwaniom.

– Nigdzie nie idę. Muszę odchorować, przeboleć, a następnie nie wrócić do żywych – wybełkotałam.

– Przestań! Trzeba mierzyć się z bólem, z konsekwencjami swoich czynów, a strachowi trzeba pokazać, że się go nie boisz. Pamiętasz? Sama mnie tego uczyłaś.

– Bo ja zawsze byłam tą mądrzejszą – zsunęłam poduszkę z twarzy.

– To się w naszym duecie nie zmieni, aczkolwiek dziwne uczucie, gdy to ja muszę kogoś pilnować, a przecież to zawsze mnie trzeba było stopować – usiadła obok mnie, a w dłoniach trzymała kubek z herbatą. Upiła łyk po czym zerknęła na zdjęcie stojące na szafce nocnej. Przedstawiało nas, gdy miałyśmy po szesnaście lat i byłyśmy na obozie w górach. – Przynajmniej nie chciałaś uprawiać seksu w łazience, chyba z dwojga złego lepiej było się upić – stwierdziła przykładając kubek do ust.

Odrzuciłam poduszkę całkowicie na bok podpierając się na jednym łokciu. Spojrzałam na nią marszcząc brwi, a blondynka czując mój wzrok na sobie zerknęła niepewnie na mnie.

– Uprawialiście seks w łazience? – zapytałam.

– Nie, bo ostatecznie nam przerwano, ale uwierz mi...było blisko – ostatnią frazę zdania wyszeptała.

– Nie wolałaś iść do samochodu, czy coś?

– Przeszło mi to przez myśl. Wierz mi, człowiek jak jest napalony i pod wpływem to nie myśli.

– Ta, niestety coś o tym wiem – burknęłam biorąc poduszkę w dłoń i zakrywając znów głowę. – Ja nawet chyba nie chcę wiedzieć, co robiłam. Nie pamiętam momentu od zejścia z parkietu, po siedzenie na murku, a potem znów siedziałam na murku i było mi nie dobrze. Katastrofa!

– Przestań – machnęła ręką. – Nie ty pierwsza i nie ostatnia. Mnóstwo ludzi się upija. Co prawda ty nie powinnaś i wiesz dobrze, dlaczego – przeniosła spojrzenie na mnie. – Ale moja w tym wina, że cię nie upilnowałam.

– Raczej powinnam samą siebie pilnować. Zresztą to się więcej nie powtórzy, bo prędzej zejdę niż się ponownie upije. Jak bardzo rozrabiałam?

– Eh – machnęła ręką. – Włączył ci się tryb wędrownika. Na szczęście chłopaki byli w pobliżu, więc gasili twoje wędrownicze zapędy.

– Wstyd na całą wieś – jęknęłam. – Jeszcze przy Rozeri. On jest przewodniczącym szkoły, zaraz to będzie na ustach całej szkoły.

– Nie przesadzaj. Z tego co wiem to Nico zadbał o każdy detal, więc nie masz czym się przejmować. Zresztą to nie ty będziesz się tłumaczyć w poniedziałek – wstała na równe nogi, a ja powiodłam za nią wzrokiem. – Po tym jak zebrało nam się na amory to przyszła Forbes z tym swoim odpicowanym chłopaczkiem. Mieli jakiś problem do Gabriela, więc dali sobie po mordzie. Na koniec wsiadła na mnie i...też dostała, z liścia – wzruszyła ramionami.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 30 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zdążyć przed wschodem ( zawieszona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz