Tom Riddle x reader

179 3 0
                                    

Jest to mój pierwszy one shot, dajcie znać jeśli coś jest do poprawki.
ROZDZIAŁ POPRAWIANY
Nie przyznaje się i będę zmieniać 100 razy
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Właśnie zmierzałam w stronę pokoju wspólnego hufflepuff'u gdy usłyszałam głos. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie właściciel tego głosu, to był Tom Riddle zimny, przebiegły, wykorzystujący ślizgon a zarazem władca mojego serca. Tak, ciężko się przyznać ale kocham Tom'a Riddle'a. Przysiadłam sobie przy ścianie za posągiem i udając że czytam coś arcyciekawego słuchałam głosu Tom'a, prawdopodobnie wyzywał kogoś mojej krwi (czyli mugolaków)ale słowa mnie nie interesowały, mnie interesował ten władczy ton, przesiąknięty czymś przyciągającym i tajemniczym. Siedziałam sobie tak z dobre 15 minut aż do momentu kiedy Tom nie przeszedł obok. Wtedy zaczęłam czytać, a Tom nie zostawił tego bez kąśliwej uwagi;
- Ty co? Wyrzucają szlamy z biblioteki?-prychnął i odszedł.
Tak właśnie wyglądały nasze „relacje". On przychodzi mówi swoje, ja słucham i udaje obojętną, a w nocy jak przystało na wrażliwą naiwną puchonkę płakałam. Pokój miałam na szczęście tylko z moją przyjaciółką, druga „przyjaciółka" wyprowadziła się pół roku temu, nadal się dziwie,że puchoni są tak kłótliwi . Wstałam i udałam się  do pokoju wspólnego, ale jak to ja zapomniałam hasła. Mentalnie przywaliłam sobie w twarz. Jak ja mogłam zapomnieć?! Czeka mnie posiedzenie u Marty aż do kolacji. Od jakiegoś czasu nie siedzę z ludźmi wole towarzystwo Marty, która zginęła niespełna pół roku temu, od tamtego czasu nic się nie działo a dyrektor nie zamknął szkoły. Oprócz Marty mam jeszcze mini królika- Lenny, nie mam pojęcia skąd te imię, podobno wymyśliłam na 1 roku po wymyślonej przyjaciółce z mojego ogrodu ale boje się że to może być duch...
Mniejsza z tym, udałam się do łazienki do Marty.
-Hej Marta!
~(T.I.) cześć- powiedziała Marta pociągając nosem
- Marta znowu tu byli prawda?-powiedziałam, od jakiegoś czasu ktoś przychodzi do toalety i spuszcza różne rzeczy akurat w kabinie gdzie siedzi Marta lub rzucają książkami przez jej głowę. Jasne jest duchem niby nic nie czuje ale sama fałszywa świadomość że zaraz czymś dostaniesz w głowę a to przeleci przez nią jak gdyby nigdy nic jest straszna.
~Jak zawsze. Przychodzą tu co tydzień.
-Marta?-zapytałam mając idealny plan w głowie- czy wiesz o której mniej więcej przychodzą?
~Tak... Czy coś kombinujesz?~kiwam głową- Nie miałaś być ślizgonką?
Zachichotałyśmy i rozpoczęłyśmy dokładne rozpisywanie mojego planu. Siedziałam tam już chyba 2 godzinę gdy usłyszałyśmy że ktoś wchodzi, z Marta zaplanowałyśmy takie sprawy:
Ja chowam się w ostatniej kabinie a Marta sprawdza kto to.
Tak było i tym razem, może z jednym wyjątkiem-- nasz gość sprawdzał wszystkie kabiny po kolei.
-Cholibka-pomyślałam.
Marta wleciała do kabiny gdzie się chowałam i powiedziała:
~To Tom.
-Merlinie! Co on tu robi? Nie wygonisz go?
~Nie, przychodzi do mnie czasem.
-To pomóż mi!
~Ehh.. ci ludzie! Boją się swojego towarzystwa nawzajem!~zaczęła jęczeć Marta.
Ostatecznie siedziałam w tej samej kabinie, wciśnięta w kąt i Marta kazała mi być cicho ale mogłam się zajmować tym co robiłyśmy, bo Tom PODOBNO z jakiegoś nieznanego powodu nie wchodzi do tej kabiny. Na nasze nieszczęście Tom postanowił sprawdzić i tę kabinę. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się w ten swój Riddle'owaty sposób który wręcz mnie rozbrajał, Marta przywitała się z nim a ja siedziałam cicho obserwując te jego piękne oczy...
Wtedy wciągnął mnie do rzeczywistości:
-Co takiego robisz że się chowasz po toaletach?
Nie miałam zamiaru mówić nikomu,
szczególnie jemu o tym jak to zapomniałam hasła do wieży. Nie wypowiedziałabym nawet słowa a Tom wyrwał mi z rak zeszyt. Mój zeszyt, w którym były moje myśli, plany, odczucia i rysunki... Jego rysunki. Spanikowałam chciałam mu wyrwać zeszyt z rąk i pewnie by mi się udało gdyby nie to że się poślizgnęłam. Już czekałam na zderzenie z podłogą gdy poczułam czyjeś ręce trzymające mnie w talii, to Tom uratował mnie przed upadkiem, w tej chwili trzymał mnie blisko siebie ZA BLISKO SIEBIE jeśli mam być szczera. Chociaż bardzo mi się to podobało, nie powiem że nie musiałam się odsunąć. Mruknęłam coś na kształt „dziękuje" i wyszłam całkowicie zapominając o moim zeszycie.
-Nie ma sprawy księżniczko- powiedział Tom.
Przeszyły mnie dreszcze przez to jak mnie nazwał (te przyjemne dreszcze oczywiście), stanęłam chwile w drzwiach by potem dwa razy szybszym krokiem udać się do wielkiej sali. Przy stole puchonów już było sporo ludzi wiec mogłam się wtopić w tłum. Nie wiedzieć dlaczego ale bardzo bałam się spotkać Riddle'a, bardziej niż zwykle. Zwykle nie bałam się bardziej martwiłam że znowu się do mnie przyczepi i ze zgryźliwymi uwagami zepsuje dzień. Moja przyjaciółka Ania wypytywała mnie gdzie byłam, ale nie miałam chciałam jej teraz mówić, już miałam jej powiedzieć,że później gdy przerwał mi znajomy głos:
-Zapomniałaś tego księżniczko- powiedział Tom oddając mi mój zeszyt, jego fanki zabijały mnie wzrokiem,a on się uśmiechnął na ten swój sposób.
-Dz-dzieekuję-tylko tyle zdołałam powiedzieć pod wpływem jego uśmiechu, on odszedł a do mnie dotarło że policzki miałam całe czerwone.
-Dziewczyno! Teraz to musisz mi wszystko powiedzieć!- powiedziała z uśmiechem Anka.
-Anka, nie tutaj. Po kolacji dobrze?
-Tylko wcinaj szybko!
Po kolacji poszłyśmy do pokoju życzeń. Tak jak chciałyśmy (zawsze gdy tu razem byłyśmy) było tu kilka półek z książkami, duuuuży ekran filmowy, projektor, maszyna do waty i popcornu,kilka puf z grochem, i oczywiście tona kostiumów. Uwielbialiśmy odgrywać sceny filmowe, były z nas swego rodzaju aktorki nawet nagrałyśmy kilka naszych „przedstawień" ale o naszych artystycznych duszyczkach kiedy indziej.
Usiadłyśmy na pufach i opowiedziałam Ani wszystko od momentu wyjścia z biblioteki aż do kolacji. Ania zaczęła skakać z radości bo widziała jak patrzę na Tom'a i próbowała mi wmówić że mu się też podobam- oczywiście jej nie wierzyłam. Posiedziałyśmy jeszcze trochę, obejrzałyśmy film i wróciłyśmy do pokoju. Ania postanowiła się wykąpać, a ja wiedząc że zajmie jej to co najmniej dwie godziny poszłam do pokoju wspólnego by się czymś zająć. Było późno wiec nie zdziwiła mnie pustka w pokoju, rozsiadłam się wygodnie na kanapie i zaczęłam czytać. A raczej próbowałam bo w moich myśląc ciagle krążył ciemnowłosy ślizgon, wiedząc że nic nie osiągnę w czytaniu, zaczęłam patrzyć beznamiętnie w ogień w kominku, nawet nie wiem kiedy ale zasnęłam.
Obudziło mnie trzaśnięcie, sprawcą hałasu a raczej sprawczynią była dziewczyna, próbowała mnie przeprosić za hałas, ale było widać że jest pijana, pewnie wracała z jakiejś imprezy, raczej z imprezy u gryfonów, ostatnio jakiś mecz wygrali. Jakoś nie przepadam za imprezami, tak jak za meczami Quidditch'a wole czytać książki ale od czasu do czasu pójdę czy to z grzeczności czy z własnej woli. Spojrzałam na zegarek była 23:30, stwierdziłam że to dobry moment żeby iść spać, kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam przyjaciółkę wychodząca z łazienki no chyba ją pogięło!
-Anka aż do tej godziny siedziałaś w wannie?!
-No bo... tak mi się przysnęło-odpowidziała Ania i rzuciła się na swoje łóżko, po chwili mogłam usłyszeć chrapanie. Nawet nie wiedziałam że ona chrapie, muszę to kiedyś nagrać przyda mi się do szantażu (jak to ja muszę mieć na nią coś jak nie będzie miała humoru albo jak czegoś nie będzie mi chciała dać). Poszłam się umyć, w przeciwieństwie do mojej przyjaciółki nie lubię moczyć się we własnym brudzie podczas kąpieli dlatego też preferuje zimne prysznice. Gdy wyszłam z łazienki już gotowa do spania była 23:45, 15 minut cudnie, błogosławione prysznice, mogę sobie jeszcze posiedzieć. Postanowiłam nie schodzić do pokoju wspólnego i siedzieć u siebie. Otworzyłam mój zeszyt i zaczęłam spisywać różne rzeczy między innymi szantaż na Ankę i myśli dotyczące Riddle'a oczywiście nie obeszło się bez jego portretu. Teraz to do mnie dotarło ON to widział .WSZYŚCIUTKO. Panika ogarnęła mnie ogromna, a jak przeczytał TEN kawałek o nim? Albo o zgrozo widział SWÓJ PORTRET? Jestem głupia okropnie głupia! Nigdy więcej nie będę tego pisać publicznie, nie ryzykując kolejnego takiego wydarzenia będę pisać tylko w pokoju. A teraz co zrobić z Riddle'm, znaczy nie z nim, tylko z tym co wie przecież jemu nigdy bym nie pomyślała żeby cokolwiek robić.
Spisałam wszystko, przelałam wszystkie odczucia na strony notatnika, policzyłam i podpisałam strony wyszło mi aż 67 stron z całego notatnika zapisanych, wertowałam zapisane strony gdy w oczy rzuciła mi się kartka, wzięłam ją do ręki i zamarłam. Wszędzie rozpoznam te równe, drobne pismo, z akcentami w niektórych literkach, muszę obudzić Ankę.
- Ania! Ania! Ania błagam wstawaj!
-Coo....??? (T.I.) wiesz która jest godzina?!
-Tak, 24:03 ale nie o to chodzi słuchaj! Mam wiadomość od Tom'a!
-Żartujesz! Pokazuj! Czytałaś?
-Nie, znalałam to w zeszycie który mi oddał, rozpoznałam pismo wiec musiałam cię od razu obudzić.
-To był TEN zeszyt? Z tymi...
-Tak-przerwałam jej.-Czytamy.
Zaczęłyśmy czytać, a ja nie mogłam powstrzymać emocji.

💗One shoty 💗Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz