Rozdział 5

111 14 1
                                    

-  Pójdziemy do kuchni dobrze ? - położył mi rękę na ramieniu  i spojrzał w oczy -  Mamy jeszcze  cały dzień  jeśli chcesz  gdzieś  pójść albo co kol  wiek to tylko w obecności mojej  i któregoś  z chłopaków .

 Patrzyłam  na   niego  przez chwilę , głupotą było by się pytać czy mogę iść sama . A może ?

- Nie  mogę sama ? - zapytałam niepewnie , naciągając rękawy bluzki

- Nie ma nawet takiej opcji  , nie kłóć się - zaciskając usta w cienką linie pokiwałam głową i ruszyłam w kierunku kuchni .

Gdybym nie była  tak roztrzęsiona kłóciłabym się ale teraz  jest mi już wszystko jedno .  Chce pojechać do tego zasranego mieszkania i ją znaleźć.

- Wszystko  już sobie ustaliliście ?  - popatrzyłam na Nialla  który pożerał już  Bóg wie którą kanapkę całkiem ignorując słowa Harrego  .  Wszyscy starali się ukryć to co słyszeli i nie patrzeć na moje zapłakane oczy.

- Tak , który chce z nami jechać ? Sam powiedziała że chce jeszcze gdzieś  pojechać - spojrzałam  kątem oka na cały stół , niech zgadnę kto to może być ?

- Ja pojadę - odezwał się Zayn  chowając jedzenie do lodówki i przy okazji karcąc  mnie  spojrzeniem kiedy zaczęłam odsuwać od siebie nietknięty talerz z kanapkami .

- Czemu nic nie zjadłaś Sam ? - Liam jak zawsze powie  coś w nieodpowiednim momencie  .

- Nie jestem głodna - na samą myśl o jedzeniu zrobiło mi się nie dobrze  , nie chce powtórki z rana  przynajmniej głowa mnie  już tak nie boli . Nigdy więcej nie upijaj się do nie przytomności a na drogi dzień nie rób tego samego z dużą ilością narkotyków . Dlaczego muszę być taką  idiotką ?

Louis i  Harry wymienili zaniepokojone spojrzenia  myśląc że ich nie spostrzegłam.

- To co możemy jechać ? - powiedziałam bez jakiego kol wiek entuzjazmu i ruszyłam w kierunku  drzwi  zabierając torbę dużych rozmiarów z wieszaka .



- Po co ci  ta torba Sam? - spytał się Zayn kiedy jechaliśmy w kierunku który im wskazałam .

- Na moje rzeczy - burknęłam   nie zwracając na niego większej uwagi

- Wiesz że wchodzimy tam z tobą ? - uniosłam głowę na słowa Louisa .

- Słucham !? - warknęłam uderzając go lekko w ramię - Tego mi nie mówiłeś do cholery !

- Uspokój się ! - odwrócił głowę w moją stronę  i zmierzył  zdenerwowanym spojrzeniem - Albo wchodzimy z tobą  albo siedzisz na dupie w domu i nie wychodzisz  z niego , ciesz się że w ogóle pozwoliłem ci wyjść - zawarczał i odwrócił się z powrotem do okna dając mi znak  że skończył dyskusję.


Pieprzony Louis . Boże przecież nie wiem co tam zastanę kiedy tam wejdę ! . Uspokój się , nie mogę wpaść  w panikę . Nie możemy jechać  szybciej do cholery ? .




Wysiadłam z auta  a zaraz za mną wyszli Louis i Zayn  . Stałam przez chwilę ściskając pasek od torby i trzęsąc się  ze  zdenerwowania .

 - Wszystko w porządku Sam ? - spojrzałam w ich kierunku .

 - Musicie mi obiecać  że jeśli zobaczycie coś co wam się nie spodoba nie będziecie się wtrącać - ich miny wyrażały wielki znak zapytania .

- Sam  o co tu chodzi ? - nie zwracając uwagi na zaniepokojone słowa brata pchnęłam drzwi i zaczęłam  wspinać się  po schodach kierując  do mieszkania . Moje obolałe ciało  nie pozwoliło  mi na chwilę ruszyć się z miejsca doprowadzając chłopaków do stanu  zaniepokojenia i całkowitej utraty cierpliwości . Wyciągnęłam klucz i zaczęłam wkładać go  do zamka , niestety moje drżące ręce uniemożliwiały mi to . Louis widząc że nie jestem w stanie otworzyć drzwi zabrał  ode mnie klucz i przekręcił zamek .

Samara to tylko ja !Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz