✖ 🅾🅿🅸🆂 ✖
Piąty rok dla niektórych uczniów hogwartu był trudny, podczas gdy inni nawet nie zdawali sobie z tego sprawy.
Przyjaźń Sebastiana Sallowa wystawiona została na próbę. Czy ją przeszła?
Ominis Gaunt przez zbieg niecodziennych wydarzeń zmu...
Nie minęło sporo czasu, a Kassandra Underwood znowu pakowała się w kłopoty. Tym razem sama, poszukując rozwiązania swoich problemów zakradła się nocą do działu ksiąg zakazanych. Przy Sebastianie nabrała wprawy w zakradaniu się tutaj. Wodziła palcem po grzbietach ksiąg stojących na regale. Wszystkie o bardzo intrygujących tytułach, które aż prosiły się o przeczytanie. Natychmiast odwróciła się słysząc szmer. Zagotowała się w środku widząc że to Sebastian.
— Śledzisz mnie?! — Wyszeptała agresywnie. — Myślałem, że jak Ominis nie chcesz mieć już nic wspólnego z czarną magią. — Chłopak dumnie zbliżył się do dziewczyny. — Co tu robisz? — Skrzyżowała ręce pod biustem. — Mogę zapytać cię o to samo. — Mam swoje powody... A ty? — Mam swoje powody. — Powtórzył.
Dziewczyna spiorunowała go wzrokiem po czym odwróciła się twarzą do regału.
— Klątwy to obszerny temat, nie zdziw się jak nie znajdziesz tego czego szukasz. — Mruknął oglądając okładkę książki którą trzymał w ręku. — To nie twoja sprawa! — Jasne... Gdybyś nie trzymała strony Ominisa z pewnością nie byłabyś tu teraz sama.
Sallow nie miał serca z kamienia, zawsze pomagał najbliższym. Czy nie dlatego zabił swojego wuja? By pomóc siostrze?
— Nie masz pojęcia o czym mówisz! — Dobrze że ty masz. Mistrzu czarnej magii. — Fuknął ironicznie i schował ręce w kieszenie. — Nie mów tak! — Pchnęła go. — Kim ty jesteś Kasandro?
Dziewczyna poczuła się urażona jego drwinami. Chciała wymierzyć mu policzek, ale chłopak złapał jej nadgarstek w locie. Zaczęli się szarpać, aż któreś z nich zrzuciło parę ksiąg z regału. Irytek nie przepuściłby takiej okazji, a Sebastian nie chciał mieć więcej problemów.
— Chodź! — Pociągnął Ślizgonkę za rękę w głąb podziemi.
Ukryli się w między rupieciami parę pomieszczeń dalej. Kasandra osunęła się na podłogę siadając.
— Pewnie przesiedzimy tu do rana. — Stwierdziła patrząc z dołu na Sebastiana, który dyskretnie wyglądał zza stojącej zbroi. — Pewnie tak.
⁂⁂⁂
Brunet wyjął z kieszeni zegarek, dochodziła trzecia. Irytek kręcił się w pobliżu licząc na uchwycenie stałego bywalca działu ksiąg zakazanych.
— Przeklęty poltergaist. — Przeklął i usiadł obok dziewczyny. — Znalazłaś to czego szukałaś? — Spojrzał na książkę którą czytała. — Być może. — Przestań się dąsać. Powiedz czego szukasz.
Kasandra westchnęła i przymknęła książkę.
— Czy można w jakiś sposób uniknąć imperiusa? — Uniknąć? Nie zadzieraj z tymi którzy go używają? — Obronić się przed nim, oprzeć... — Wyjaśniła przewracając oczami. — Hmm... Teoretycznie to zaklęcie paraliżuje część mózgu odpowiedzialną za świadome myślenie. Jeżeli masz wystarczająco silną wolę i duże umiejętności okulumencji... To tak. Po co ci to? — Zapytał z niepokojem. — Ktoś kogo znam jest pod wpływem tej klątwy. Próbuję to odwrócić. — Jeżeli trwa to długi czas to ta osoba już nigdy może nie być sobą. — Wiem Sebastianie. Znam konsekwencje.