×decyzja×

24 1 5
                                    

No hej hej nie wiem co tu dać..  więc zapraszam do czytania
(Ja przepraszam ten rozdział bym aktualizowany 8 mają 2023[przepraszam]~Shao 2024)





Po zjedzeniu śniadania każdy udał się w swoją stronę.
Toga poszła odprowadzić Twicea, Shigaraki poszedł chlać energole i grać w Valoranta a Dabi został i zaczął pomagać mi sprzątać.
-Ptaszyno moja. O czym myślałeś przy stole?- zapytał  podchodzac os tyłu i obejmując mnie w tali.

-O niczym ważnym. Zamyśliłem się.- poczułem ciepło jego rąk wchodzących powoli pod koszulkę.

-jesli masz jakiś problem to mi powiedz.- powiedzial opierając swoją głowę o moje ramię, wtedy poczułem dziwne uczucie.. czułem się.. bezpiecznie..?
Gdy zmywałem naczynia rozległo się głośne pukanie do drzwi.

-pójdę otworzyć. A ty pozmywaj za mnie.- Powiedziałem do niebieskookiego po czym zmierzyłem w stronę drzwi.
Wtedy drzwi same otworzyły się i pojawiła się ogromną chmura dymu.

-witajcie Mieszkańcy! Kiedy to wy mieliście zamiar mnie uwolnić?- zza dymu wyłonił się Mr. Compress.

-kurwa Magik się znalazł.- usłyszałem głos Dabiego który podszedł do mnie od tyłu.

-Kiedy mieliście zamiar mnie uwolnić? I co ze spinnerem- zapytał nas Mr. Compress

-ah spierdalaj magiku. Nie potrzebny tu jesteś. Mamy cały POTRZEBNY skład- powiedział Dabi odchodząc od nas.

-Gdzie jest shigaraki?- zapytał.

-W pokoju za rogiem- odpowiedziałem po czym Mr. Compress przesunął mnie na bok poszedł do miejsca przezemnie wskazanego, a ja udałem się w stronę drzwj.

-To było dziwne..- podszedłem do pokoju mówiąc sam do siebie, niby takie dobre to więzienie? Miałem plan jak odbić Spinnera,   a zarazem.. miałem drugi ryzykowany plan, Jak odbić Kurogiri'ego. Może wtedy odzyskam zaufanie.

...

Obudziłem się i nie zastałem obok mnie turkusowookiego. Była godzina 5.19, dzisiaj była moja wizyta w U.A.
Nadal nie wiedziałem czy wybrałem dobrze.
Widać że pasuje do Ligii, jednak.. jestem także bohaterem który przyrzekł ze będzie chronić wszystkich i wszytko.
Ehh cholera nadal nie wiem czy  nie powinienem zmienić decyzji.

...

Gdy byłem już w U.A poczułem się bardzo niekomfortowo, wiedząc że naraże dzieciaki na kolejne traumatyczne przeżycie, jednak zależało od tego moje życie, czy jestem samolubny? Odpowiedzią jest definitywnie "TAK", zauważyłem Iide wchodzącego na salę, wiedziałem że to jest Twice, wszedłem do sali lekcyjnej, przywitałem się z Aizawą.

-Witajcie młodzi przyszli bohaterzy!- uśmiechnąłem się, robiąc z palca wskazującego i środkowego literę V, pozując jakby do zdjęć.

-Jestem tutaj żeby opowiedzieć wam trochę o tym co powinniście wiedzieć o pracy bohatera- Spojrzałem na Iide, wiedząc że to klon Twice'a.

-Słuchajcie, żeby być bohaterem. Trzeba zaakceptować tym kim się jes- nie dokończyłem, gdy usłyszałem huk, i wywarzone drzwi. Obróciłem się w stronę drzwi stając obronnie, zauważyłem jak wszędzie zaczyna robić się dym..od ognia?!  Shit. Shit shit shit! Na co siw zgodziłem.. te dzieciaki są w niebezpieczeństwie przezemnie! Poczułem gorąca rękę na mojej szyji, zostałem wciągnięty w dym. Byłem spanikowany, jednak zauważyłem że to Dabi, zacząłem lekko kaszleć przez dym.

-Zrobimy tutaj małe zamieszanie, Mr Compress, Twice i Toga odbijają Spinnera ale żeby zrobić małe show, musisz się przyłożyć, a teraz pozwól żeby wyglądało to realnie...- przyłożył rękę do moich skrzydeł, podpalając je, wyrzucił mnie spowrotem do  klasy, ja upadłem czując ogromny ból, próbowałem ugasić płomienie.

-Aizawa!- bierz dzieciaki i spadaj z tąd!- probowalem się podnieść, jednak wtedy wszedł Dabi, przycisnął moje plecy swoją nogą w głąb ziemi, czułem jak złamał mi już jakas kość, czułem jak kopnął mnie, chwyciłem go i podłożyłem pod ścianę, Aizawa wykorzystał ten moment i wyprowadził dzieciaki z sali, odepchnąłem z ulgą, Dabi chwycił mnie za skrzydła i przysunął blisko siebie.
-mam ochotę spalić cie tu i teraz. I wiesz co? Zrobię to- uśmiechnął się maniakalnie, spojrzałem na niego z nutką terroru w oczach. Chwyciłem go rękę i przewróciłem go, przyciskając jego głowę do ziemi.

- co ci odbiło?!- Krzyknąłem, gdy poczułem krew pomiędzy jego włosami, natychmiastowo odsunalem rękę, odsunalem się od niego. Pozwoliłem mu wstać, wyglądał boleśnie, do chwili gdy znów się ja mnie nie rzucił. Spojrzałem mu prosto w oczy. -jesteś nienormalny..-

-za to mnie kochasz, prawda?- chwycił mnie za biodra, wsunal rękę pod spodnie mojego uniformu, odepchnąłem go.

-Jak macie zamiar wrócić do bazy?- spojrzał się na mnie tępo.

-Magicznie, Magicznie.- odpowiedział, zaczął odchodzić, próbowałem go chwycić, jednak on..rozpłynął się..  Cholera to był tylko klon. Tak cholernie podobny do niego klon.. Po chwili zamyśleń zerwałem się z tego miejsca i zacząłem szukać z dzieciakami, moja twarz była poharatana, było widać że stoczyłem walkę. Znalazłem ich na zewnątrz, z innymi klasami ewakuowanymi z budynku, podbiegłem w ich stronę.

-Jezu! Jesteście cali, dzięki Bogu!-Podbiegam do nich lekko zdyszany, uśmiechnąłem się do nich, poczułem jak Aizawa chwycił mnie za ramię, odciągnął mnie na bok.

-Hawks, do cholery. Co to miało znaczyć? Co cię łączy z tymi przestępcami?- Głos Aizawy był zimny, jak zawsze ale wyczuwałem w nim nutkę wściekłości, zawsze się tak zachowywal gdy coś groziło jego podopiecznym.

-Aizawa,  nie wiem o co ci chodzi, nie mam kontaktu z żadnymi przestępcami. Wiem że kiedyś byłem u nich szpiegiem, ale to już przeszłość. Nie wiedzialem o tym że planują zrobić coś takiego!-spojrzalem mu prosto w oczy, on obrócił się odemnie i poszedł do swoich uczniów.

Po jakimś czasie wyszedł do nas dyrektor Nezu, ogłosił że reszta dzisiejszego dnia jest wolna, uczniowie byli bardziej zmartwieni niż zadowoleni, jednak każdy z nich udał się do swojego domu.

Zostaliśmy zwołani na szybki patrol wokół oraz w szkole,żeby się upewnić że zagrożenie minęło, po 2 godzinach pieszej przechadzki w szkole, dyrektor Nezu mógł spokojnie spać wiedząc że w U.A nie ma już żadnych złoczyńców.
Udałem się do domu, wzbilem się w powietrze i leciałem  do mojego domu około 10 minut, byłbym szybciej gdybym po drodze nie musiał ściągać kotka z drzewa,
Gdy wróciłem do mojego domu, uświadomiłem sobie jak dawno mnie tu nie było, meble zdążyły się zakurzyć, nie miałem jak zapłacić za prąd, czy ciepła wodę, nawet nie wiedziałem że dostałem rachunek jakiś dłuższy czas temu, odłączyli mi ciepła wodę i prąd. Położyłem się na kanapie, wtuliłem się w moje skrzydła i zasnąłem.




____________________________________________


Ten rozdział powinien wlecieć dawno..dawno temu.~Shao 2024.




To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 02 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

×Zdrajca× /HotWings\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz