Rozdział 1

244 7 4
                                    

Zanim książka się zacznie chciałabym dodać że jest to moje pierwsze dzieło i że zawiera przekleństwa i przemoc(nie w tym rozdziale tylko ogólnie)

Pov-Craig

Dzisiaj w szkole było jednym słowem okropnie. Nie chciałem jeszcze wracać do domu, ale też nie chciałem wyjść na miasto z kolegami. Poszedłem więc szukać jakiegoś miejsca gdzie mógłbym posiedzieć,napić się i może coś zjeść. Przechodząc koło swojego domu wszedłem tylko na chwilę po pieniądze i książkę. Gdy zabrałem co potrzebowałem wyszedłem z domu i poszedłem prosto do małej kawiarenki na rogu. Dużo o niej słyszałem same dobre opinie głównie od rodziców którzy często tam chodzili bo podobno pracowali tam rodzice jednego z moich kolegów z klasy. Dziwne bo jedynym moim kolegą był Clyde którego ojciec pracował jako kierowca tira więc w tygodniu go nie było i przyjeżdżał tylko na weekendy. Jego matka no cóż nie żyła opowiedział bym więcej ale Clyde zabronił mi o tym mówić komukolwiek.

Byłem już blisko kawiarni. Spojrzałem na nazwę. Nazywała się „Tweak's caffè". Hmm nie powiem ciekawa nazwa. Nazwisko kojarzyłem ale nie byłem pewien do kogo ono należało. Wszedłem do środka gdzie od razu przywitał mnie niższy ode mnie blondyn z lekko rozczochranymi włosami w fartuszku z nazwą kawiarni. Od razu wiedziałem że to Tweek. Dołączył do naszej klasy w tym roku. Nigdy nie mówił czemu nie chodził już do poprzedniej klasy.

Podszedłem do lady i przywitałem się z chłopakiem. On od razu spanikował i zastanawiał się skąd znam jego imię. Dopiero ja musiałem go uświadomić że jestem z tej samej klasy co on. On przeprosił i również się przywitał. Gdy zapytał co chciałem ledwo nie odpowiedziałem „Ciebie słodziaku". Kurwa Craig co się z tobą dzieje-pomyślałem. Dopiero Tweek wyrwał mnie z zamyślenia.
-co? A tak umm mówiłeś coś?-powiedziałem w pośpiechu
-p-pytałem tylko c-co podać ARGH!
-o tak. Umm może sernik i...-nie zdążyłem dokończyć zdania gdy ten mi przerwał.
-z r-rodzynkami czy b-bez?-zapytał tym razem bez krzyknięcia? na końcu.
-bez poproszę-odpowiedziałem grzecznie.
-c-coś do p-picia? ARGH!-tym razem już krzyknął.
-może herbatę z miodem i cytryną-odpowiedziałem
-d-dobrze proszę z-zająć wolny s-stolik. ARGH!-powiedział blondyn.
Zrobiłem jak kazał. Usiadłem przy stoliku koło okna. Plecak położyłem obok siebie i wyjąłem z niego telefon i książkę. Na telefonie napisałem do rodziców żeby się nie martwili po czym odłożyłem go na stół i otworzyłem książkę na 376 stronie. Po pewnej chwili podszedł do mnie blondyn z moim zamówieniem znowu zrobił ten swój tik czy coś i wylał na mnie kawę i upuścił sernik. Gdy tylko to się stało zaczął przepraszać i panikować. Starałem się go uspokoić ale na próżno.
-j-ja t-tak p-przepraszam!! ARGHH!-krzyknął blondyn
-spokojnie nic się nie stało.-kończąc to zdanie wstałem i pomogłem mu sprzątać po serniku i herbacie. Szkoda tylko że zalał mi książkę gdy byłem przy końcu jednak nie obwiniałem go za to bo wiedziałem że nie panuje nad tymi tikami. Gdy posprzątaliśmy dał mi drugi sernik i herbatę tym razem za darmo jako przeprosiny za poprzednie zdarzenie. Dał mi 50 zł gdy zobaczył że zalał mi książkę. Nie chciałem ich przyjąć ale zmusił mnie do przyjęcia więc musiałem je wziąć. Gdy doniósł mi drugie zamówienie usiadł i pogadaliśmy bo nie było już żadnych innych klientów. W pewnym momencie rozmowy wyjął jakiś termos i zaczął z niego pić.
-co to?-zapytałem
-k-kawa.-odpowiedział
-lubisz kawę?-znowu zapytałem
-l-lubię!? J-jestem od n-niej uzależniony! ARGH!-znowu odpowiedział mi blondyn
-często masz tiki racja?-zapytałem już trzeci raz
-t-tak trochę t-też się t-trzęsę..-odpowiedział niechętnie
W tym momencie zadzwoniła do mnie mama i powiedziała że mam natychmiast wracać bo Stripe się zgubił. CHOLERA!-wykrzyczałem nieświadomie.
-hmm?-spytał chłopak wyraźnie zaciekawiony
-moja świnka morska się zgubiła i musze już wracać-odpowiedziałem wyraźnie łagodząc ciekawość niższego.
-m-mogę iść z t-tobą? Z-znam się n-na świnkach m-morskich. ARGH!-powiedział chłopak
-nie potrzebujesz zająć się kawiarnią?-pytałem
-n-nie w s-sumie j-już zamykamy-szybko odpowiedział mi Tweek
-więc idziesz ze mną?-dopytałem dla pewności
-t-tak! ARGH!-szybko powiedział słodzia-TWEEK szybko poprawiłem swoje myśli i poszliśmy.

Woow 670 słów! Jak na moją pierwszą książkę chyba nieźle nie? Rozdział 2 pojawi się dzisiaj albo jutro!

Zapatrzeni w siebie jak w gwiazdy[Creek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz