Rozdział4

15 3 0
                                    

Dziś po szkole miałam spotkać się z Kacprem. Awww, nie mogłam się doczekać! Niecierpliwie czekałam na koniec lekcji, aż w końcu wybiegłam ze szkoły. Nagle usłyszałam jakiś głos.
-Gdzie się tak spieszysz?- Szymon.
-Em, no wiesz... Na autobus.
-Serio?-zmarszczył brwi-a którym jedziesz?
-13, a co?
-Pojadę z tobą, zatrzymuje się koło mojego domu. Chyba że sobie nieżyczysz ,czy coś...- Moment! ON chce jechać ze mną autobusem, tak nagle, akurat teraz? Zresztą zastanowiło mnie to. Nie byłam jakby to powiedzieć... W jego typie. Do tego Kacper... Boże, co ja się zastanawiam?! Podają ci dziewczyno faceta na tacy to ty go bierz!
-Nie, spoko, chodź-odpowiedziałam mu.Weszliśmy do busa i przejechaliśmy razem z 5 przystanków. Było fajnie. W końcu on wysiadł.
* * *
Do drzwi mojego mieszkania ktoś zapukał. Uśmiechnęłam się. Wiedziałam już, kto to. Czekałam na niego od 15 minut.
-Hej-otworzyłam drzwi.
-No cześć.
-Idziemy gdzieś, czy zostajemy w domu?
-Idziemy byle gdzie, tak się powłóczyć, a potem jakiś film u ciebie, co?
-Ok-wyszliśmy z mieszkania i na ulicę. Zapadał już lekki zmrok, a ja niemieszkałam w zbyt normalnej dzielnicy, ale przy nim czułam się jakoś tak bezpiecznie.Poszliśmy do parku i usiedliśmy na fontannie. Delikatne kropelki wody moczyły moje włosy, a ja postanowiłam odważyć się i wreszcie powiedzieć coś, co zmieni naszą relację w cos lepszego. Ale on zrobił to pierwszy.
-Kinga... Wiesz co?- zajrzał mi w oczy......


Iiiiii... Ciąg dalszy nastąpiXD

Poprostu jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz