Rozdział2

39 5 1
                                    

Po szkole jakoś tak wyszło, że poszłam z Darią, Martyną i Zuzą na plac zabaw. Wiem, jesteśmy na to za stare, ale przychodzimy tam często pobujać się na huśtawkach i pokręcić na karuzeli. Nie wiem tylko, dlaczego poszłam akurat z nimi. Jedyną osobą z tej trójki, którą naprawdę lubię jest Zuza, ale nie wiedzieć czemu to JA zaciągnęłam za nami Darie i Martynę. Dziewczyny wskoczyły na karuzelę i zaczęły się kręcić. Złapały się za ręce i krzyczały, chciałam pokręcić się z nimi ale nie, Martyna zablokowała mi wejscie. Kiedyś to ja przyjaznilam sie z Darią , ale potem przyszła ona. Po chwili zeszły i zepchnęła mnie z chuśtawki. Ugh, czemu je wzięłam?! Uciekły, zostawiły mnie i Zuzie. Czemu nie poszłam z Laurą i Kaśką?! Leżałam tak na trawie pod huśtawką , zuza siedziała na niej i gadałyßmy o ... O wszystkim. Wkońcu znudziło nam siè to i ruszyłyśmy w stronę domu zuzy. Po drodze zaczepił nas jakiś facet. Był brudny ,śmierdział, taki menel typowy. Nie zwracałyśmy na niego uwagi, wiec sobie poszedł. Ale kiedy zostałam sama na ulicy, bez koleżanki , znowu mnie zaczepił.
-Hej mała, chodz ze mną... Chodz do bramyyyy... Hehehe...- zaczęłam biec. Już prawie mnie doganiał, traciłam siły. Dlaczego ta ulica jest pusta, gdzie są ludzie?! Rozglądalam sie w panice za jakąś kryjówką, az nagle na kogoś wpadlam. Spojrzalam w górę i zobaczyłam...

Poprostu jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz