Rozdział 5

2.6K 90 15
                                    

Xavier

Minąłem dziewczynę którą prawie przejechałem gdy wycofywałem się z miejsca na którym zaparkowałem. Zasłoniła się swoimi blond włosami i szła patrzona w dół.

Znów jechałem do Taylor'a. Piosenka była już w pełni gotowa. Nabrałem powietrza do płuc i włączyłem radio. Nie wiem co się ze mną działo. Wszystko mnie zaczęło swędzieć i coś mnie dręczyło. Dziwne ciepłe przepłynęło przez moje ciało prosto do kutasa. Wyjechałem na główną ulicę i stwierdziłem że to zignoruję.

Dojechałem na miejsce w ciągu dziesięciu minut. Przywitałem się z Taylorem i usiadłem na kanapie.

- Gotowy?- spytałem podekscytowany. Usiadł naprzeciwko mnie na wielkim pufie. Kiwnąłem głową a on nacisnął na spacje. Z głośników w kątach pokoju słyszałem rytm naszej piosenki. Rozsiadłem się lepiej na kanapie i skupiłem się tylko i wyłącznie na piosence. Pierwsza zwrotka była Taylor'a.
Zacząłem lekko kiwać głową słuchając słów. Nagle usłyszałem swój głos i przeszły mnie jakieś dreszcze.

We're drowning in our eyes
Don't know what we'll find
Are we both losing our minds?
You were looking at me like you wanted to stay

Ten tekst zawsze będzie mi przypominał ją. Zmarszczyłem brwi i szybko odgoniłem ją od swoich myśli. Znowu zaczynam o niej myśleć i mi z tym źle. Jest daleko ode mnie.

- Refren.- Taylor wczuł się w rytm. A zaraz po tym zaczęliśmy razem śpiewać refren. Moja stopa tuptała podłogę.

- Damn.- powiedziałam razem z tekstem. Uśmiechnąłem się szeroko i znowu ucichliśmy by uważnie słyszeć następna zwrotkę.

Mnie i Taylor'a łączy jakaś więź. Poznaliśmy się u George'a. Też chodził na terapie i też przez obsesje. Wtedy się jakoś połączyliśmy. On się wygadał mi a ja jemu w klubie. Ale wtedy zaczęła się moja trasa. Wspierał mnie zza telewizora. On też jest jednym z powodów dla którego przeprowadziłem się do Baltimore.

- Zajebiste.- skomentowałem jego zwrotkę. Później znowu ja nawijałem. Już o wiele szybciej.

Where have you been?
Do you know if you're coming back?
We were too close to the stars
...

Poczułem jak moje ciało zareagowało. Nie wyleczyłem się z niej. I kurwa trafię do piekła. Jak można siedem lat myśleć o jednej osobie nie mając z nią kontaktu. To po prostu ja jestem psychicznie jebnięty. Może to jest ta karma?

I'm not singing this for you to come back to me or for you to feel sorry for me
But I have to let it out
You were everything to me

- Wow.- wymamrotał Taylor zdziwiony jak przedłużyłem ostatnie zdanie.

- Dobra robota.- wstałem.

- Kiedy publikujemy?- spytał.- To będzie popularne i każdy w radiu będzie to słuchał.- powiedział dumnie.

- Teraz?- spytałem bardziej.

- Okej.- kiwnął podekscytowany. Usiadłem obok niego patrząc na laptop.

**

Trzy dni później

- Connor Jones.- oschły głos dotarł do mojego ucha. Już miałem się rozłączać.

- Tak, tu Xavier Robinson.- wymamrotałem siadając na kanapę.

- Ooo.- jego głos stał się odrazu milszy.

- Myślałem o czym mówiłeś. Kiedy mógłbym wpaść?

- Jak dobrze że się odezwałeś. Dzisiaj mam dosyć zawalony dzień ale jutro przed południem?

- Dobrze. Na jedenastą.- kiwnąłem głową łapiąc za pilot od telewizora.

- Naturalnie. Do jutra.- pożegnał się.

- Siema.- wymamrotałem włączając Spotify na telewizorze.

Obudziłem się o dziesiątej przez telefon od Taylor'a. Poinformował mnie o tym że mówili o nas w radiu i że puścili naszą piosenkę. Dobra nowina z rana oznacza że dziś będzie zajebisty dzień. Aż przypomniało mi się że idę do tego całego biznesman'a. Może nie będzie aż tak źle.

Zjadłem na śniadanie płatki które jadłem całe dzieciństwo. Po śniadaniu poszedłem się umyć, ogolić i umyć zęby. W głośnikach dudniała moja piosenka. Byłem z niej taki dumny. Wczoraj mama mi gratulowała i mówiła że nie może przestać jej słuchać. Znowu zrobiło mi się ciepło na sercu myśląc o niej.

Ubrałem na siebie czarną koszule i tego samego koloru garniturowe spodnie. Nie chciałem zakładać marynarki ponieważ czułbym się w tym niekomfortowo. Pierwsze guziki czarnej koszuli rozpiąłem by mi było wygodniej. Spojrzałem na zegarek i wyszedłem z mojego mieszkania.

Windą zjechałem na dół, na parking podziemny. Zastanawiałem się czy wziąć mercedesa czy porsche. Zdecydowałem się na mercedes. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w drogę. Po Connorze mam spotkanie z jakimś sławnym programem z telewizora. Mam tam siedzieć na kanapie a oni będą mnie pytać jakieś rzeczy. Wolałbym jechać na siłownie ale poświęcę się tą godzinkę czy dwie.

Wjechałem na parking przed wieżowcem Connor'a Jones'a. Wszedłem przez wielkie szklane drzwi i zauważyłem że prawie wszystko tu było szklane. Nie wytrzymałbym tu długo.

Podszedłem do recepcji. Spojrzałem na mężczyznę w loczkach i na jego białej koszuli widniało jego imię. Jerry.

- Ja do Connor'a.- powiedziałem chłopakowi.

Kiwnął głową i wpisał coś w komputer.

- Xavier Robinson, tak?- spytał.

Przytaknąłem i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Jego pracownicy chodzili tam i z powrotem. Jedna osoba z kartkami druga z kubkiem ciepłej kawy. I tak co chwile. Że im się to nie znudzi?

- Winda, 29 piętro i tam do drzwi z jego imieniem.- wskazał na wielką windę.

Przytaknąłem i ruszyłem w stronę windy. Nacisnąłem na guzik i czekałem aż przyjedzie. Nagle moje oczy napotkały dziewczynę. Dziewczynę która bardzo mi przypominała kogoś. Zamarłem. Jej wzrok napotkał mój. Sukienka przylegająca do jej kobiecego ciała, długie blond włosy, ta śliczna główka i szpilki. Moje serce zaraz chciało wyskoczyć z mojego ciała i pobiec w jej stronę. Ale mój mózg stwierdził że dzisiaj popracuje i postanowił że nie ruszamy się z miejsca. Więc stałem jak skała. Nie odrywałem od niej wzroku. Tak jak ona ode mnie. Krew napłynęła mi do kutasa. Sama jej obecność sprawiała że szalałem.

Odnalazłem ją.


__
Rozdział 5

Die for uOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz