*3

4.3K 260 4
                                    

I tak jak zakładałam, tak się stało. Nie spałam już w ogóle. Nie mogłam zasnąć z myślą, że ten psychol może przyjść do mojego domu, pokoju i coś mi zrobić. Strasznie się bałam.

*****
Popołudnie mijało bardzo spokojnie. Siedziałam w salonie przed telewizorem, podczas gdy moja mama odsypiała noc. Cieszyłam się, że nie ma jej tutaj, razem ze mną. Nie miszę wysłuchiwać tego, jak bardzo żałuje, że pozwoliła mi wyjść na świat. Nienawidzę jej za to, że tak uważa, ale nie powiem jej tego prosto w oczy. Znowu się zdenerwuje. Znowu mnie uderzy. Nie chcę znowu przeżywać tego samego. Chcę, by moje życie wróciło do normy. Wiem, że jednak licze na zbyt wiele.

Moje użalanie nad sobą przerwał telefon. Nie musiałam długo myśleć, kto to napisał. Przeczuwałam, że to napisał ten Luke, którego panicznie się boje. Nie myliłam się.

Luke96: Jak minęła noc, kocie?

me: DAJ MI ŚWIĘTY SPOKÓJ PSYCHOLU!!!

Luke96: Spokojnie. Chciałem Cię tylko przeprosić.

me: za co?

Luke96: Um... Za to, że bałaś się mnie. Nie chciałem, byś się bała. Możemy zacząć wszystko od początku?

me: Okej. Ale pod jednym warunkiem.

Luke96: Dla Ciebie wszystko, słoneczko:**

me: Powiesz mi kim jesteś, skąd masz mojego kika, skąd mnie znasz i opowiesz mi trochę o sobie. To jak umowa stoi?

Luke96: Już teraz ledwo z Tobą wytrzymuję, a co dopiero jak będziemy małżeństwem...:***

me: Odpowiadasz czy nie?

Luke96: Dobra, dobra.

me: więc słucham :))))

Luke96: No to zacznijmy od początku. Mam na imie Luke, mam 18 lat, mieszkam w Londynie, uwielbiam grać na gitarze, jeść i jestem Twoim przyszłym chłopakiem a potem mężem. Coś jeszcze chcesz wiedzieć, kotku?

me: nie dzięki tyle wystarczy.

Luke96: Więc teraz Twoja kolej, by opowiedzieć o sobie kilka słów.

me: Rose, 18 lat, 2 miesiące temu przeprowadziłam się do Londynu, uwielbiam osoby grające na gitarze, moje ulubione jedzenie to pizza a deser- kakao z piankami. Miałam rodzeństwo, 12-letnią Katherine, niestety zginęła na miejscu razem z moim ojcem pół roku temu. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?

Luke96: Przykro mi z powodu Twojego taty i siostry. Jest coś co mógłbym zrobić, by poprawić Ci humor?

me: masz dwie opcje.

Luke96: Jakie?

me: Obiecać mi, że pomożesz mi kiedy będę potrzebowała wsparcia lub odejść tak po prostu. Pewnie wybierzesz tą drugą opcję, każdy z was by tak zrobił :)))

Luke96: Ros, to że inni faceci tak robią, nie znaczy, że ja też taki jestem. Nie zauważyłaś tego? Gdyby mi na Tobie nie zależało, nie proponowałbym Ci, byśmy spróbowali od początku...

me: Masz racje, Lucas. Przepraszam. Jestem kretynką. Wiem, że to chciałeś powiedzieć. Nie krępuj się. Napisz co myślisz. No proszę.

Luke96: Rosaneth, nie jesteś kretynką. Masz po prostu niską samoocenę. Uwierz, że takie użalanie się nad sobą nic nie pomaga a w dodatku jest dziecinne.

me: ŚWIETNIE! UWAŻASZ, ŻE JESTEM DZIECINNA?

Luke96: Przestań. To nie jest miłe..

me: Oh, bardzo przepraszam jaśnie księcia! Czyżby pana wielkie ego zostało poruszone? Oh! No kto by pomyślał!

Luke96: Rosie, kurde no! Przestań!

Nie miałam już ochoty kłócić się z Lukiem, wiedziąc, że ma rację. Muszę go przeprosić. Zrobię to jutro. Późno już, więc powinnam pójść spać. W drodze do mojego pokoju ujrzałam moją matkę. Jak zwykle się wybiera na swoje kochane imprezy z Ashtonem. Jak zawsze wróci pijana. Tak jak zawsze- nikt jej nie powstrzyma przed bezmyślnością i znów będę płakać. Dlaczego nie może być jak dawniej? Dlaczego On musiał odejść? Dlaczego?

Gdy weszłam do pokoju, bezsilnie opadłam na łóżko i zasnęłam. Tylko o tym marzyłam. By zasnąć i nie myśleć o niczym.

-----------------

Ten rozdział jest jednak trochę dłuższy i mam nadzieję, że wam się podoba ☺

Kik | L.HWhere stories live. Discover now