❁ ❝𝐦𝐲 𝐟𝐢𝐫𝐞𝐟𝐥𝐲❞

964 35 44
                                    


══════🥀══════

The evil it spread like a fever ahead
It was night when you died, my firefly What could I have said to raise you from the dead?
Oh could I be the sky on the fourth of july?

Well you do enough talk
My little hawk, why do you cry?
Tell me what did you learn from the tillamook burn?
Or the fourth of july?
We're all gonna die

Sitting at the bed with the halo at your head
Was it all a disguise, like junior high Where everything was fiction, future, and prediction
Now, where am I? My fading supply

Did you get enough love, my little dove Why do you cry?
And I'm sorry I left, but it was for the best Though it never felt right
My little versailles

The hospital asked should the body be cast
Before I say goodbye, my star in the sky Such a funny thought to wrap you up in cloth
Do you find it all right, my dragonfly?

Shall we look at the moon, my little loon Why do you cry?
Make the most of your life, while it is rife While it is light
Well you do enough talk
My little hawk, why do you cry?
Tell me what did you learn from the tillamook burn?
Or the fourth of july?
We're all gonna die

We're all gonna die
We're all gonna die
We're all gonna die...

(Tekst piosenki "Fourth of July")

══════🥀══════

Patrzę na jego biedną, skatowaną twarz którą oświetlają słabe światła świec, wątłe jak on sam.

Jedno z oczu podbite, przyozdobione fioletowym sińcem, lekko już pożółkłym.

Jego kiedyś tak piękne lico teraz przecinają zadrapania, stłuczenia i krwiaki, brutalne pamiątki po ostatnich, dramatycznych chwilach w siedzibie Gestapo.

Niegdyś jego kształtne malinowe wargi rozciągały się w uśmiechu szelmowskim, ale na swój sposób ciepłym i życzliwym, mogącym ogrzać i dodać otuchy na nawet najbardziej stresującej akcji, a teraz były rozcięte i obrzmiałe, walczyły wbrew sobie żeby nie ściągnąć się w grymasie bólu.

W jego modrych oczach nie było już widać tego łobuzerskiego błysku, co kiedyś. Były one teraz zasnute mgiełką długiego cierpienia, które ciągnęło się za nim już od tylu dni.

Rudy zawsze był silny nie tylko fizycznie, bo lubił podciągać się na drążku czy biegać, wciąż z uporem powtarzając: "Zawsze muszę być pełen sił, w końcu nigdy nie wiadomo kiedy będę walczył o życie w ucieczce przed Niemcami".

Jak się okazało, nawet nie miał szans walczyć o własne życie, bo właśnie te namiastki człowieka wywlokły go z jego domu i katowały przez kilka dni aż do utraty przytomności.

Jak mi wyjawił Janek, każde omdlenie było dla niego darem. Wtedy przynajmniej nie czuł bólu...

Ale był silny także psychicznie. Zawsze potrafił kogoś wesprzeć, pocieszyć miłym słowem nawet jeśli sam nie czuł się najlepiej.

A teraz, kiedy patrzyłem na jego bladą twarz i na oczy, z których powoli ulatywało życie wiedziałem, że Niemcy go po prostu złamali. Byłem przy nim cały czas i widziałem, że boi się że kiedy zaśnie i otworzy oczy, znajdzie się znowu na Szucha, tam gdzie oblewano go wrzątkiem, bito, kopano i łamano palce.

𝐙𝐖𝐈𝐄𝐃𝐋𝐄 𝐑𝐎𝐙𝐄. rudy x zośka oneshots.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz