══════🥀══════
Stukot moich butów rozlega się przy każdym spotkaniu z ulicznym brukiem. Ospałe słońce stoi na nieboskłonie, przykryte delikatną chmurną pierzynką, na wpół rozbudzone, gdyż jego światło ledwo przedostawało się do równie sennego miasta. W polu mojego wzroku dostrzegłem jedynie niemieckiego policjanta w granatowym mundurze, dalej kobietę taszczącą wypełnione siatki, spieszącą się zapewne do domu, a przy wejściu do parku rozmawiały żywo dwa dzieciaki.
To właśnie w ich kierunku zmierzałem. Park miał być miejscem spotkania z osobą bliską memu sercu - Tadeuszem Zawadzkim. Chciałbym, aby miało ono charakter czysto towarzyski, ot, dwójka przyjaciół chciałaby się ze sobą spotkać, miło spędzić czas. Ha! Próżne nadzieje! Celem miała być króciutka rozmowa, przekazanie sobie informacji na temat akcji planowanej przez Grupy Szturmowe.
Gdzieś w głębi serca pragnę, by on poświęcił mi więcej czasu, spojrzał w oczy, uśmiechnął się szczerze w trakcie rozmów trwających do późnych godzin, jak dawniej. Wspomnienia jednak zanikały coraz bardziej, jak niknące kręgi na kałuży po tym, jak spadła nań kropla. Nie wiem czy to on unika mnie, czy ja jego. Dlaczego? Bo kryję w sobie ogromną boleść, dysonans. Tadeusz - mój drogi druh, powiernik sekretów, pokrewna dusza, tak naprawdę dla mnie nie był tylko przyjacielem.
Uczucia, które do niego żywiłem, co niektórzy mogliby określić mianem grzechu sodomskiego. A fe, dwaj mężczyźni darzący się wzajemną miłością!
Nie dwaj.
Tylko jeden.
Ja.
Zakochać się w przyjacielu... To absurd! I to jeszcze w mężczyźnie, takim, który jest już szczęśliwy z kimś innym i nie potrzebuje mnie.
Kiedyś, płynący na falach słodkiej wiary i naiwności sądziłem, że dane jest mi uzyskać jego miłość, spleść moje dłonie z jego, szeptać do uszu czułe słowa. Czcza nadzieja pozbawiona jakiegokolwiek logicznego, chłodnego spojrzenia na cały stan rzeczy!
Bo fale te zaczęły mną miotać prosto na strzeliste kły skał, o które moje biedne ciało roztrzaskało się, a dusza utraciła pogodę i spokój. Natrętne myśli i uczucie na pozór niechciane, a jednak upragnione, stanowiące część mojego bytu wciąż powracają, rozszarpując me ciało rozbitka.
Nie wiem co chcę czuć, co mam czuć. Zmysły moje cierpią, ja sam mdleję, nie jestem w stanie pojąć czy uczucia moje są właściwe, czy też nie. Patrząc na obraz mego ducha właściwie stwierdzeniem jest to, że miłość to choroba, a zwłaszcza taka nieodwzajemniona. Bo nie doszły kochanek mój na kogo innego spogląda z uczuciem, inne usta całuje, niż te moje.
- Janku, mam ci coś ważnego do powiedzenia - odezwał się Tadeusz, spojrzawszy na mnie z uwagą.
Moje serce zatrzepotało w piersi niby skrzydła motyla, poderwanego do lotu dzięki sile miłości. Czyżby wreszcie nadeszła ta wyśniona przezeń chwila, kiedy to kochany mój, jeszcze przyjaciel przyzna, że także żywi do mnie uczucie głębsze niż przyjaźń? Jakże słodko i miło byłoby skryć jego dłonie w moich, otulić wargi pocałunkiem... Czy marzenia wreszcie dostaną swe materialne, namacalne ciało?
CZYTASZ
𝐙𝐖𝐈𝐄𝐃𝐋𝐄 𝐑𝐎𝐙𝐄. rudy x zośka oneshots.
Romance• zbiór oneshotów z shipem Zośka x Rudy TW: - boy x boy - mogą pojawiać się wulgaryzmy, krew i przemoc - angst • start: 3 maja 2023 • koniec: ??? 3000 wyświetleń - 05.11.2024