Rozdział 4

1.3K 111 54
                                    

Większość ludzi stara się uciekać od problemów. Każdy mówi, że trzeba się im przeciwstawiać, ale tak naprawdę mało kto ma odwagę, by faktycznie to zrobić. W końcu o wiele łatwiej jest czegoś nie zrobić, niż zrobić i potem ponieść porażkę. Problem jednak w tym, że życie polega na przezwyciężaniu problemów. Dzięki nim uczymy się jak żyć i idziemy dalej. A przynajmniej powinniśmy.

Luna już dawno zatrzymała się w miejscu. Po śmierci Avery zaczęła bać się nowych rzeczy. Zwyczajnie unikała tego, co było dla niej niewygodne.

Czyli wszystkiego. W tym swojej matki.

Jednak tego dnia Luna musiała wrócić do domu. Jej bezpieczna kryjówka nie była już tylko jej miejscem. Dylan Blake wiedział o niej. I właśnie dlatego dziewczyna wróciła prosto do domu.

Gdy tylko otworzyła drzwi poczuła cudowny zapach spaghetti. Uwielbiała wszystkie dania, które wykonane były z makaronem.

– Wróciłam! – krzyknęła, od razu kierując się w stronę swojego pokoju. Zamierzała po prostu położyć się spać, żeby nie musieć z nikim rozmawiać. Luna nienawidziła ludzi. W pewnym momencie odkryła, że o wiele lepiej czuje się, gdy jest sama. Wtedy nie może nikogo zranić, ani ktoś inny nie zrani jej.

– Jak było w szkole? – Usłyszała głos mamy, gdy była już w połowie schodów. Zacisnęła mocniej usta, powoli odwracając się w jej stronę.

– Dobrze... – zaczęła, jednak nie zdążyła dodać czegoś jeszcze, bo kobieta jej przerwała.

– Nie wydaje mi się, patrząc na twoją jedynkę z matematyki – oznajmiła. – Ja naprawdę nie wiem, co się z tobą dzieje, Luna. Twoje oceny z każdym kolejnym sprawdzianem są coraz gorsze! Naprawdę chcesz całe życie się męczyć i pracować za marne grosze? Bo jeśli tak to od razu mogłaś pójść do najgorszej szkoły w mieście, a nie męczyć się w tej.

Każde wypowiedziane słowo w jakiś sposób raniło Lunę. Dziewczyna wiedziała, że w szkole nie idzie jej najlepiej, ale nie było to wysoko na jej liście priorytetów. Była zajęta martwieniem się, czy uda jej się przetrwać kolejny dzień.

Była już tak bardzo zmęczona. Potrzebowała chwili wytchnienia. Od ludzi. Od wszystkiego.

– To się już nie powtórzy... – zaczęła. Chciała obiecać, że się poprawi, że weźmie się w garść. Każde z tych słów byłoby kłamstwem, ale chciała wierzyć, że tym razem jej się uda. W końcu się starała, prawda?

Tak bardzo się starała, ale to nigdy nie było wystarczająco.

– Masz rację – przerwała Maria, przez co Luna natychmiast ucichła. – Nie powtórzy się, bo będziesz chodziła na korepetycje. Rozmawiałam już z dyrektorem. Ma załatwić ci najlepszego ucznia w szkole do pomocy. Zdasz wszystko na piątkę, ewentualnie czwórkę z plusem.

– Co? – Luna nie mogła uwierzyć na jak bardzo absurdalny pomysł wpadła jej własna matka.

– To co słyszałaś. Jutro będziesz mieć pierwsze zajęcia. A teraz do pokoju się uczyć. Musisz poprawić oceny – powiedziała surowo.

– Mam dobre oceny – odparła Luna, zakładając ręce na piersi. Usiłowała się w jakiś sposób bronić, jednak jej słowa wywołały jeszcze większą wściekłość na twarzy kobiety. Luna zaczęła żałować, że się odezwała. Jak zawsze zresztą.

– Masz jeszcze jakieś ale? Jazda do pokoju. W tej chwili.

Luna zacisnęła usta, ale nie odezwała się w żaden sposób. Posłusznie ruszyła w stronę schodów, prosto do swojego pokoju. Nie chciała się z nią kłócić. Wiedziała, że to by nic nie dało, ale mimo to poczuła w sercu dziwne ukłucie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 09, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

FOR THE FIRST TIME (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz