anime: haikyuu
parring: iwaoi
zamówienie: tak Machor568
Piłka uderzyła o drewniany parkiet zostawiając po sobie charakterystyczny dźwięk.
Jak na zawołanie cała hala ucichła. Wzrok każdego obecnego w pomieszczeniu znajdował się na niebiesko-żółtej kuli, która chwile temu wędrowała z jednej strony na drugą. Zawodnicy wpatrywali się w nią jakby oczekując werdykt, który miał nadejść z jej strony. Nawet ci, którzy leżeli na podłodze nie odważyli się podnieść.
Ciszę przerwał dwukrotny gwizdek sędziego. Kartka z punktami została przewrócona pokazując zdobyty punkt dla Karasuno. Mimo to na hali nadal trwała cisza. Każdy z obecnych przetwarzał w głowie przed chwilą zaistniałą sytuację.
Niewiadomo nawet kiedy jeden wielki krzyk zawładną pomieszczeniem. Krzyk radości ludzi kibicującym Karasuno mieszał się z zawodem kibiców Shiratorizawy. Szczęście zawodników w czarnych koszulkach znacznie kontrastowała z zawiedzeniem, które znajdowało się po drugiej stronie siatki.
- Szlag, czemu ten drań Ushiwaka nie wygląda na załamanego? - zapytał Oikawa, krzywiąc się na twarzy, zaraz po tym jak zawodnicy podziękowali sobie za wspólną grę. Siedzący obok niego Iwaizumi siedział cicho, podpierając się o siedzenie przed nim. Jego wzrok uważnie śledził sytuację na boisku.
Chwilę później jego wzrok powędrował w stronę czarnowłosego pierwszoklasisty. W jego ślady poszedł brązowowłosy.
- Kageyama odwalił kawał dobrej roboty. - odezwał się, zupełnie ignorując temat Ushijimy.
- Też to zauważyłeś, Iwa-chan? - spytał, a jego usta wykrzywiły się w delikatnym grymasie. - Gdy czterooki wrócił na boisko, dał im jakieś wskazówki odnośnie blokowania. Zapewnie chodziło o zablokowanie ataku Ushiwaki po prostej. To dlatego po zagrywce Tobio tak nagle zamienił się z kurduplem, który starł w miejscu ataku po skosie. Przejął na siebie rolę Nishinoyi.
- I w kluczowym momencie podbił piłkę. - dokończył za niego, a jego uśmiech poszerzył się, podczas gdy Tooru siedział bez ani krzty dobrego humoru. - Twój uczeń jest naprawdę niezły. - skwitował, uważnie patrząc na Kageyamę.
- Niczego go nie uczyłem! - krzyknął, pochylając się w stronę Hajime, który kompletnie się tym nie przejął. Kapitan drużyny westchnął, po czym znów oparł się o siedzenie. - Poza tym, dostosował się do mikrusa, gdy chciał zaatakować inaczej niż zwykle. Wkurza mnie, że grał tak dobrze. - odparł, marszcząc brwi.
- Wszystko to było możliwe dzięki blokom pierwszaka w okularach. - dodał, kiwając w stronę wysokiego blondyna.
- Koniec końców pchła jest atakującym, do którego aż chce się rozegrać piłkę. - powiedział, wstając z miejsca. Jego wzrok mimo to nadal był utkwiony na boisku. Iwaizumi poszedł w jego ślady i również podniósł się. -Nic dziwnego, że owinął sobie Tobio wokół palca. - dodał, idąc w stronę wyjścia. - Chodź, wracamy do domu. Prędzej zdechnę, niż zostanę tu na dekorację zwycięzców. - rzucił, idąc za czarnowłosym. Dłońmi popędzał chłopaka, chcąc jak najszybciej wydostać się stamtąd.
- Straszny z ciebie dupek. - mruknął spokojnie, jednak mimo to również pragnął wyjść, dlatego bez żadnych sprzeciwów szedł w wyznaczonym przez Oikawę kierunku.
Już od samego patrzenia na ich radość coś nieprzyjemnie kuło go w klatce piersiowej. Pomimo tego, że przerobił przegraną z Karasuno wraz z drużyną, ale także ze sobą samym, to nadal czuł lekki niedosyt i zawiedzenie. Mimo wszystko te zawody były dla nich czymś więcej, niż mogłoby się wydawać.
CZYTASZ
One-Shots Anime ✔
Random❝Czasami zakochujemy się w pomysłach, a nie w ludziach.❞ ✔ - zamówienia otwarte ✖ - zamówienia zamknięte © stassieby, 2022/2023/2024