Rozdział III

0 0 0
                                    

*FAMFARY* Nie wiem czy ktokolwiek kiedyś przyszedł przeczytać opowiadanie i czekał na kontynuacje, ale oto ona! Zacznijmy od PoV Jamesa. Rozdział będzie bardziej opisowy.

Kiedy weszli do pokoju nieco się uspokoił. Przez chwilę liczył, że odpoczną i będą mogli zaszyć się w jego kryjówce. Była dobrze zabezpieczona, w końcu nikt nie mógł poznać jego drugiego życia.

W bagażniku, który posiadał drugie dno zawsze przewodził jakieś bronie. Był przewrażliwiony na punkcie bezpieczeństwa i posiadania pod ręką czegoś do obrony.

Kiedyś oglądał taki serial, nazywał się chyba "Nie z tego świata". Tam także wozili w bagażniku pokaźny arsenał i jeździli od motelu do motelu. Czuł się teraz nieco jak oni, ponieważ właśnie zrozumiał, że wydał się i póki żyje ostatnia osoba, która liczyła na wykonanie przez niego zadania, albo chociaż nie wtrącanie się do niego, muszą być w ruchu i uciekać. Inaczej ktoś bardzo mu bliski umrze. Życie na walizkach. Tak, kiedyś nie wiedział czy będzie mu dane przeżyć i móc odejść z mordowania na telefon. Heh. Zaśmiał się w myślach. Nazywanie morderstw mordowaniem na telefon było co najmniej groteskowe i niesmaczne, ale czego się nie robi by nie stracić rozumu i wyjść bez szwanku z odbierania życia ludziom. 

Wbrew pozorom James nienawidził zabijania. Brzydził się nim, ale jego ojciec skutecznie wciągnął go w swoje kręgi piekielne ucząc jak przetrwać i wyrabiając mu markę. Od małego musiał bronić siebie i walczyć o życie, ponieważ przez świat przestępczy w jakim wylądował dużo osób chciało zemsty na jego ojcu i uderzeniu w słabszy cel jakim bez wątpienia wtedy był. Jego nieczuły ojciec uświadomił mu dość szybko, że albo nauczy się walczyć o przetrwanie, albo on nie będzie go za nic niańczył i tak zakończy swoje życie. 

- Rodzinka. Z nią dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach - szepnął sam do siebie.

Sprawdzał właśnie torbę, w której posiadał swój podręczny arsenał. Znalazł tam swoje ulubione noże i shurikeny do rzucania, pistolet z tłumikiem i jeszcze więcej pistoletów i magazynków. Znalazł nawet podręczne działko i karabin. Tak to była spora torba. Uśmiechnął się do siebie w myślach. Cieszył się, że Lily poszła do łazienki, gdyby to wszystko zobaczyła pewnie byłaby jeszcze bardziej spanikowana i nie chciała z nim współpracować, a obecność jego narzędzi pracy była zdecydowanie obowiązkowa jeśli mieli ujść z twgo z życiem.

Długo nie cieszył się jednak spokojem. Usłyszał jak ktoś podjeżdża pod motel, w którym się zatrzymali. Błagam, niech to nie będą oni myślał gorączkowo.

W jego głowie szykował się plan ucieczki. Wyglądnąl przez poszarząłą rolete na zewnątrz i zauważył grupkę podejrzanych facetów, którzy wysiedli z samochodu. Szli w kierunku recepcji, zapewne by sprawdzić czy ktoś się dziś zameldował.

- Mamy przekichane

Odwrócił się w stronę łazienki i podszedł do drzwi. Przywarł do nich całym ciałem jakby tylko tak mógł być blisko Lily. Jego Lily.

- Lily, proszę cię, schowaj się! Są tu,  znaleźli nas, postaram się to ogarnąć, powstrzymać ich i będziemy musieli uciekać - wyszeptał na tyle głośno by mogła usłyszeć. Teraz od niego zależało czy uda mu się ją z tego wyciągnąć. Usłyszał jej kroki. Podeszła do drzwi, poczuł ich ruch gdy przyłożyła do nich dłoń. On również to uczynił marząc o tym aby ją uspokoić.

- W razie gdyby mi się nie udało...  - urwał - Proszę, postaraj się im uciec. Nie zabiją Cię raczej od razu, chcą wiedzieć, jak dużo masz informacji, które mogą być dla nich przydatne

Teraz upadł na ziemię czując jak ktoś rozwala drzwi. Od razu przewrócił się w ich stronę i strzelał licząc na to, że przeciwnik będzie chciał od razu wejść. Było ich 3. Słyszał kroki i głosy. W oknie widział ich jeszcze dwóch. Nie wiedział gdzie się podziali i czego mogą próbować.

Przesunął się w stronę łóżek gdy pierwszy napastnik wpadł do pomieszczenia. Przeturlał się i posłał mu kulke prosto w czoło. Oj tak, był w tym piekielnie dobry gdy uruchamiał swój zmysł mordercy. Nie czekając posłał kolejną w kierunku drzwi. Nie pomylił się, kolejne ciało upadło głucho na ziemie.

To właśnie wtedy pokój się zatrząsł i usłyszał piekielny huk.

- Szlag!

Jęknął chowając się za łóżko i słysząc jak trzeci napastnik ucieka. Wstał. Musiał tam wejść. Wywarzył drzwi jednym kopnięciem. Widział lekkie ślady krwi. Gdy wysadzali ścianę musieli ją skaleczyć. Wyskoczył przez wyrwę w ścianie i zobaczył jak pakują wierzgającą Lily do samochodu gdy trzeci z mężczyzn dosięgał już drzwi auta. James nie chciał by mu się upiekło. Strzelił do niego i trafił. Mężczyzna upadł zostawiając otwarte drzwi kierowcy. Skorzystał z tego jeden z mężczyzn, którzy zabrali dziewczynę. Drugi nie był takim szczęśliwcem, również oberwał i zwijał się z bólu gdy próbował zająć miejsce pasażera. Kierowca się wystraszył. James próbował przestrzelić koło ale obawiał się czy w ruchu nie przestrzeli samochodu i nie trafi Lily. Za bardzo pozwolił opanować się emocjom i jego ruchu nie były tak celne jak zazwyczaj.

Musiał zatem rozgryźć ich kryjówkę. Nie pozwoli im przeżyć po tym czego dokonali, po tym gdy jedyna osoba, która dotknęła jego martwe serce i przywróciła jego rytm  znienawidziła go, bo nie stłamsił zagrożenia dla niej i jej rodziny, głupio licząc na to, że jeżeli on nie przyjmie zlecenia, to nic im się nie stanie. Ochroni ich. A teraz czuł, że ona nie może na niego patrzeć, nienawidzi go. Z resztą słusznie. Też zaczął się nienawidzić za to wszystko co było, za to wszystko co wiedział o sobie.

Teraz musi jednak ją odnaleźć, odnowić kilka kontaktów. Sam nie wygra tej wojny, za bardzo pochłaniają go emocje, a nie może pozwolić sobie na błędy. One kosztują zazwyczaj czyjeś życie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 21, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Chowając się za cieniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz