Co zrobiliście z moim dzieckiem?

352 19 1
                                    

Obudziłam się i spojrzałam na Paula już nie spał.Uśmiechnełam się.Chciałabym już zobaczyć moją maleńką córeczkę-Lidię.Wtedy do pokoju weszła pielęgniarka i powiedziała,że za 5 min będzie obchód.Zjadłam zbożowego batonika i odchyliłam kołdrę żeby ocenić ciało,nie ma rewelacji.Z tego co widzę mam dwa rozstępy i lekko wiszącą skórę,ale słyszałam,że to minie.O matko...ale mam grube nogi,ale dla Paula i Lidii było warto.Wolałam się już nie dołować więc przykryłam się kołdrą.

-Dzień dobry -usłyszałam głos lekarza

-Dobry-odpowiedziałam

Spojrzał na kartę i popatrzył na pielęgniarkę dziwnym wzrokiem .Troche mnie to zaniepokoiło.

Podszedł do Paul'a.

-Dobrze spał? Budził się w nocy?

-Tak dobrze -odpowiedziała pielęgniarka

-A gdzie Lidia?

-Kto?-spytał lekarz

-Moja córeczka...-nie dostałam odpowiedzi

-Gdzie moja córka?! -spytałam głośniej

Nadal nic,patrzył się w tą karte jakby zobaczył Boga

-Haloo!!-krzyknełam-Gdzie moje dziecko do cholery???

-Pani Marta pani to powie-powiedział patrząc na tą miłą pielegniarkę.Po tych słowach wyszedł z sali wraz z pielęgniarkami,została tylko pani Marta,przynajmniej wiem jak się nazywa.

-Powie mi pani o co chodzi?

-Tak kochanie..-i usiadła na krześle obok mnie

-Dlaczego tamten lekarz mi nie odpowiedział?

-Był zdenerwowany,słoneczko.

-To co z moją Lidią?

-Lidia od urodzenia była w inkubatorze...miała bardzo złe wyniki...to było niedotlenienie przez to,że tak długo trwał poród.

-To dlaczego Paul jest zdrowy?

-Paul był zaplanowany,poprostu o nim wiedzielismy.Znaliśmy jego ułożenie,gdy był główką w dół moglismy rozpocząć poród.On się urodził i wtedy zobaczyliśmy jeszcze jedne dziecko.Niestety nieprawidłowo ułożone.Dlatego pojechalismy na blok .Wyciągneliśmy je,ale przez poród i Paula i swój miała bardzo mało tlenu.Wczoraj w nocy się pogorszyło,było migotanie przedsionków....serduszko nie wytrzymało przykro mi...-nie wierzyłam,ale po co miała mnie- okłamywać.

-Nieeeee!!!Dlaczego???Zabiliście moje dziecko!!!!Moją Lidię!!!! Zabójcy!!To wszystko wasza wina!!!!

Co to jest?-spytałam widząc,że wbija strzykawkę do kroplówki.

-To lek uspokajający-po tych słowach zrobiłam się zmęczona i zasnełam

Obudziłam się..wyjełam telefon i sprawdziłam godzinę,jest piętnasta.Wyciągnełam z szafki gazatę,którą wczoraj dała mi pani obok bo wychodziła ze szpitala.

Pare minut później przyszła pielęgniarka ale nie pani Marta.

-Dzień dobry,chce pani skremować ciało dziecka?

-Tak

- Rozumiem,że przed skremowaniem chce pani zobaczyć dziecko

-Nie wiem...chyba tak.

-Dobrze to wszystko.Niech pani odpoczywa.Dowidzenia.

-Dowidzenia

Godzinę później zabrali mnie do kostnicy,ale nie zobaczyłam Lidii bo zemdlałam.

Jutro mam dostać wypis.

Mother (Demi Lovato)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz