chapter 9.

400 75 22
                                    

Tam tam taram! Tam tam taram! A oto przedstawiam przed ostatni rozdział Kodokuna Shonen. ^^ Z dedykacją dla @Ririchiyosan której obiecałem ten rozdział już daawno. :) Miłego czytania życzę! :D


- Yuuki...chan... - powiedziałem zaskoczony widząc przewodniczącego w progu.

- Tak, przyszedłem pogadać. Mogę wejść? - zapytał z powagą.

- Em.. tak, tak,. Wchodź. - powiedziałem oschle, gestem ręki zapraszając do środka. - Niestety nie mam zbyt wiele czasu. - dodałem prowadząc gościa do kuchni. Byłem ogromnie zaskoczony tą wizytą.

- Wiesz... dawno się nie odzywałem, poza tym ostatnio opuszczasz szkołę, doszedłem do wniosku, że coś jest nie w porządku. - powiedział Yuuki uśmiechając się do mnie. W normalnych okolicznościach odwzajemniłbym uśmiech, jednakże nie teraz. Już nie.

- Martwiłeś się o mnie? A Ichiro już Cię nie obchodzi? - zapytałem siadając przy stole.

- Co? - zapytał chłopak również siadając przy stole. - Nie.. to nie tak.

- W takim razie powiedz mi, jak? Nie sposób Cię rozgryźć, Ichiro mówił mi jaki kiedyś dla niego byłeś, a teraz gdy on się pojawił, poszedłeś do niego bez chwili zastanowienia. Zostawiłeś mnie tamtego dnia i odszedłeś. Przestałeś się do mnie odzywać, a nagle zjawiasz się znowu i myślisz, że wszystko jest dobrze?! - krzyknąłem. Niestety nie powstrzymałem emocji i tak to się właśnie skończyło.

- Takashi... przepraszam. - powiedział zaskoczony Yuuki.

- Tylko na tyle Cię stać? Nie rozumiem Cię.. myślałem, że to coś poważniejszego niż jakaś tam zwykła znajomość, wiesz? - powiedziałem spoglądając na Nukkę.

- Nie chcesz mnie widzieć, prawda? - zapytał przewodniczący.

- Chciałbym chcieć. Ale niestety nie potrafię. Otworzyłem się przed Tobą, mówiłem Ci wszystko, a Ty? Jak postąpiłeś w stosunku do mnie? Chyba się nad tym nie zastanawiałeś. - wtedy wstałem i podążyłem w stronę drzwi, gdy już byłem obok nich dodałem: - Wyjdź, proszę Cię.


Yuuki nie stawiał jakiegoś oporu. Spokojnie wyszedł kiedy go o to poprosiłem, znów było mi źle. Tym razem nie zamknąłem drzwi na klucz, to było silniejsze ode mnie. Usiadłem przy stole i odpaliłem papierosa. Musiałem się odstresować po całym dniu. Z jednej strony go nienawidzę, a z drugiej mi go brakuje. Tego jego cholernie zajebistego zapachu, miękkiego dotyku i tego jak mnie obejmuje. Chciałbym z nim to wszystko wyjaśnić, na pewno da się to jakoś zrobić, ale brak mi odwagi. Chyba boję się poznać prawdy, obawiam się tego, że będzie bolesna.


Kolejny dzień minął na tym samym, czytanie, spanie, palenie. Aż niestety zabrakło mi papierosów, godzina 19:47, powinienem jeszcze zdążyć do sklepu. Ubrałem się, gdyż wieczory bywają chłodne. Nagle usłyszałem dwonek do drzwi. Zaskoczyło mnie to, gdyż było dość późno, nikt nikogo nie odwiedza o tej porze. Powoli otworzyłem drzwi, przede mną na chodniku stał wielki kosz z najróżniejszymi rodzajami i smakami kiślu. Moje oczy zabłyszczały jak na widok sztabki złota, jednak opamiętałem się i przeczytałem dołączoną do kosza karteluszkę. Napis:


Słyszałem, że lubisz kisiel? :*

Ichiro.


Mimo, że kosz był od człowieka, którego nie cierpię... zgarnąłem kosz z wycieraczki i wniosłem go do domu. Od zawsze miałem słabość do kiślu. Yaaay, kisielek!

Zastanawiała mnie tylko jeszcze jedna rzecz, kto to przyniósł? Ulica była zupełnie pusta. Wyszedłem na zewnątrz i udałem się w stronę sklepu. Momentalnie zerwał się wiatr, zaczął padać deszcz. Do sklepu weszłem zupełnie mokry. Kupiłem papierosy i stanąłem przy oknie.

- Może przeczekaj ten deszcz, Takashi-kun. - powiedziała Aiko - właścicielka sklepu.

- Leje jak z cebra. - powiedziałem zamyślony. - Jednak muszę wracać do domu, Nukka jest głodna. - dodałem uśmiechając się do dziewczyny.

- Tak więc uważaj na siebie. - odpowiedziała.


Szedłem ulicą w stronę do mojego domu. Mokre kosmyki włosów przylegały do moich chłodnych policzków. Dawno nie widziałem tutaj takiej ulewy. Zakładanie kaptura było zbędne, również był cały mokry. Usłyszałem dźwięk rozkładającego się parasola, który po chwili znalazł się nad moją głową.

- Przeziębisz się. - powiedział dobrze znany mi głos. Spojrzałem na jego właściciela, był to oczywiście Ichiro.

- Nie potrzebuję Twojej pomocy. - powiedziałem przyspieszając krok. Prześladowca nie ustąpił.

- Mam nadzieję, że kisiel Ci zasmakuje. - rzekł śmiejąc się delikatnie. Zaczerwieniłem się, gdy przypomniałem sobie o koszu kiślu.

- Coś jeszcze? - zapytałem patrząc w ziemię.

- Chciałem zapytać czy się zastanowiłeś. - powiedział spokojnie, przystając na chodniku.

- Co? Masz jeszcze czelność pytać? Znajdź sobie innego osła, który się na to zgodzi. - powiedziałem oschle. - Albo przynajmniej zostań z Yuukim, on wydaje się być z Tobą szczęśliwy. - dodał.

- Byłby, gdybyś się nie pojawił. - powiedział ze złością.

- Co? Nie rozumiem o czym mówisz. Dopiero powiedziałeś mi, że chcesz się na nim zemścić, i że potrzebujesz do tego mojej osoby. A teraz obwiniasz mnie za to, że Yuuki jest"niby" nieszczęśliwy przeze mnie? Coś Ci się chyba pokręciło.

- Powiem Ci, że jest takie stare powiedzenie 'stara miłość nie rdzewieje'. Po ostatnim czasie spędzonym z Yuukim pojąłem, że nadal go kocham. W związku z tym moja chęć do zemsty zanikła.

- W takim razie, czemu pytasz mnie czy się zastanowiłem? Już nie jestem Ci potrzebny, tak więc dajcie mi oboje spokój, żyjcie sobie spokojnie. - powiedziałem odwracając się tyłem do rozmówcy. - Ale mi dajcie spokój... - dodałem cicho po czym ruszyłem w dalszą drogę. Usłyszałem jednak śmiech, lekko odwróciłem głowę.

- Nadal nie pojąłeś głupi chłopczyku? - zaśmiał się wrednie Ichiro. - Chcę, żebyś się stąd wyniósł.

- Jakbyś chciał wiedzieć, mam prawo tu mieszkać, tak samo jak i wszyscy inni. - odrzekłem zatrzymując się spory kawałek od rozmówcy. - Nie będę wam zawadzał, jeżeli nie będziecie się do mnie zbliżać. - dodałem.

Odwróciłem się ponownie i odszedłem, niestety nie dał mi spokoju. Zrobiłem zaledwie kilka kroków, kiedy poczułem okropny ból w tylnej części głowy, zaraz potem gęsta ciecz zaczęła spływać po mojej szyi. Bezwładnie upadłem na ziemię.

- Daję Ci tydzień i ma Cię tu nie być. - powiedział Ichiro kucając tuż przy mnie. Potem nic nie pamiętam.

Kodokuna shōnenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz