Jeśli przeczytałeś/aś, to proszę zostaw po sobie komentarz
Zachwiałam się lekko, ale na szczęście nie upadłam. Zobaczyłam na ziemi mój ulubiony napój, oh świetnie.
Podniosłam wzrok i osobą, na którą wpadłam okazał się być chłopak, który już długo zaprzątał moją głowę.
Zayn.
- No któż by się spodziewał, że Cię tu spotkam. - powiedział chłopak ze cwaniackim uśmiechem na ustach i uniesioną brwią.
- Emm... Przepraszam, nie zauważyłam Cię. - powiedziałam szybko, czując zdenerwowanie i skrępowanie przy jego osobie.
- To dziwne, do najniższych osób nie należę. - powiedział. Oczywiście. Musiał nawiązać do tego, że jest ode mnie wyższy i to całkiem sporo.
- Jeszcze raz przepraszam, nie chciałam. Na razie. - chciałam jak najszybciej stamtąd odejść, ale nie pozwolił mi jego głos.
- Zaraz, zaraz. Chyba jestem Ci winny kawę. - powiedział i szybko zjechał wzrokiem na napój, który już dawno zdążył zalać chodnik.
- Nie, to była moja wi... - starałam się go przekonać, ale chyba mi nie wyszło.
- Nie wywiniesz się. Gdzie idziesz teraz? - zapytał.
- Um, wracam do domu. - powiedziałam i założyłam wypadający kosmyk za ucho.
- Chodź, moje auto jest niedaleko. Podwiozę Cię i nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu. - powiedział - a na kawę pójdziemy następnym razem. - puścił mi oczko.
Westchnęłam i poszłam z Malikiem do jego auta. Jeździł sportowym autem.
Nissan, jeśli się nie mylę.Weszłam do środka i usiadłam. Od samego początku zaczęła się rozmowa.
Ale to nie ja ją zaczęłam.- Więc, jak Ci się podoba w Mullingar? - zapytał, nie odrywając wzroku od jezdni.
- Nic się nie zmieniło. - powiedziałam spokojnie. Zaczynałam się czuć inaczej, swobodniej?
- Jak to? To ty już tu wcześniej byłaś? - zapytał zdziwiony, patrząc na mnie swoimi błyszczącymi, czekoladowymi oczami.
Zaśmiałam się lekko.
- Mieszkałam tu praktycznie przez połowę swojego życia.
- Mieszkam tu od zawsze, nie pamiętam Cię... - powiedział, dziwnie się zamyślając.
- Czasami tak bywa. To, że mieszkaliśmy w jednym mieście nie oznacza, że musimy się kojarzyć. - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
Odwzajemnił mój gest, przez co zrobiło mi się cieplej. Tak w środku.
- No to teraz mamy okazję, żeby się poznać. Zgadza się? - zaśmiał się.
Boże. Jak on się pięknie śmieje.
Skinęłam lekko głową, ale później domyśliłam się, że mógł tego nie zauważyć przez prowadzenie auta.
- Tak, chyba tak.
Później na chwilę zamilkliśmy. Ja patrzyłam przez okno, na widoki miasta, które kiedyś tak dobrze znałam i rozmyślałam.
On wydawał się również o czymś myśleć. Coś go nurtowało, ale nie pytałam. To chyba nie moja sprawa, prawda?
- Dlaczego wróciłaś?
Nie spodziewałam się tego pytania. Myślałam, że go uniknę, ale jak widać nadzieja matką głupich.
Nie chciałam kłamać, nie zasłużył na to żeby zostać okłamanym.
- Chcę zacząć od nowa. - powiedziałam i zauważyłam, że jesteśmy pod domem Niall'a i teraz też moim.
- Dziękuję za podwózkę, do zobaczenia Zayn. - uśmiechnęłam się do niego i wychodziłam już z auta, kiedy powiedział:
- Jutro po szkole zabieram Cię na obiecaną kawę. Do zobaczenia Ellie. - powiedział z uśmiechem na ustach.
Zamknęłam drzwi i poszłam do domu.
Byłam lekko osłupiała. Nie myślałam, że z tą kawą to tak na serio. A jednak.Zdjęłam buty i poszłam do kuchni, gdzie zobaczyłam Niall'a ślęczącego nad jakimiś papierami.
- Co tam masz? - zapytałam, podchodząc bliżej wyspy kuchennej.
- Papiery z pracy, nic ciekawego. Muszę je ogarnąć i ewentualnie zrobić poprawki. - powiedział i przeczesał włosy. - Jesteś głodna? Możemy zamówić chińszczyznę.
- Jasne, zamawiaj. Tylko się przebiorę i zaraz wracam. - krzyknęłam będąc już w drodze na górę do mojego pokoju.
Odłożyłam torbę na łóżko i przebrałam się w stare, szare dresy i zieloną koszulkę z krótkim rękawem.
Włosy związałam w kucyka i zeszłam na dół.Od razu skierowałam się tak, gdzie siedział mój brat, który próbował skończyć pracę, lecz moja ciekawość wzięła górę i musiałam mu chwilkę poprzeszkadzać.
- Niall, tak w ogóle to czym się zajmujesz? - przysiadłam się do niego i oparłam głowę na dłoni.
- Ogólnie, to kończę studia w kierunku zarządzania, ale zostałem przyjęty na staż w firmie przędsiębiorczej, więc tam pracuję. Płacą niezła kaskę, a nią nie pogardzę. - uśmiechnął się do mnie.
- Rozumiem, że w niczym Ci nie pomogę, co?
- Dziękuję za chęci skarbie, ale niestety nie nadajesz się do tego. Jeszcze byś coś spaprała, a co wtedy powiedziałbym szefowi? - wystawił do mnie język i uśmiechnął się szeroko.
- Dzięki za wiarę! - uderzyłam go z pięści w ramię, co rozbawiło nas jeszcze bardziej.
Po kilku minutach przyjechało nasze jedzenie, które zjedliśmy w salonie. Po obiedzie poszłam spakować się na następny dzień do szkoły, co skończyło się jeszcze pisaniem eseju na angielski i odrobieniem zadania z matematyki.
Było jeszcze wcześnie, więc ubrałam się w ciuchy, w których byłam w szkole i wyszłam na spacer.
Na dworze było dosyć ciepło, ale wiał lekki wiatr. Słońce już powoli zachodziło, dając przyjemną, pomarańczową poświatę.
Udałam się w stronę parku, w samym środku jest małe jezioro, przy którym często bawiliśmy się z Niall'em.
Idąc alejką, widziałam mamy z dziećmi, pary oraz starszych ludzi karmiących gołębie. Zwykła codzienność, a jednak coś w niej jest. Czasem tego nie doceniamy.
Gdy dotarłam do celu, usiadłam na małej ławeczce i głęboko odetchnęłam.
Wprawdzie brakuje mi taty, ale w Mullingar czuję się jak w prawdziwym domu.
Tamte miejsce było obce, nie czułam się tam komfortowo.
Wyrywając się z rozmyślań, spojrzałam na jezioro i jego pobliże, i zobaczyłam pod drzewem pewną postań w kłębie dymu.
Los widocznie płatał mi figle, bo spotykam tą osobę już któryś raz z kolei.
Ktoś jeszcze to czyta?
CZYTASZ
Good Only For You.|| z.m ZAWIESZONE
FanficEllie Marisa Horan ma 17 lat. Jest normalną, nieśmiałą, grzeczną i utalentowaną plastycznie dziewczyną. Ma starszego o 2 lata brata, Niall'a Horan'a. 2 lata temu umarła im mama, a dziewczyna chcąc zacząć od nowa, przeprowadza się do brata. Do Mullin...