3

17 0 0
                                    

Przepraszam za taką długą przerwę i standardowo za błędy ortograficzne, interpunkcyjne oraz logistyczne.

Życzę miłego czytania
-----------------------------------------------
Pov. Janek

Nareszcie nastał poniedziałek. Zaprowadziłem siostrę do podstawówki a sam ruszyłem w stronę liceum. Droga od podstawówki do liceum była długa więc założyłem słuchawki, muzyka skracała mi drogę. Nagle koło mnie zatrzymało się znajome mi auto. Kierowca spuścił szybę.

- lubisz spacerki?- nauczyciel zapytał z ironią w głosie.

- nie przeszkadza mi to, że się przejdę- mówiąc to zakryłem twarz włosami tak by nie było widać, że mam ranę.

- no spoko, ale jak tak dalej będzie to będziesz miał spóźnienie

- nie pierwsze i nie ostatnie- odpowiedziałem mu przelotnie bo naprawdę nie miałem ochoty gadać z nim.

- dobra nie marudź tylko wsiadaj podwiozę cię-Tomek nie dawał za wygraną.

- no niech ci będzie

*w szkole*

Ledwo co weszliśmy i zaczęło padać w taką pogodę to nie wiadomo co robić raz jest ciepło i słońce pięknie świeci a za chwilę pada i jest zimno. Co prawda nie przeszkadza mi deszcz wręcz przeciwnie lubię go a jeszcze bardziej lubię powietrze po deszczu. Przez okna widać jak pięknie wygląda ten ponury świat gdy pada po prostu usiąść i patrzeć. Jak byłe mały to uwielbiałem deszcz siedziałem pod drzewem i rozmawiałem z moją mamą jaka szkoda że to już nie wróci kto wie może gdyby ona żyła ojciec by nie pił? Nie musiałbym co chwilę patrzeć jak moja siostra płacze bo została pobita przez tego durnego pijaka. Z myślenia wybudził mnie Tomek.

-hej, co się z tobą dzieje? Odkąd poruszyłem temat twojego domu...

-przepraszam, ale ja muszę iść już do sali bo mam już 10 minut spóźnienia- nie dałem mu dokończyć i pobiegłem do sali

*Czas bliżej nieokreślony*

Nie miałem ochoty wracać do domu więc postanowiłem stanąć pod drzewem i zapalić papierosa. Po chwili udało mi się odpalić zapalniczkę było to naprawdę ciężkie biorąc pod uwagę to, że nadal trochę padało.

-palenie skraca życie o siedem minut...- powiedział Tomek

-nie kończ- powiedziałem zanim dokończył

-ale ty zboczony jesteś- powiedział przez śmiech

-a co ty tu robisz? śledzisz mnie?- zmieniłem temat

-nie po prostu skończyłem pracę i poszedłem na parking a to, że cię widać to już nie mój problem

-aha

-no już księżniczko nie obrażaj się

-coś ty do mnie powiedział?!

-to co słyszałeś

-kurwa Tomek ja nie jestem jakąś pierdolą księżniczką!

-dobra nie obrażaj się już tak

-kurwa sam się nie obrażaj

-eh... dobra a co tak właściwie tu robisz?- to było pytanie na które nie mogłem odpowiedzieć zgodnie z prawdą

-em... lubię nocne spacerki- kończąc tą wypowiedź uśmiechnęłem się

-a tak naprawdę?

-chciałem się trochę zabawić

-ok w to już uwierzę

-dobra to ty się przejdziesz czy cię gdzieś zawieść?

-przejdę się

-dobra to pa

-no pa

*01:30*

O kuwna ael se uypl hskshaksj (o kurwa, ale się upiłem) - mówiąc to kierowałem się w stronę mojego domu oczywiście było to ciężkie

Szedłem w kierunku mojego domu gdy w połowie drogi zdałem sobie sprawę, że nie dam radę dojść. Ledwo co się trzymałem na nogach a co dopiero przejść jeszcze drugą połowę drogi. W tedy przypomniałem sobie, że dom pewnego nauczyciela jest dość blisko gdybym był trzeźwy to bym tam nie poszedł, ale nie byłem. Tak oto znalazłem się o 02:17 pod drzwiami do domu Tomka. Nie wiele myśląc zapukałem raz drugi i trzeci w końcu odtworzył.

-Kto do cholery dobija się do mnie o drugiej w nocy?!- Wykrzyczał od razu po odtworzeniu drzwi a ja nic nie powiedziałem tylko przyglądałem się mu. Jego zaspana twarz była naprawdę kojąca jego piękne włosy, które wyglądały na takie puszyste i grube jego słodkie karmelowe oczy w które można się patrzeć ciągle. Jeszcze fakt iż miał na sobie tylko bokserki sprawiał, że mogłem zobaczyć jego dobrze zbudowane ciało.

-halo Janek mówi się do ciebie

-em... tek pzerprasem mazek pwotorzyv?(em... tak przepraszam możesz powtórzyć?)

-o boże ty jesteś kompletnie pijany

-cso tr nue pwkeiesz(co ty nie powiesz)

-nic nie rozumiem, ale wejdź - mówiąc to Tomek przesunął się tak, że nie stał już w drzwiach i mogłem swobodnie przejść

-okej dienki!(okay dzięki!)- wykrzyczałem

-debilu bądź cicho bo jest środek nocy i moi sąsiedzi napewno chcą spać- mówiąc to zasłonił mi usta dłonią a ja jedyne co zrobiłem to zaciągnąłem się jego zapachem jego ręce miały zapach karmelu.

-mhm...-tylko tyle mogłem w tedy powiedzieć

-em... sorry- mówiąc to wziął rękę z moich ust  a między nami zapadła dziwna niezręczna cisza.

-em... bediem tek stav?(em... będziemy tak stać?)- zapytałem

-to chyba miało znaczyć "będziemy tak stać?"

-tek!(tak)

- w takim razie odpowiadając na pytanie to nie, możemy iść na przykład do salonu

*W salonie*

Usiedliśmy koło siebie. Ani on ani ja nic nie mówiliśmy było za cicho. Tak cicho, że przysypiałem oczy same się robiły ciężkie a kanapa była taka wygodna, że wydawało mi się jakby ona mnie otulała i nie chciała wypuścić. Byłem naprawdę zmęczony więc po chwili wpadłem w objęcia Morfeusza.

*Pov. Tomek*

Siedziałem na kanapie i rozmyślałem co ja mam zrobić z kompletnie pijanym uczniem gdy nagle poczułem ciężar na swoim ramieniu. Obróciłem głowę i zobaczyłem Janka najwidoczniej zasnął wyglądał słodko. Postanowiłem, że przyniosę go do mojej sypialni. Gdy położyłem go na łóżku miałem zamiar odejść i zostawić go samego lecz on chwycił mnie za rękę.

-zostań prosz...- powiedział tak cicho, że ja ledwo co to słyszałem

-dobrze- mówiąc to niepewnie usiadłem na łóżku a on pociągnął mnie tak mocno, że teraz leżałem obok niego

Po chwili poczułem, że Janek nie pewnie się w mnie wtulił. Leżeliśmy tak jakaś chwilę aż nie zasnęliśmy.

Czy to jest miłość? || Janek x Tomek ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz