Rozdział 37.1

152 37 6
                                    

4/4

Biały jeleń



Ich broń zderzyła się z głośnymi szczękiem. Czarnoskóry opancerzony generał pokazał lewą rękę - właściwie dzierżył drugi smoczy pazur, walcząc z Xiao Shanem. Xiao Shan zakrył nos, wstrzymując oddech, a jego prędkość wyraźnie zwolniła. Od czasu do czasu musiał wycofywać się z mgły, ale zawsze był w stanie rzucić się w momencie, gdy czarny generał miał zamiar machnąć szablą na Xiang Shu i Chen Xinga, aby sparować ostrze!





Oczy Chen Xinga zdawały się być zaszklone. W tym momencie siła Lampionu Serca była wstrzykiwana do Xiang Shu w ciągłym strumieniu. Jego meridiany były jak strumienie i rzeki, które migotały białym światłem, gdy powoli zbliżały się do jednego obszaru, aż spotkały się na piersi Xiang Shu.

Z wybuchowym błyskiem Chen Xing nagle znalazł się na środku pustyni. Ach, racja, to były myśli Xiang Shu.

Świat był ogromny, a Xiang Shu klęczał pośrodku tej rozległej pustyni. Przed nim leżało białe płótno, w którym nieustannie walczył trup. Westchnął i zadrżał, powoli odchylając tkaninę na głowie, która owijała zwłoki - tyko po to, by zobaczyć szarą, dziką twarz żywego trupa, w którego zmienił się jego ojciec, Shulü Wen.

Wrony krążyły po niebie, pożądliwie patrząc na zwłoki leżące na ziemi.

- Xiang Shu! - Krzyknął Chen Xing i podbiegł do niego. - Obudź się! Zostałeś opętany!

Xiang Shu odwrócił się od niego głuchy. Trzymał sztylet, jego ręka drżała szaleńczo, gdy próbował przebić swojego ojca, który wciąż walczył.

Krzyki wron rozchodziły się falami, stawały się coraz głośniejsze. W końcu Xiang Shu mocno uderzył sztyletem i właśnie wtedy, gdy miał poćwiartować swojego zmarłego ojca na pochówek w niebie, Chen Xing rzucił się na niego i przytulił go - jego prawa ręka mocno chwyciła czubek sztyletu Xiang Shu!

- Obudź się! - Krzyknął.

Xiang Shu podniósł głowę i spojrzał na Chen Xinga z niedowierzaniem. Świeża krew rozbryzgała się po całej dłoni Chen Xinga. Ostry ból ukąsił go, ale wiedział, że to tylko złudzenie. Położył głowę Xiang Shu na swoim ramieniu, a sztylet z jego dłoni spadł na ziemię. Intensywne światło Lampionu Serca rozbłysło jak morze światła.





W dolinie.

Mgła stopniowo oddalała się od dwóch mężczyzn. Wrony rzuciły się w stronę centrum i w jednej chwili niechęć zbiegła się w kierunku czarnego opancerzonego generała. Z pazurem w lewej ręce, generał podniósł Xiao Shana z miejsca i posłał go w powietrze. Xiao Shan uderzył głową w klif, krew spłynęła mu po głowie, gdy upadł. Kolejny zamach szablą - za chwilę miał przebić się przez trzymających się w objęciach Xiang Shu i Chen Xinga.

Król Akele obudził się.

Wydał szalony ryk. Podniósł broń leżącą obok i siłą staranował czarnego generała!





Dinghai Fusheng Records | Tom 2: Cangqiong Yilie [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz