Witajcie. Mam na imię Izuku Midoriya, mam 14 lat, chodzę do gimnazjum w Japonii, nie jestem tam lubiany, ponieważ "jestem quirkless", cóż to nie jest prawda. Po prostu nigdy nikomu nie mówiłem że mam quirk. Pewnie się zastanawiacie dlaczego nikomu nic nie mówiłem. Wszystko zaczęło się gdy miałem 4 lata.
~Wspomnienie~
W dzień gdy skończyłem 4 lata zyskałem zdolność gdy bawiłem się z mamą i tatą (Inko i Hisashim Midorya). Bawiliśmy się w bohaterów, ja byłem All Might'em, tata był złoczyńcą, a mama była osobą którą trzeba ratować.
- Pomocy!!! Ten złoczyńcą mnie porwał!! - krzyknęła Inko.
- Przybyłem na ratunek!! - wskoczyłem do pokoju ubrany w strój All Might'a
- Nigdy mnie nie pokonasz Bohaterze numer 1! - dodał Hisashi.
- Przekonasz się złoczyńco!! - krzyknąłem i skoczyłem na tatę i on specjalnie upadł. - A masz złoczyńco! Wygrałem!!
I w tedy zaczęło mnie boleć gardło oraz głowa, zaczął mi się rozmywać obraz oraz zacząłem mieć zawroty głowy, upadłem na twarz. Rodzice przestali się śmiać i podeszli aby sprawdzić czy wszystko w porządku.
- Izu, skarbie, wszystko w porządku? - zapytała kobieta.
- głową i gardło.. mnie bolą.. - powiedziałem z dość mocną chrypą.
- Ojeju, chodź do mamusi. - wzięła mnie na ręce i zaniosła do pokoju i przykryła kocem.
Tata w tym czasie poszedł szukać jakiś syropów na gorączkę i ból gardła, nie znalazł więc postanowił pojechać do apteki.
Cóż tamtego dnia już nie wrócił. Zginął przez atak złoczyńców na drodze. Mógł się bronić, ale coś nie dawało mu użyć jego zdolności, a miał dość silna, oddychał ogniem. Zginął z utraty krwi i dźgnięciem nożem w płuco.
Dwa dni po tym incydencie był jego pogrzeb, rozumiałem wtedy że umarł, ale nie wiedziałem przez co. Po pogrzebie mama zadzwoniła do znajomego lekarza i mieliśmy umówioną wizytę. Była ona za tydzień, dość szybko nam on minął.
- Inko, twój syn ma bardzo potężna i niebezpieczną zdolność. Nazywa się "Joker". Zdolność jest mało spotykana rzecz, ponieważ 1% ludzkości może mieć taki quirk na co najmniej 1000 lat. - powiedział lekarz.
- Na czym polega jego moc? - zapytała.
- Joker polega na tym, że osoba go posiadająca, wygrywając w różne gry, zabawy lub bitwy zabiera zdolność i później ta osoba ginie w najróżniejszych okolicznościach, na przykład jak twój mąż, "przegrał" z Izuku, a później zginął nie mogąc używać swojego daru. Oznacza to że twój syn ma dar swojego ojca, ponieważ go "zabrał". Jest jeden problem, jak Izuku zacznie rywalizować z innymi nie ma szans na przegraną.
- Czyli jak Izu gra ze mną w jaką grę i wygra, to mam się szykować na śmierć w najróżniejszej postaci? - zapytała aby się upewnić.
- Tak. - odpowiedział jej lekarz.
- Ojej. To co ja mam w takim razie z nim robić?
- Najlepiej udoskonalać jego zdolności w rysowaniu, śpiewaniu i nauce. Tak aby nigdy nie rywalizował.
- Dobrze, ale są konkursy plastyczne, to wtedy też się rywalizuje. - powiedziała kobieta.
- Cóż, jeżeli w takich typu konkursach Izuku nie będzie wiedział kto bierze udział, to nic się nie stanie. W innym przypadku jeżeli zna tą osobę, na przykład. - zatrzymał się. - Izuku masz może jakiegoś kolegę lub koleżankę? - zapytał.
- Kacchan!! - krzyknąłem.
- Więc jak mówiłem, jak Izuku i "Kacchan" biorą udział w tym samym konkursie i Izuku o tym wie to może zabrać "Kacchanowi" jego zdolność i sprawić, że umrze. Dlatego powinniśmy ograniczyć rywalizację w jakiejkolwiek postaci.
- Rozumiem. W takim razie nie chce być bohaterem w przyszłości! I nie będę używać mojego quirku! - wstałem z krzesła 8 stanąłem z ramionami na biodrach i głowa do góry.
- Izu, przepraszam, że zniszczyłam ci marzenia. - mama zaczęła płakać.
- Mama, nie zniszczyłaś mi marzeń, po prostu zrobię co do mnie należy. Ale obiecaj mi, że nikomu nie powiesz, że mam dar, dobrze? - zapytałem.
- Dobrze. - wzięła mnie na ręce i przytuliła mocno. - Dzięki, że znalazłeś czas. - powiedziała do lekarza.
- Nie ma za co. A teraz zabierz małego do domu, niech odpocznie. Mężczyzna uśmiechnął się szeroko do mnie i do mamy, po czym wyszliśmy z jego gabinetu i udaliśmy się do domu.
~ koniec wspomnienia ~
Time skip.
10 lat (tydzień przed teraźniejszością).Siedziałem na torach, zastanawiając się czy moje życie byłoby inne gdybym powiedział, że mam jednak zdolność. Oczywiście siedząc na torach nie miałem myśli samobójczych czy coś innego, po prostu lubiłem tam siedzieć i rozmyślać. Ostatnio moje myśli krążyły tylko po jednym, moim śnie który mam chyba od dwóch lat.
- Ciekawe, czy mama wie co on oznacza. - wstałem idealnie gdy pociąg miał mnie już przejechać.
Maszynista z pojazdu tylko wrzasnął na mnie kilka przekleństw, ale jeden komentarz mnie lekko dobił.
" Aby twoje koszmary się spełniły!"
Przez całą drogę powrotną myślałem nad tym zdaniem. Gdy już doszedłem pod mój dom, wyjąłem klucze i otworzyłem drzwi, wszedłem i zamknąłem za sobą. Ściągając buty krzyknąłem do mamy, że już wróciłem. Ta mnie zawołała do kuchni.
- Część Izu, jak tam w szkole? - zapytała gotując obiad.
- Nic ciekawego się dzisiaj nie działo, Kacchan idzie do U.A.
- Przestał ci dokuczać? I do jakiej szkoły zamierzasz iść? - zapytała.
- Tak, w końcu przestał. - Skłamałem prosto w jej twarz, nie lubię tego robić. - a co do szkoły to dalej nie wiem.
CZYTASZ
Śmierć Nie Jest Alternatywą Życia || DabiDeku
RandomŻycie Midoriyi zmienia się o 180° przez ludzi których zna, przez osoby które pomagają oraz krzywdzą. Postacie w książce są zapożyczone z mangi Boku No Hero Academia. [Rozdziały Wolno Pisane] Jakiekolwiek pomysły będę brać pod uwagę.