Z Aizawą wracałem na piechotę. Wolałbym autobusem lub autem, ale cóż lepsze to niż siedzenie w szpitalu. Po 20 minutach chodzenia, bohater zapytał się mnie o mój stan, jak kiedyś moja mama kiedyś...
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak. Trochę za nią tęsknię, ale da się funkcjonować. - odpowiedziałem prawdę.
Po tej krótkiej wymianie zdań zapadła niezręczna cisza. Starszy wiedział że boje się przed nim otworzyć, więc szliśmy w ciszy do puki znowu o coś nie zapytał.
- Izuku, tak? Powiedz mi jaki masz quirk?
- Wolałbym nie mówić... - spojrzałem na mężczyznę, a on na mnie jakby przed chwilą nie słyszał co mówię. - Nie powiesz nikomu? Dosłownie nikomu? - zapytałem.
- Nie powiem nikomu, jeżeli podasz mi choć jeden powód dlaczego nie. - powiedział mężczyzna.
- Jesteś ostatnią osobą której ufam. - spojrzałem na starszego, a jego mina była zdziwiona i pełna ciekawości. - Joker. Tak się nazywa moja zdolność.
- Jak działa? - EraserHead stał jak słup, pierwszy raz o czymś takim słyszał.
- Poprzez rywalizację mogę okraść kogoś zdolność, jak już to się stanie to ta osoba umiera, nie ma możliwości że przegram, dlatego się nie bronię i nie rywalizuje. - powiedziałem skręcając w lewo.
Aizawa był zdziwiony jak i zachwycony moją odpowiedzią, na szczęście nie pytał skąd wiem, że osoby umierają po porażce. jak dotarliśmy do mojego domu wyjąłem klucze z kieszeni i otworzyłem drzwi zapraszając mężczyznę do środka, On zdjął buty i zaczął się rozglądać, a jak znalazł kuchnię zaczął coś gotować. Ja jak zdjąłem buty i odłożyłem zakupy, poszedłem otworzyć okno dla Hawksa, nie lubi wchodzić przez drzwi, ma przylecieć za półtorej godziny. Jak to zrobiłem to ruszyłem do mojego gościa.
- Co robisz? - zapytałem.
- Mówiłem, że będziesz przy mnie musiał zjeść. Dlatego robię ci jedzenie. - Bohater uśmiechnął się. Ten uśmiech był okropny, ale widać, że prawdziwy,
Po jakiś 20 minutach Aizawa skończył majstrować w kuchni i podał mi jedzenie na talerzu. Zrobił takoyaki, patrzyłem raz na niego, raz na jedzenie, a on siedział przy stole patrząc i śledząc każdy mój ruch. Zacząłem jeść, było nawet dobre, widać że on umie dobrze zrobić ośmiornice, Gdy już zjadłem, czarnowłosy sprawdził jeszcze parę rzeczy, a później wyszedł z domu, mówiąc, że mnie jeszcze odwiedzi. Nawet nie po minucie jak wyszedł ruszyłem biegiem do toalety i zwymiotowałem całe jedzenie. Jakoś nie mogłem go w sobie trzymać. Umyłem zęby i poszedłem do kuchni po szklankę wody dodałem tam również lodu i ruszyłem do swojego pokoju. Chwile czytałem książkę i zasnąłem.
18+ ᴋɪɴᴅᴀ, ɴɪᴇ ᴄʜᴄᴇsᴢ ᴄᴢʏᴛᴀᴄ́ ᴘᴏᴍɪɴ́
Pov. Narrator (wyjątkowo)
Midoriya spał spokojnie w swoim pokoju na łóżku z książką na brzuchu. Zaś w drugiej stronie pokoju, przez drzwi wszedł mężczyzna ubrany elegancko z średniej wielkości walizką w ręce. Zielonowłosy słyszał jak drzwi skrzypią, nie zwrócił na to uwagi i przewrócił się na plecy,a książka spadła z łóżka.
Elegancki mężczyzna położył walizkę tuż obok łóżka, podszedł sprawdzić czy młodszy śpi i czy się nie obudzi prędko. Delikatnie wziął dłonie Midoriyi i położył bliżej ramy łóżka, podszedł do walizki i wyjął cztery, metrowe kawałki liny i mocno przywiązał ręce do łóżka. Gdy to zrobił wyjął z walizki butelkę piwa, usiadł przy stole i zaczął pić, czekając aż młodszy się obudzi.
CZYTASZ
Śmierć Nie Jest Alternatywą Życia || DabiDeku
AléatoireŻycie Midoriyi zmienia się o 180° przez ludzi których zna, przez osoby które pomagają oraz krzywdzą. Postacie w książce są zapożyczone z mangi Boku No Hero Academia. [Rozdziały Wolno Pisane] Jakiekolwiek pomysły będę brać pod uwagę.