15.

80 13 8
                                    

Patrzył, jak jej klatka piersiowa powoli unosi się i opada. Była wykończona, nie dziwne. Też byłby zmęczony, gdyby spędził pół nocy na płaczu, a drugie pół na wściekłym uderzaniu się w chyba wszystkich możliwych miejscach na ciele. To było straszne, patrzeć, co się z nią działo. Miał ochotę ją gdzieś zabrać, nie pozwolić, żeby pamiętała o tym, co się stało, ale wiedział bardzo dobrze, że to nie jest dobre podejście. Musiała przez to przejść, musiała jakoś sama dojść do spokoju ducha, nie ważne, ile jej to zajmie.

Chciał, żeby było lepiej. Ale teraz nie mogło być. Powoli podniósł się z łóżka i wyszedł z pokoju, rzucając jej ostatnie spojrzenie. Musiała się wyspać.

Asia siedziała w kuchni i obgryzała nerwowo paznokcie, kiedy wszedł. Uniosła wzrok, w jej oczach przemknął jakby cień uśmiechu.

- Śpi? - zapytała, wyjmując palce z ust.

- Śpi - pokiwał głową i opadł na rozpadający się już prawie stołek kuchenny. - Dzwoniłaś do Julka?

- Dzwoniłam, nie odbiera - westchnienia tak ciężkiego z jej ust jeszcze nie słyszał nigdy. - Nie oddzwoni pewnie. Można by było do Adama spróbować, nie wiem.

- Też może być zajęty tym wszystkim, nie wiem, boję się, że będzie znowu powtórka z rozrywki - oparł się o blat stołu i przejechał dłonią po związanych w niedbały kucyk włosach.

- Nie będzie, przestań. Nie są już przecież szczylami, powinno być już lepiej. Nie będzie dobrze, ale będzie lepiej.

- Obyś miała rację - przysiadł przy stole i zaczął masować skroń, marszcząc brwi. Miał dość.

Siedzieli tak w ciszy, skupieniu, jakby zastanawiając się, czy warto jeszcze cokolwiek mówić. Im dłużej myśleli, tym mocniej utwierdzali się w przekonaniu, że nie. Asia powoli wyciągnęła rękę i w uspakajającym geście zaczęła gładzić jego ramię. Rozluźnił się nieznacznie i spojrzał na nią, uśmiechając się sucho. Przeniosła dłoń na jego policzek, kciukiem gładząc jego ciepłą skórę.

- Elek - powiedziała przyciszonym głosem, starając się, żeby jej ton był jak najbardziej pokrzepiający. Cofnęła dłoń, widząc, jak jego twarz znowu krzywi się w niepokoju. - Będzie dobrze. Naprawdę. Poradzimy sobie.

- A co, jeśli nie? - zmarszczył nos i wbił wzrok w stół, jednocześnie bębniąc w niego palcami. - Poza tym, ja nie chcę sobie radzić, chcę żeby już było stabilnie, chociaż na moment, dla złapania oddechu.

- Wiem, rozumiem - westchnęła.

- Teraz będzie jeszcze trudniej, a dodatkowo nie mam pojęcia, gdzie moglibyśmy się teraz wynieść. Najwyżej pod jakiś okoliczny most.

- Och, przestań - skarciła go, jednocześnie zakładając ręce na piersi. - Nadal uważam, że powinniście się przenieść do mnie. Mieszkanie jest moje i stoi puste, nie widzę lepszego rozwiązania.

- Chciałaś je sprzedać - zauważył. - Nie chcę wprowadzać się gdzieś, gdzie nad głową wisi mi ryzyko bycia wygonionym za kolejne parę miesięcy.

- Nie sprzedaję mieszkania w końcu - Elek uniósł na nią wzrok i uniósł brwi. - No co? Nie sprzedaję i już.

- Jeszcze niedawno prowadziłaś rodzinne batalie, żeby móc sprzedać, a teraz się wycofujesz?

- Stwierdziłam, że to lepszy pomysł. A teraz oferuje wam, żebyście się do mnie wprowadzili, przecież to idealne rozwiązanie. Plus mieszkanie na parterze, więc Mysza nie będzie musiała wspinać się cholera wie gdzie - wzruszyła ramionami.

Nagłe głośne tupanie przerwało im rozmowę - oboje spojrzeli w stronę wejścia do kuchni, w którym stała Hersylia. Wyglądała jak siedem nieszczęść, jej policzki były mokre od łez, a oczy podkrążone przez niewyspanie.

- Wy jesteście jacyś podli - wychrypiała. - Siostra mi nie żyje, a wy o nieruchomościach sobie konwersujecie! - krzyknęła, a jej twarz zrobiła się tak czerwona, że aż zniknęły z niej wszystkie piegi. - Mam w dupie gdzie chcecie mnie umiejscowić, i tak jestem teraz, jak widzę, jedynie meblem - machnęła wściekła ramionami, po czym szybko wyszła, trzaskając drzwiami do pokoju. Asia poderwała się z miejsca przerażona.

- Kurwa mać, jak z dzieckiem - wymamrotała, po czym poderwała się z miejsca. - Mysza! - krzyknęła i wybiegła z kuchni, zostawiając Elka samego.

Przetarł twarz dłonią i oparł się o ścianę, zza której słyszał przytłumioną głośną rozmowę. Wbił tępy wzrok w podłogę. Jeżeli przeżyje ten okres, to przeżyje wszystko.

Brak nowych wiadomości.

nepeta.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz