Rozdział 21

3.3K 124 15
                                    


KONIECZNIE ZOSAW GWIAZDKĘ I KOMENTARZ. TO MOTYWUJE!

Dajcie znać w komentarzach lub pod hasztagiem na twitterze jak wam się podoba.

2600 słów!

Pamiętaj, komentarz motywuje i nic nie kosztuje <3

Miłego czytania <3

***

Joseph

- Matthew proszę cię – mruknąłem gdy prawnik siedział obok mnie z kawą w ręce znów poruszając temat mojej żony. Nie wiem czemu od dwóch tygodni, gdy tylko do mnie zagląda jedyne o czym od niego słyszę to Kaliy i spoko, ale to jest do kurwy moja żona. Moja. Nie jego. MOJA. Po chuj on o niej gada. Wiem że jest kawalerem ale do cholery, to nie jest powód żeby gadać o czyjejś żonie w obecności jej męża.

- No co? Nie mogę już nawet wspomnieć o tej cudownej kobiecie bo odpala ci się zazdrość? Zresztą gadamy o sprawie jej dotyczącej, więc jak mam o niej gadać? – prychnąłem, jaka zazdrość? Nie znam znaczenia tego słowa.

- Normalnie, nie jestem zazdrosny, ale szczerze czuję lekki dyskomfort gdy mówisz o mojej żonie w taki sposób przy mnie – nie mogłem sobie odmówić sztucznego uśmiechu w jego kierunku – jesteś tutaj w sprawach służbowych a nie towarzysko więc proszę cię zajmij się tym do czego cię zatrudniłem bo inaczej będziemy musieli się pożegnać – prychnął.

- Nie znajdziesz nikogo tak dobrego na moje miejsce – powiedział nad wyraz spokojnie i z za wielką pewnością siebie zarzucając nogę na nogę i upijając łyk kawy, a głupi uśmieszek nie chciał zejść z jego twarzy. Spiąłem mięśnie starając się zignorować złość jaka rozprzestrzeniła się po moim wnętrzu.

- To prawda, nie znajdę nikogo tak głupiego u nas w mieście, jest dużo lepszych prawników od ciebie – posłałem mu puste spojrzenie – więc weź się kurwa do roboty – syknąłem. Jego pewność siebie od razu odpłynęła gdy zobaczył moja minę, wiedział że nie żartuję. Przełknął ślinę i spuścił wzrok by po kilku sekundach z powrotem na mnie spojrzeć.

- Facet ma na swoim koncie parę takich prześladowań, popytałem policji z innych miast, znalazło się parę kobiet które zgłaszały podobne zajścia, niektóre miały zdjęcia poszukiwanego – odchrząknął po czym wyjął z teczki parę fotografii. Nie znałem tego gościa więc ciężko było mi powiedzieć czy to faktycznie był on – wszystkie mówiły o tym samym gościu, z tego co się dowiedziałem ma na swoim koncie dwa gwałty, kilka molestowań i dwie próby gwałtu gdzie skończyło się na pobiciu i obdukcji kobiet, na szczęście nie milczały ale chłop jest strasznie ciężki do przechwycenia – westchnąłem.

Szczerze byłem przerażony, gwałty? Molestowanie? A co jeśli zrobił Kaliy coś więcej ale ona mi tego nie powiedziała?

- Co zamierza policja? – spytałem cały czas starając się utrzymać pusty wyraz twarzy.

- Znaleźć go, oczywiście, zgłoszeń jest zbyt wiele by zostawić tą sprawę na boku, a wasze dowody są o tyle dobre że kamera jakoś uchwyciła tablice rejestracyjne jego samochodu. Zrobią wszystko na co będzie ich stać, a jeśli będziecie mieć z nim do czynienia, w jakikolwiek sposób, lub będzie mieć jakieś informacje na temat jego lokalizacji to dajcie znać bezpośrednio policji. Bo jak na razie nawet tablice są bezużyteczne, drań rozpłynął się w powietrzu.

- To jest oczywiste – podparłem ręce na biurku – Kaliy nie będzie musiała więcej brać w tym udziału? – dopiero zaczęła się uspokajać, przez pierwsze dni po zgłoszeniu sprawy na policji była strasznie nerwowa, przyjeżdżała ze mną do firmy byleby nie siedzieć samej w domu, albo jechała do przyjaciół lub rodziców, nie było dnia by była w stanie sama zostać w domu. Odbiło się to na niej a ja wcale się nie dziwiłem.

Fire is ComingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz