1. ,,Początek,,

511 18 3
                                    

Chłodne podmuchy wiatru uderzały w twoje ciało wywołując tym samym nieprzyjemne uczucie. Do okoła nie było nic co mogło by jakkolwiek uchronić cię przed tym zimnem. Jedyne co mogłaś teraz zrobić to iść przed siebie jak gdyby nigdy nic i szukać schronienia wśród drzew lub liczyć, że zaszyjesz się w jakimś napotkanym pustostanie. Nienawidziłaś tego. Ciągłe zmiany pobytu, ucieczki i inne niechciane sytuacje jakimi od zawsze zasypywało cię życie... A to wszystko dlatego że nie byłaś taka jak inni... twoją niemal białą cerę zdobiły czarne tatuaże.. jednak nie były one czymś co zrobiłaś sobie bo chciałaś takowe posiadać. Nie. Miałaś je odkąd tylko pamiętasz, były dla ciebie przekleństwem! Dobitnie przypominały, że nie masz prawa nazywać się człowiekiem ani nawet klątwą... Zrezygnowana i zmęczona przykucnęłaś przy powalonym nieopodal leśnego jeziorka drzewie. W pobliżu nikogo nie było i mimo że chłód był dokuczliwy to panowała tu przyjemna cisza pozwalająca na chwilę wytchnienia. Może nie było to najlepsze miejsce na odpoczynek jednak nie miałaś już siły by starać się znaleźć jakieś inne. Podeszłaś do tafli wody mącąc ją nieznacznie gdy zanużyłaś w niej rękę. Woda była zimna ale czysta i przejrzysta co sprawiło, że po chwili namysłu zaspokoiłaś swoje pragnienie biorąc kilka łódeczek wody w dłonie i pijąc ostrożnie. Gdy skończyłaś rozejrzałaś się jeszcze do okoła szukając wzrokiem najlepszego miejsca do spoczynku jednak gdy wstałaś twoje serce nagle przedarło potworne ukłucie a ciszę przerwał donośny hałas niesiony echem. Nie myśląc nad tym ani nie kontrolując tego odruchu wskoczyłaś na jedno z drzew wbijając w gałąź swoje czarne paznokcie które w takich chwilach bardziej przypominały szpony. Ogarnęło cię dziwne i nieznane uczucie, coś na kształt nagłego przypływu energii którego źródło nie było dla ciebie znane. Niego ogarnęła czerwona łuna a twoje nogi zaczeły rwać się do biegu w kierunku z której niebo zalała złowroga czerwień. Niemiałaś pojęcia co to było ale wiedziałaś, że musisz natychmiast dotrzeć do miejsca w którym miało to swój początek. Biegłaś tak szybko, że żadne gałęzie ani inne przeszkody na twojej drodze nie mogły sprawić byś zatrzymała się chodźby na ułamek sekundy. Gdy byłaś już coraz bliżej czułaś jak tutejsza aura staje się coraz cięższa a atmosfera bardziej napięta! Twoim oczom ukazały się obrzeża Tokyo które musiało być źródłem tej nagłej fali przytłaczającej energii przekletych! Nie zatrzymując się ani na chwilę wybrałaś najwygodniejszą dla siebie drogę jaką było przeskakiwanie po dachach budynków. Im bardziej zbliżałaś się do prawdopodobnego centrum energii tym ta bardziej nabierała na sile a ciebie zaczynały ogarniać dziwne i niewyjaśnione myśli kłębiąc się w twojej głowie i narastając z sekundy na sekundę! Nagle dostrzegłaś błysk spowodowany użytkowaniem energii.. czarownicy Jujutsu..! Musisz być już naprawdę blisko! Chodź na codzień unikałaś tych ludzi jak ognia to tym razem ich obecność była ci zupełnie obojętna, cel był jasny, źródło energii które sprawiło że każda komórka twojego ciała pragnęła teraz znaleźć się już na miejscu z którego dobiegło. Z pomiędzy budynków wyłonił się zarys szkoły a raczej jej pozostałości bo budynek wyglądał jakby ktoś przed chwilą żucał w niego petardami. Przystanełaś na pobliskim dachu a Twój wzrok błądził po placówce która musiała być właśnie tym miejscem do którego tak biegłaś! Po chwili na dachu znalazła się dwójka nastolatków. Schowałaś się za jednym z kominów przypatrując się uważnie. Szybko spostrzegłaś że czarnowłosy musi być uczniem tutejszego liceum Jujutsu gdyż zdradził go jego charakterystyczny dla ciebie mundurek. Przeniosłaś więc wzrok na drugiego z nich i wtedy właśnie zrozumiałaś z kąd brała się tak silna i przytłaczająca energia! Różowowłosy zdarł z siebie bluzę ukazując ciało pokryte... tatuażami-... to te same symbole które od zawsze spoczywały na twoim ciele i nie chciały się z niego zmyć! Śmiech różowowłosego dobiegł do twoich uszu przerywając myśli w których to sama zdążyłaś się już zagubić. To co widziałaś przed sobą nie było niczym ludzkim... różowowłosa istota musiała być niewyobrażalnie potężną klątwą skoro jej wroga energia była tak silna że niemalże czułaś jak przeszywa każdy fragment twojego ciała i dociera nawet do domniemanej duszy. Klątwa.. przeklęta istota rodząca się z negatywnych emocji nagromadzonych w miejscach ku temu korzystnych... były jednak też klątwy które stanowiły wyjątki od tej regóły i byłaś niemal pewna, że ta znajdująca się tutaj jest właśnie jednym z nich. Nie myśląc zbyt długo czego po chwili miałaś pożałować wybiegłaś z kryjówki stając na przeciw klątwy i wbijając w nią swój wzrok... Teraz twoje ciało ogarnęło dziwne odrętwienie. Nie potrafiłaś postąpić nawet kroku. Wzrok klątwy również skierował się na ciebie tak jak i tego młodego czarownika, w jednej chwili przez twoją głowę zaczeły przelatywać nieznane ci dotychczas obrazy będące czymś na kształt wspomnień? Szybko wybiłaś jednak tą myśl z głowy gdyż ty takowych nie posiadałaś i nie rozumiałaś jakim cudem i dlaczego miały by się niby teraz ukazać. Nagle jednak wszystko to zostało przerwane przez przybycie tu osoby o białych włosach. Był to wysoki mężczyzna i już wiedziałaś czym się zajmował. Był czarownikiem. Niechętnie zamierzałaś się wycofać jednak przybyły na miejsce użytkownik jujutsu nie dał Ci takiej możliwości! Nim się spostrzegłaś i ty i klątwa zostaliście unieruchomieni czymś co przypominało jakąś niestabilną pieczęć.
- Hej! Co to do cholery jest?! - cała frustracja nagle znalazła ujście bo zamieniła się w prawdziwą złość! Rozdrażniona zerwałaś pieczęć i żuciłaś się w stronę białowłosego czarownika jednak uczeń będący tu z nim przeszkodził ci to przywołując swoje shinigami. Cholerni czarownicy! Do tej pory raczej wolałaś nie wchodzić im w drogę jednak tym razem uwolniona energia która biła od tej klątwy popychała cię naprzód napędzając tym samym twoją do tego stopnia że nie zauważyłaś nawet gdy twoje paznokcie znów zmieniły się w szpony i niemal dosięgły czarnowłosego chłopaka zupełnie jakby zaraz miały poderżnąć mu gardło-... W jednej chwili znieruchomiałaś i zaprzestałaś ataku.. co to było..? Nigdy wcześniej nie żuciłaś się na kogoś z zamiarem zabicia... nie byłaś jak inne klątwy.. szanowałaś dar życia chodź niektórzy twoim zdaniem na niego nie zasługiwali... kiedy się opamiętałaś twój wzrok przeniósł się z powrotem na klątwę która teraz walczyła z białowłosym czarownikiem, jak na fakt, że takie starcia często równają się z walką na śmierć i życie klątwa wydawała się naprawdę rozbawiona i pewna siebie. W głowie próbowałaś przekalkulować wydarzenia mające tu właśnie miejsce jednak twoją głowę znów zalały dziwne i nie jasne dla ciebie obrazy.
- ,,Ganbare, ganbare~ Będziesz tak stać jak głupia?!,, - głos klątwy rozbrzmiał w twojej głowie odbijając się echem w każdym najmniejszym zakamarku twojego mózgu. Pytania cisnęły ci się na język a gdy już miałaś wykrzyczeć kilka słów za to obraźliwe sformuowanie do twojej osoby białowłosy czarownik użył jakiejś mocy i w przeciągu chwili silna przeklęta energia została zniwelowana niemal do zera a ciało różowowłosej klątwy opadło będąc w ostatniej chwili złapane przez mężczyzne. Teraz jednak nie czułaś by od chłopaka biła ta potworna aura... po czarnych tatuażach również nie było śladu... o co tu chodziło?!- Czy to możliwe by ten zwykły nastolatek dzielił ciało z tak potężną klątwą? Odruchowo postąpiłaś krok naprzód lecz dwa wielkie psy będące shinigami czarnowłosego chłopaka szybko zagrodziły ci drogę warcząc na ciebie groźnie.
- ,,No proszę czyżbyś nie była mitem na niegrzeczne dzieci?,, - białowłosy czarownik zbliżył się do ciebie nieznacznie chodź nie mogłaś być pewna że się na ciebie gapi bo jego oczy zasłaniała przepaska to czułaś jakby wręcz przeszywał cię wzrokiem
- Słucham? - warknełaś oburzona jego słowami chodź nie do końca wogule je zrozumiałaś
- ,,Ryōmen. Tak się nazywasz czyż nie?,, - słowa białowłosego sprawiły że żuciłaś mu spojrzenie jak gdyby powiedział jakąś głupotę i poniekąd tak właśnie było.
- Skąd miałbyś wiedzieć jak mogę się nazywać? Mylisz mnie z kimś czy udajesz głupigo? - przy ostatnich słowach spiorunowałaś dodatkowo mężczyzne, zachodziłaś w głowie co dokładnie cię tu przyciągło i po co a uwagi tego czarownika sprawiały że żyłka w oku była chętna ci pęknąć.
Przeważnie trzymałaś język za zębami woląc przysłuchiwać się wszystkiemu jednak tym razem coś wewnątrz ciebie podrzegało cię do złośliwości. Białowłosego najwyraźniej to rozbawiło bo zaniósł się krótkim śmiechem co sprawiło że miałaś już ochotę mu nagadać ale ten wtedy spojrzał na czarnowłosego ucznia po czym sformuował jakiś szybki znak a przed twoimi oczami zapadła ciemność pochłaniając wszystko do okoła w bezdennej nicości.

,,W ciemności,, •Reader× (Jujutsu Kaisen)•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz