Butterfly ~ Min Yoongi

Rozdział || 7

Dzień zaczęłam bardzo aktywnie. Poszłam pobiegać by przemyśleć sobie kilka rzeczy co bardzo mi pomogło. Po takim ciężkim wysiłku wróciłam do domu. Umyłam się i przyszykowałam do pracy. Założyłam jeansy z wysokim stanem, czarna bluzkę, czarną marynarkę do tego buty na obcasie,zieloną torebkę Guess i zrobiłam lekki makijaż. Wyruszyłam do kawiarnii.Miałam dzisiaj dużo pracy papierkowej. Na samą myśl o tym już miałam dość, ponieważ to było moje najmniej ulubione zajęcie. Lubiłam pracować z moimi pracownikami wśród ludzi gdyż zawsze coś ciekawego tam się działo. Zasiadłam do biurka i zaczęłam pracę.Nagle do mojego biura zapukała pracownica. Wpadła do pokoju i powiedziała.

- To Suga! On on chce z tobą porozmawiać! Matko jedyna rozmawiałam z Sugą! - krzyczała z radości.

- Spokojnie, powiedział co chce? - dopytywała.

- Nie wiem idź do niego bo to Suga nie może czekać! - powiedziała.

- Dobra dobra, nie chce ale już pójdę. - powiedziałam wychodząc.
Czekał przy ladzie. Wyglądał na zestresowanego.

- Witam, coś się stało? - powiedziałam zestresowana.

- Cześć, muszę z tobą porozmawiać. - powiedział.

- Nie wiem czy mamy o czym jeszcze rozmawiać. - powiedziałam kierując się spowrotem w stronę biura.

- Oj mamy o czym porozmawiać. - powiedział idąc za mną do biura.
Wszedł za mną do biura i zamknął drzwi.

- Nie powinieneś tu wchodzić. - powiedziałam siadając za biurkiem.

- Wiem o tym, ale chciałbym z tobą porozmawiać na osobności a nie na środku kawiarni. Daj mi chociaż 2min! - Powiedział opierając się o biurko i spoglądając na mnie.

- Dobra siadaj. 2 minuty . - powiedziałam.
Suga usiadł na krześle stojącym przed biurkiem i zaczął mówić.

- Chciałem cię przeprosić za Felixa. On jest młodym gnojkiem czasem naprawde nie myśli. Nie chcę żebyś myślał że wszyscy tacy jesteśmy. Naprawde bardzo cię za niego przepraszam. - powiedział tłumacząc.

- No dobra okey , było minęło. Mam nadzieję że już się to nie powtórzy. - odpowiedziałam.

- Oczywiście że nie, nie pozwolę żeby coś takiego znów się powtórzyło. - powiedział z uśmiechem i dodał.

- Ale w ramach jeszcze moich przeprosin chce cię zaprosić na kolacje. - powiedział wstając z krzesła.

- Czy ty chcesz zaprosić mnie na randkę? - dopytywałam.

- Może tak, może nie. To co ty na to? - powiedział z zalotnym uśmiechem.

- Z racji tego że jestem dobrze wychowana się zgodzę. Ale tylko dlatego. - powiedziałam śmiejąc się.

- No i super. Widzimy się o 21:00 pod twoim domem. Ja cię odbiorę. Miłej pracy. - powiedział wychodząc z uśmiechem na twarzy.

Po wyjściu chłopaka przyszła moja pracownica. Wypytywała mnie co ode mnie chciał. Nie chciałam jej powiedzieć choć bardzo mnie to kusiło. Po nie uzyskaniu ode mnie informacji pracownica zrezygnowana wróciła do swojej pracy. Skończyłam pracę i wróciłam do domu. Miałam jeszcze dużo czasu więc postanowiłam troszkę odpocząć. Włączyłam muzykę i położyłam się. Zaczęłam myśleć o dzisiejszej kolacji. Zastanawiało mnie czy nie znajdę się później na stronach gazet jako dziewczyna gwiazdy z zespołu BTS. Byłoby to bardzo niekomfortowe dla mnie więc się modliłam że on to wszystko dobrze zaplanował. Nagle zaświecił mi telefon. Była to wiadomość od nieznajomego numeru. Odblokowałam telefon a moim oczom ukazała się wiadomość.
,, Cześć, mam nadzieję że jesteś już gotowa. Będę niedługo - Suga"
Popatrzyłam wystraszona na godzinę. Na zegarku ukazała mi się godzina 20:45. Zerwałam się w pośpiechu i pobiegłam szybko pod prysznic. Umyłam się, przebrałam w czarną ,zwykłą, krótka sukienkę. W trakcie poprawiania makijażu dotarło do mnie skąd on ma mój numer  i wie gdzie mieszkam. Czyżby to stalker? Myślałam. Zaczęłam się stresować że gdzieś mnie wywiezie do lasu i zabije. Z myśli wyrwał mnie dzwonek domofonu. Podeszłam do domofonu i zobaczyłam go w kamerce. Zabrałam szybko kurtkę jeansową, telefon, torebkę i zeszłam do niego na dół. Przywitaliśmy się i poszliśmy w stronę samochodu. Był to Mercedes Benz GT63S w kolorze białym. Otworzył mi drzwi i wsiadłam. On za nim wsiadł wyciągał jeszcze coś z bagażnika. Po kilku minutach wsiadł do samochodu.