Prolog

116 2 2
                                    

°•°•°•°Paprot•°•°•°•°
Wchodzę do kuchni, gdzie stoi szesnastoletnia Kendra, która przez dwa lata zdobyła tyle co ja przez całe swoje kilku setne życie. Ta dziewczyna to miłość mojego życia. Podchodzę do niej. Każdy wie, że jesteśmy w sobie zakochani, a jednak nikt z nas nigdy nie powiedział drugiej osobie tego. Wiem, że nadszedł czas jej to powiedzieć. Widząc, że wróżkokrewna się do mnie obraca całuje ją. Ona zaczyna się rumienić, ale odwzajemnia pocałunek. Nasze wargi idealnie się stykają. Łapie ją za biodra ona mnie za ramiona. Stalibyśmy tak długo, gdyby nie Vanessa.

- A jednak - krzyczy Van, czym zbiera całą rodzinę.

Jak na złość nie zdążyliśmy się z Kendrą od siebie oderwać i każdy widział jak się całujemy.

- Mówiłem - skacze Seth, trzynastoletni brat mojej przyjaciółki.

Stan i Ruth stoją i się na nas gapią. Warrenowi płynie łza wzruszenia, a Tanu uśmiecha się.

- No, Kendrusia, na chwilę cię zostawiliśmy, a ty już tu balujesz - odzywa się Vanessa.

Kobieta podbiega do nas i przytula Kendrę.

°•°•°•°Kendra•°•°•°•°
Stoję w objęciach Vanessy cała zarumieniona. Najbardziej przestraszyła mnie reakcja dziadków.

- Czyli można uznać, że oficjalnie jesteście parą? - pyta Warren.

Babcia i dziadek wciągają powietrze. Wszystkie oczy zwracają się ku mnie i Paprotowi. On też cały spłonął rumieńcem.

- Chyba można tak to nazwać - odpowiada chłopak.

Wszyscy oprócz Sorensonów zaczynają się śmiać.

- Kendro, mogę cię prosić? - pyta dziadek.

Podążam za nim do jego gabinetu. Razem ze mną wchodzą babcia i Vanessa. Dziadek siada i wyraźnie coś go trapi.

- Czy to aby na pewno dobra decyzja? - pyta Stan.

- A czemu miałaby nie być? - pytam.

Nie wiem o co chodzi dziadkowi, ale to dziwne. Mam szesnaście lat chyba mogę trochę zadecydować z kim chce się spotykać. Miłości się nie wybiera.

- Paprot jest istotą magiczną i w przeliczeniu na ludzkie lata ma około kilku set lat - odzywa się Ruth.

- Kendra też jest w połowie magiczną istotą - wtrąca Vanessa.

- Paprot w latach jednorożców ma siedemnaście lat - jestem wdzięczna Vanessie.

Dziadkowie patrzą się na mnie z przymrużonymi oczami. Wiem, że nie pochwalają naszego związku, ale to mój wybór. No cóż, nigdy się im nie postawiłam. Może to ten czas.

- Paprot jest moim chłopakiem i zdania nie zmienię - wychodzę z gabinetu Stana.

Przed drzwiami czeka na mnie Paprot. Wydaje się smutny, ale gdy mnie widzi uśmiecha się.

- To nie twoja wina - pocieszam go.

- Moja...

Przytulam mojego chłopaka. Wychodzimy z domu. I idziemy w stronę jeziora. Już wiem, gdzie Paprot chce iść. Idziemy do królestwa wróżek.

- Chcesz powiedzieć twojej mamie o naszym związku? - pytam, bo chce się jeszcze upewnić.

- Tak - Paprot daje mi buziaka.

Dochodzimy do jeziora i wsiadamy do łódki. Oczywiście nie obeszło się od komentarzy najad. Jaka to ja jestem nie doskonała dla Paprota, i że on kocha każdą z nich.

Uratować Świat; Baśniobór;Smocza StrażOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz