Pov Pablo
Wstałem rano o 8 jak zwykle. Zwiąłem torbę na trening i wszedłem do kuchni.
- Hej. Nie ma ojca? - przywitałem się z mamą
- Część synku. Nie nie ma. Poszedł gdzieś powiedział że wróci jutro wieczorem. Wiec po twoim treningu jedziemy na cały dzień do cioci Lucy. Bedzie też bebcia i dziadek i wujek Daniel z dziećmi i zoną oraz ciocia Dolores z wujkiem i dziećmi i wiesz jeszcze kilka innych osób.
- O fajnie! A aurora też jedzie? - spytałem
- tak aurora też jedzie. A i zostajemy na noc. Za niedługo masz trening więc leć już.
- Dobrze. Paaaa
- Pa synek!
Zacząłem kierować się na stadion. Ale będzie super. Moja rodzina jest mega duża. Jest w niej strasznie dużo dzieci co oznacza że na takich spotkaniach nie ma nudy! Zwłaszcza u cioci Lucy. Ma mega duży dom a na podwórku ma ogromną trampolinę, huśtawki, zjeżdżalnie ale to bardziej dla młodszych dzieci, domek na drzewie i ma jeszcze dwa psy z którymi można się bawić!
Boże jaram się jak jakieś dziecko.
No i dom cioci jest obok lasu, więc z najfajniejszym kuzynostwem często tam chodzimy.
I dotarłem.
Wszedłem do szatni nikogo nie było więc się szybko przebrałem i pobiegłem na boisko.
Zacząłem ćwiczyć karne.
Po pewnym czasie wszyscy przyszli.
- Witam wszystkich dziś zagramy sobie mecz.
No i zaczęliśmy grać. Udało mi się strzelić gola oraz miałem dwie dwie asysty przy golu lewego i Pedriego.
Trening mi minął bardzo szybko zdziwiło mnie to bo trwał 4 godziny!! Nim się obejrzałem się skończył.
Poszliśmy do szatni zaczęliśmy się przebierać że dziś mi się spieszyło to poszedłem do łazienki sie przebrać. Wróciłem akurat jak wszedł Xavi.
- Chłopaki! Dziś wieczorem wybieramy się na spacer do lasu! Jak ktos ma już plany to nie zmusza ale było mi bardzo miło jakbyście byli! Spotkamy się na przed stadionem o 18. To tyle miłego dnia.
Jeszcze chwilę zostałem bo musiałem zawiązać buty. Wiem że zwykle tego nie robię ale mnie tchnęło by je zawiązać.
Chłopaki gadali o tym spacerze ja nie idę ja będę się wspaniale bawić w tym czasie.
- Gavi idziesz do tego lasu? - spytał Pedri
- Nie - odpowiedziałem od razu
- Czemu?
- Będę w tedy u cioci.
- Aa spoko.
- dobra ja już lecę pa.
Nie czekając na odpowiec wyszedłem i pobiegłem do domu. Zucilem w kąt torbę i pobiegłem się spakować. Zwiąłem najpotrzebniejsze rzeczy do torby i zszedłem na dół. Autora i mama już czekały.
- Gotowy?
- Takkk
Wsadziliśmy do samochodu torby i pojechaliśmy do cioci mamy tam około 20/25 minut. Szybko zeszło.
Wysiadłem z auta i wziąłem swój bagaż.
Otworzyła nam ciocia. Zostawiliśmy bagarze w przed pokoju jak wszyscy i poszliśmy na podwórko do innych.
Usiadłem na początku że wszystkimi dorosłymi.
- Pablo my będziemy rozmawiać o nudnych rzeczach idź tam do dzieciaków słonko. - Powiedziała ciocia
- Dobrze
Poszedłem do swojej grupki kuzynostwa. Jest w niej: Wika, Diana, Diego i Mateo.Wiktoria ma 17 lat jest odemnie dwa centymetry wyższa, ma ciemno brązowe ptoste włosy do tali. Diana ma za miesiąc 18 urodziny i lubi mi dokuczać bo jestem najmłodszy. Ma jasne bląd losy do piersi. I jest odemnie wyższa jak w sumie wszyscy oprócz Oli. Diego ma 19 lat ma ciemne brązowe włosy lekko kręcone i jest bratem diany. Jako najstarszy z naszej paczki zawsze dowodzi. Mateo ma 17 lat ma jasne brązowe włosy. Jest miły i pomocny.
- Hej - przywitałem się
- Część - przywitali się jednocześnie XD
- Co robimy dziś robimy? - spytałem
- jestem za tym żeby pójść do domu na drzewie i pogadać sobie - rzucił Mateo
Wszyscy się zgodziliśmy. Opowiadaliśmy sobie tam o wszystkim i o niczym. Stwierdziliśmy że pójdziemy sobie wieczorem do lasu. Czas bardzo szybko miał. W między czasie bawiliśmy się z pieskami, zjedliśmy obiad, byliśmy na huśtawce wszyscy razam bo ciocia ma taka dużo że mieści się kilka osób na raz więc zmusiliśmy wujka żeby nas pohuśtał. Diego trochę bojąc się że spadnę tak jakby mnie przytulam do siebie ale nie do końca. No poprostu mnie tak jakby trzymał ale nie przeszkadzało mi to. Wszyscy dorośli z rodziny wiedzą jaką mam sytuację z ojcem więc Diego że należy do dorosłych i wie o takich sprawach to marwti się o mnie.
W reszcie nadszedł wieczór i zamierzaliśmy iść do lasu. Wiec powiedzielimy o tym dorosłym.
- Tylko nie wchodźcie na zakazaną ścieżkę... Tam gdy ktoś wejdzie to już nigdy nie wyjdzie.. ta część alei jest domem potworów! - odpowiedziała nam legendę babcia
- Mamo nie starasz ich... Jeszcze w to uwierzą! Nie wierzcie wto co babcia mówi. - powiedziała ciocia
Pokiwalismy głowami i poszliśmy.
Podczas naszego wypadu do lasu mega dużo się śmialiśmy. Przechodziliśmy obok zakazanej ścieżki.
- Ej chodźmy na zakazaną śmieszkę! Będzie fajnie! - zaproponowała Diana
- Diana nie możemy - powiedział Diego i pokazał oczami na mnie myśląc że tego nie zobaczę.
- A no tak.. pabluś będzie się bał..
- Ej nie będę! Chodźmy tam
- I super - powiedziała Diana i ruszyła
Szliśmy ścieżka zobaczyłem że zbliżają się do nas piłkarze Fc Barcelony. Fack zapomniałem że oni też tu mają być. Byliśmy blisko nich
- Ha! Mówiłam że tu nic nie ma! Potwory też mi coś. I co Pablo nie boisz się? - spytała Diana akurat byliśmy obok pilarzy więc wszytko słyszeli ale chyba się nie skapnela że ja tu jestem
- Nie? Niby czego? - spytałem
- Już się bałam że uwierzyłeś w te bajeczki o potworach - powiedziała
- Diana ty też w jego wieku w to wierzyłaś - przypomniał jej Diego
- Stare czasy
- Dobra nie ważne przecież to tylko zwykłe bajki dla młodszych Żeby się tu bali przychodzić - powiedziałem
- Gavi? - usłyszałem głos Pedriego
- Em hej.. - powiedziałem
- Co ty tu robisz ?
- Przyszedłem z kuzynostwem..
- Fajnie - uśmiechnął się do mnie lewy
Rozmawiałem chwilę z nimi pogadałem. Gdy już poszli odwróciłem się w stronę gdzie przed chwilą stali moi kuzyni... Ale nich nie było...
- BU! - usłyszałem krzyk za sobą i jak ktoś cięgnie mnie do tyłu.
- Aaaaaaa!!!!!!! - krzyknąłem z przerażenia ale po chwili to coś przestało mnie ciągnąć i usłyszałem śmiech. Zobaczyłem kuzynów duszących się że śmiechu.
- Ej to nie było śmieszne - powiedziałem
- A właśnie że było! - Powiedział Mateo
- Oduczy cię to ingerowania nas - dopowiedziała Wika
- No dobra może trochę.. - zacząłem się z nimi śmiać.
Bardzo miło minął nam czas podczas tego wypadu do lasu. Po jakimś czasie wróciliśmy do domu cioci. Zjedliśmy kolację i postanowilismy iść do pokoju. Ja spałem w jednym pokoju z Aurorą, Diego, Dianą, Wiką, Mateo, Izabella oraz Niną. Izabella i Nina to siostry Nina ma 9 lat a Iza 5 obie mają długie błąd włosy i jasno zielone oczy. Wygladają jak laleczki.
Siedzieliśmy i gadaliśmy. Ja siedziałem z Diego w dość dziwnej pozycji ponieważ u niego na kolanach. Tak bardzo nam się nudziło. Diego trzymał obie dłonie splecione przedemną. Wiec nie mogłem zbyt sobie pójść bo mnie tak trochę trzymał.
- Aurora - podeszła do nas Iza
- Tak?
- Przeczytasz mi i Ninie bajeczkę?
- Pewne
Aurora zaczął czytać bajkę podczas której i ja zasnałem w objęciach Diego.Pov Diego
Gdy aurora skończyła czytać książkę dziewczyna skapneliamy się że oprócz nich zasnął też Pablo.
- Ej Diego jak coś robimy zdj więc nie rób jakiś głupich min. - Powiedziała Moja siostra Spojrzałem w ich stronę faktycznie cała czwórka wyciągnęła telefony.
Położyłem brodę na głowie Pablo ale tak żeby się nie obudził.
- okej już - poeiedxiała Wika
- dobra tylko mnie oznaczcie. I Pablo też. - powiedziałem kładąc młodszego ma łóżka i przykrywając koldrą.
- spoko
Juz chwilę poźniej wszyscy wstawili zdjęcie ze mną i Gavim na Instagrama.
My poszliśmy spać około godziny 2 w nocy.------------------------------------------------------
Mam nadzieję że wam się podoba i sorki za błędy 😊😊
Napiszcie co może chcielibyście zobaczyć w następnych rozdziałam. Rozważę wszystkie pomysły ❤️
To tyle na dziś! Do następnego rozdziału! Paaaaa! ❤️❤️❤️❤️
CZYTASZ
nadzieja umiera ostatnia || Pablo Gavi
Novela JuvenilPablo Gavi dołącza do seniorskiej drużyny Fc Barcelony niestety przez agresywnego ojca jest mu trudniej się wpasować. Czy jego życie się odmieni? Czy wyjdzie na prostą? Przeczytajcie a się dowiecie ❤️