Nie chciałam z nim iść. To było naprawdę ostatnie, o czym w tej chwili marzyłam. Byłam zbyt pogrążona w własnej żałobie żeby dobrze się bawić. Ale czy miałam wybór? Oczywiście że nie. Nawet nie wiedziałam, na czyj koncert idziemy (tak, zdążyłam już zapomnieć) i właściwie nie bardzo mnie to obchodziło. Wiedziałam, że i tak nie będę słuchać. Zmyję się przy pierwszej lepszej okazji.
Stałam przed lustrem i znudzona wpatrywałam się w jego odbicie. Sukienka nie podobała mi się już tak jak w piątek. Straciłem zapał i ochotę na cokolwiek. Jedyne co czułam to ściskanie żołądka z nerwów.
Wzięłam do ręki telefon.
"Będę pod twoim domem za 5 minut. Gotowa?"
Patryk. Zagryzłam wargi.
"Jasne, już nie mogę się doczekać!" - odpisałam i włożyłam komórkę do torebki.
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Zajrzałem do Konrada, siedzącego w salonie.
- Zaraz wychodzę. - Powiedziałam, starając się wyglądać na podekscytowaną.
- Cieszę się. - Rozpromienił się. - Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję. - Uśmiechnęłam się blado. - Wrócę... wieczorem.
- Zapewne późnym. - Puścił do mnie oko. - Oczywiście, nie ma sprawy. Ale jeśli coś się wam przedłuży to daj mi znać, okej? Zależy mi na tym żebyś się dobrze wybawiła, ale nie chcę się martwić.
- Oczywiście. Napiszę. - Obiecałam i kiwnęłam i ręką. - No to narazie!
- Trzymaj się młoda.
Przeszłam do przedpokoju, wsunęła adidasy i otworzyłam drzwi.
Patryka zobaczyłam z daleka. Zaczęłam iść w jego kierunku, zostawiając dom i moje spokojne życie w tyle, za sobą.
***
- Bilety proszę. - Mruknął gruby ochroniarz, siedzący w budce.
Sięgnęłam po telefon i wyjęłam papierek, ale zanim zdążyłam go podać facetowi, Partyk powstrzymał mnie z uśmiechem skinieniem ręki i podał mu dwa bilety.
Nie rozumiałam o co chodzi, a Patryk popchnął mnie lekko do przodu, żebym przeszła dalej.
- O co chodzi? Co tu się dzieje? - Starałam się do niego odwrocić, ale tłum ludzi napierał do przodu.
Nachylił się do mnie tak, że poczułam jego ciepły oddech na szyi.
- Cóż, to był plan awaryjny. Dostałaś zły bilet.
- Co? - Poczułam się strasznie zdezorientowana. Co to za kłucie przeciwko mnie? Karina napewno maczała w tym palce.
- W razie czego gdybyś chciała się wykręcać zgubieniem biletu twoja koleżanka dała mi fałszywy, specjalnie dla ciebie.
Wiedziałam.
- Jak to? - Wyjąkałam. - Wyglądał tak realistycznie... jak mógł być fejkowy?
- Spójrz na datę. - Zachichotał. - Naprawdę chcesz iść na koncert w kwietniu? Jest lipiec, gluptasie.
Olśniło mnie. No tak, na bilecie była data z kwietnia! Sama zaczęłam się śmiać, że byłam tak głupia i tak łatwo dałam się wkręcić. Jak moglam tego nie połączyć? Rozluźniłam się.
- Idioci z was. - Uśmiechałam się, a Patryk puścił mi oczko.
***
Udało nam się zająć świetne miejsce, niedaleko sceny. Nie mam pojęcia jakim cudem się tu dopchalismy. Miałam wrażenie, że jest tu cała Warszawa.
Czułam lekki stres, ale dzięki żartom Patryka i jego urokowi osobistemu udało mi się trochę poluzować. Nie był aż tak źle.
Wszyscy w stali i w gwarze podekscytowanych rozmów czekali na artystę.
Jak mu było... Jam? Jan? Jass? Jann? Tak, chyba tak.
Wydaje mi się że w życiu nie słyszałam jakiejkolwiek jego piosenki. Mam nadzieję że okaże się spoko.
- Ile zostało jeszcze czasu? - Zapytałam.
Patryk spojrzał na zegarek.
- Jakieś trzy minuty.
- Ciekawe gdzie reszta. - Powiedziałam, rozglądając się. Natan i Karina mieli przyjść najwcześniej, żeby być najbliżej sceny.
- Psychofani. - Zaśmiał się.
- Idziemy ich poszukać?
- Wiesz... wolałbym ten wieczór spędzić razem. We dwoje. - Popatrzył mi w oczy, a mnie żołądek przewrocił się do góry nogami.
Okej, to wyznanie było... nie w stylu Partyka. Dawno nie widziałam go tak pewnego siebie, zawsze był raczej nieśmiały w takich sytuacjach. Karina musiała go pewnie nieźle podbudować, mogę się założyć.
Poczułam, że łapie mnie za rękę. Wstrzymałam oddech.
Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale nagle rozległy się ogłuszające wiwaty i piski.
Na scenę wyszedł chłopak, na którego widok serce zabiło mi inaczej, i kompletnie zapomniałam o Patryku, a moja dłoń bezwiednie wysunęła się z jego uścisku.
- Cześć wszytskim! - Zawołał chłopak do mikrofonu. - Bardzo się cieszę że tu jesteście. Dziękuję wam! Jesteście świetni.
Słuchałam go jak zahipnotyzowana. Jego głos... nie mogłam sobie wyobrażać jak brzmi, kiedy śpiewa.
Nie zareagowałam, kiedy ktoś mnie potrącił, przepychając się do przodu.
- Cholera, to naprawdę on? - Wyszeptałam.
CZYTASZ
🖤⛓️Come with me || Jann ff⛓️🖤
Romance《Nie chciałam z nim iść. To było naprawdę ostatnie, o czym w tej chwili marzyłam. Byłam zbyt pogrążona w własnej żałobie żeby dobrze się bawić. Ale czy miałam wybór? Oczywiście że nie. Nawet nie wiedziałam, na czyj koncert idziemy i właściwie nie ba...