5 Biała sala

32 2 0
                                    

Obudziłam się w niewielkiej, białej sali, byłam sama. Z przerażeniem rozglądałam się po pomieszczeniu. Zorientowałam się, że mam rękę w gipsie i jestem bardzo słaba. Przy łóżku zobaczyłam przycisk do wzywania pielęgniarki, udało mi się go nacisnąć. Po chwili do sali weszła młoda dziewczyna, a za nią moja mama. W tamtym momencie nie pamiętałam co się stało.

Pielęgniarka zmierzyła mi temperaturę, miałam stan podgorączkowy. Do salki wszedł lekarz i powiedział mi co się stało. Złamałam rękę, z początku miałam problem ze złapaniem oddechu. Teraz było całkiem dobrze byłam jedynie osłabiona.

Wieczorem przyszła do mnie Sally.

- Cześć, jak się czujesz?- zapytała.

- Nie najgorzej- odpowiedziałam.- Cyprian też przyjdzie?

- Nie wiem, a czemu o niego pytasz?

- Eee bo się lubimy- odpowiedziałam.

- Zadzwonię do niego, poczekaj na chwilę- powiedziała wychodząc z sali.

Mogłam zrezygnować z zawodów, to nie mogło się dobrze skończyć. Całe szczęście nic poważnego mi się nie stało.

- Za chwilę przyjdzie, wydawał się bardzo zdziwiony, kiedy powiedziałam mu, że chcesz, żeby tu przyszedł.

- Nie wiem czemu.

Sally przyniosła ze sobą laptopa, więc zaczęłyśmy oglądać nasz ulubiony serial na Netflix. W jej towarzystwie zapomniałam o tym, że jesteśmy w szpitalu. Ona zawsze umiała mnie pocieszyć i przy mnie była. Poznałyśmy się w przedszkolu i od tego czasu trzymamy się razem. Byłyśmy dla siebie jak siostry.

- Hejka, jak tam?- nagle do sali wszedł Cyprian.

- W porządku.

- To ja już pójdę- oświadczyła przyjaciółka.

- Myślałem, że jesteś na mnie zła- zaczął chłopak, ale mu przerwałam.

- Dlaczego?!

- No, bo to ja namówiłem cię żebyś wystartowała- powiedział ze smutkiem.

- Nic się nie stało, to nie twoja wina. Nie wiedzieliśmy co może się stać.

- Przepraszam.

-Nie masz za co. Chodź się przytulić- Uwielbiałam się przytulać, szczególnie do niego.

Spędziłam z nim trochę czasu, ale niestety musieliśmy się pożegnać. Było późno, cała sala była w mroku. Wzięłam do ręki telefon.

David: Przywieźć ci coś?

Ja: Dresy, te niebieskie, słuchawki i szczotkę do włosów.

David: Ok, będę za dwadzieścia minut.

Ja: Czas na odwiedziny, z  tego co wiem już minął.

David: Jakoś to załatwię.

Ja: No ok, życzę powodzenia.

Czemu mój brat całe życie miał mnie gdzieś, a teraz jak mi się coś stało to nagle zaczęłam go interesować? Chyba, że mama kazała mu przywieźć moje rzeczy. To okropne, jak nic nam nie jest ludzie nas ignorują, mają do nas problem, bo tak, gdy komuś coś się stanie to nagle ich to obchodzi.

Z mojego zamyślenia wyrwało mnie głośne:

- Hej, siostra- wręcz zawołał.

- Boże, chcesz żebym zeszła na zawał? Możesz wchodzić ciszej?!

Na faliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz