2 || your brain can only think about the waiting loaded gun

69 6 0
                                    

Od dłuższej chwili stał, patrząc na niedużych rozmiarów drewniany budynek, w którym spędził ostatnie cztery lata. Jego szkoła była koloru ciemnego dębu, z białymi framugami. Nie wyróżniała się niczym, nawet nie była specjalnie duża.

-CZEŚĆ. - Ktoś wskoczył mu na ramiona, a Taehyung zaparł się całą dysponowaną w ciele siłą żeby nie upaść.

-Złaź, Jimin. - Westchnął ledwo co łapiąc oddech. - Nie jesteś już taki lekki. - To był fakt, Jimin był od niego dwa lata młodszy, jednak w ostatnich latach dorównał mu wzrostem. Mimo to, byli w jednej klasie, ponieważ szkoły w mniejszych miejsowościach musiały tworzyć jak największe klasy, żeby ich czegokolwiek nauczyć, ze względu na brak nauczycieli. Mieli jedynie trzech, na całą młodzież z wioski, którą rodzice zdecydowali się zapisać na edukację.

-Nie jęcz. Co taki smutny? Lato się zaczyna! - Tak, niedługo miał być koniec szkoły na ponad miesiąc. Forma odpoczynku dla uczniów, i nauczycieli. Chociaż dzieciaki i tak dostawały prace domowe na ową przerwę.

-Opowiem wam później całą historię. Wszystkim. - Odparł, mając na myśli ich grupkę przyjaciół. Z Jiminem ruszyli w stronę drzwi od sali w której odbywały się lekcje ich grupy. Każde z wejść do sali, miało swoje drzwi od zewnątrz. Nie było czegoś takiego jak "wejście główne" tak jak było w innych placówkach, przykładowo w mieście.

***

Kiedy zbliżał się koniec zajęć, blondyn nadal zastanawiał się jak zacząć temat jego wyjazdu, i jak wytłumaczyć to wszystko znajomym. Wcześniej już powiedział im, żeby jak coś nie szli od razu do domu tylko poczekali przed wejściem, ponieważ musi im coś powiedzieć. Więc odwrotu już nie było. Wiedział, że jak tylko to wyjaśni, plotki rozejdą się już po ich małym społeczeństwie. Jednak dzień wyjazdu nieubłagalnie się zbliżał, więc chciał chociaż należycie pożegnać przyjaciół.

Wychodząc z klasy jako ostatni, spostrzegł ich stojących w cieniu pod dużym drzewem. Szybkim krokiem podszedł, a wbijali w niego wzrok.

-To co nam chciałeś powiedzieć? Już nie mogłem się doczekać. Wydają cię za mąż? A może się wyprowadzasz? Ostatnio mówiłeś coś o jakimś gosp...-

-Jimin, spokojnie. - Odparł, nie pozwalając Omedze dojść do słowa. Przejrzał po nich wzrokiem. Jimin, który był jego przyjacielem, i jednocześnie bliskim kuzynem, Rose, Beta, która krytykowała każdego napotkanego na swojej drodze Alfę, mówiąc że nie potrzebuje ich do szczęścia, Yoongi, Alfa, który ewidentnie zarywał do Jimina, jednak ten tego nie dostrzegał, i Lisa, która była damską Alfą, z wrodzonym talentem do majstrowania przy swoich włosach. - Więc...Wyprowadzam się, i wychodzę za mąż. Więc chyba trafiłeś.

-CO?! TO BYŁ ŻART! NIE MÓW ŻE NA SERIO! A DALEKO?! - Zaczął miauczeć jego przyjaciel, któremu już chyba łzy stanęły w oczach.

-Północ. Stolica. Dokładniej wychodzę za Księcia. Pojebane, nie? - Omegi w większości nie mogły przeklinać, stosunkowo w etykiecie której były uczone od małego, było to zakazane. Jednak wiedział, że żadna z osób stojących obok go nie wyda.

Mabili, jako jedyny kraj na świecie nie miał stolicy w centrum państwa. Znajdowała się ona na najbardziej wysuniętej na północ części.

-No...I chciałem się z wami pożegnać. Jutro już nie dam rady przyjść, bo muszę się spakować, a pojutrze wyjeżdżam. - Powiedział smutno, spuszczając delikatnie wzrok. W dzieciństwie był bardzo samotny, a kiedy los podarował mu przyjaciół, musiał ich opuścić.

-Ale będziesz nas odwiedzał, co nie? - Zapytała Lisa, chwytając omegę za ramiona. W jej oczach widoczne było przerażenie, ponieważ od dawna zależało jej na Tae.

-Mam nadzieję, że tak. Ale nie wiem jeszcze nic. Po prostu dostaliśmy list, że zostałem wybrany na Królewską Omegę. - Westchnął, i zaczął objaśniać przyjaciołom jak się wszystkiego dowiedział, i wyrzucił z siebie zadręczające go od paru dni myśli, na temat swojego "nowego" życia.

Do domu wrócił naprawdę późnym wieczorem. Wiedział, że to źle. Omega nie powinna sama chodzić gdziekolwiek poza domem bez opieki. Nie wiadomo co trafi do głowy Alfie, która wyczuje słodki zapach mniejszego osobnika. Od razu na wejściu przywitała go martwa cisza. Myślał, że wszyscy już śpią, więc cichutko podtreptał do swojego pokoju. Położył się, i leżał przez parę dobrych godzin nie mogąc doczekać się wymarzonego snu, który nie przychodził.

salvation || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz